Sylwester Szmyd„Wczoraj wieczorem po wyjściu z samolotu słyszałem jak ktoś mówił, że chciałby ucałować ziemię hiszpańską, że czuje się jakby wracał do domu po wojnie. Działo się wczoraj! Mnóstwo kraks na wąskich drogach, często po kostce czy bruku, nie wspominając o ostatniej mega kraksie na niecałe 3km do mety.

Ciekawe jakby to wyglądało gdyby to rondko było na 3200m do mety czyli jeszcze przed strefą ochronną… protesty, strajki, walka z sędziami i organizatorami, nerwówka, a dla kilku pewnie pożegnanie z marzeniami o klasyfikacji generalnej. Od nas leżeli Benna i Roman, na szczęście bez poważnych konsekwencji.

Od jutra inny wyścig, nie mniej nerwowy, na pewno z niebezpiecznymi zjazdami i trudnymi do interpretacji trasami ale już na Vuelcie, tej prawdziwej, w Hiszpanii, każdy wyścig jest specyficzny na swój sposób, jak jest rozgrywany tam gdzie być powinien…”

.

Źródło: sylwesterszmyd.blogspot.com

Foto: Marek Bala (naszosie.pl)

Poprzedni artykułZnamy skład Quick Step w 2010 roku
Następny artykułValverde: „Basso największym rywalem”
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments