Vuelta a Espana rozpocznie się dokładnie za dwa tygodnie, a Primož Roglič – kolarz, który ma być jej głównym bohaterem, właśnie wznowił treningi.
W przypadku Słoweńca od 2020 roku mamy do czynienia z podobnym schematem – po rozczarowującym Tour de France poprawia sobie humor wygraną w Vuelta a Espana. Teraz pewnie byłby zadowolony gdyby historia się powtórzyła, choć będzie o to piekielnie trudno.
Wszystko z powodu kraksy, której uległ na brukowanym etapie Wielkiej Pętli. Początkowo był w stanie kontynuować wyścig i nawet poważnie przysłużyć się nowemu liderowi ekipy – Jonasowi Vingegaardowi. W końcu, przed 15. etapem musiał jednak podjąć decyzję o wycofaniu z wyścigu. Od tego czasu nie trenował. Aż do czwartku, gdy poinformował za pośrednictwem swojego Facebooka o powrocie na rower.
Teraz czeka go walka z czasem o dojście do optymalnej formy na tyle szybko, by powalczyć o zwycięstwo w Vuelta a Espana. Stawka jest wysoka, gdyż Roglič może przejść do historii. Do tej pory wygrywał w hiszpańskim wielkim tourze aż trzykrotnie. W zeszłym roku zrównał się pod tym względem z Tonym Romingerem i Alberto Contadorem – teraz przed nim jest już tylko Roberto Heras. Hiszpan to czterokrotny triumfator i samodzielny rekordzista. Przynajmniej na razie.