Bauke Mollema wygrał wczoraj etap bez używania licznika. Co ciekawe dla nie jest to dla niego żadna nowość.
Holender wygrał po solowym ataku, który rozpoczął na 41-kilometrów przed metą. Kibice mieli więc okazję przyjrzeć się jego stylowi jazdy, pozycji na rowerze i… sprzętu jakiego używa. Co uważniejsi zauważyli, że na jego kierownicy brakuje licznika, o co po etapie zapytali go dziennikarze.
Jak się okazało, Holender już od dwóch lat nie korzysta z mikrokomputera. No… prawie. Używa go podczas treningów, a podczas zawodów chowa do kieszeni i przekazuje swoje dane trenerowi.
Nie potrzebuję rozpraszać się patrząc na generowane przez siebie wartości
– zapewnia kolarz.
W zasadzie widać to też po jego ostatnich wynikach. Holender, co patrząc na jego wiek jest dość zrozumiałe, nie jest już co prawda tak dobry, jak u szczytu swojej kariery, ale wciąż potrafi wygrywać. W tym sezonie odniósł już trzy zwycięstwa. Problem mają za to jego koledzy – na doświadczonego kolarza „poskarżył się” za pośrednictwem Twittera Julien Bernard:
Bauke to ten gość który co piętnaście kilometrów pyta: „daleko jeszcze?”, ponieważ od dwóch lat jeździ bez licznika. Ale wybaczamy mu
– napisał zawodnik, który w tym roku towarzyszy Holendrowi na trasie Tour de France.
Bauke c’est le mec qui te demande tous les 15kms combien de bornes ils restent dans l’étape, car il roule sans compteur depuis 2 ans 🤷🏻♂️ mais on lui pardonne 😂
— Julien Bernard (@JulienBernard17) July 10, 2021
Czemu jeździ bez licznika?