fot. Trek-Segafredo

Bauke Mollema wygrał wczoraj etap bez używania licznika. Co ciekawe dla nie jest to dla niego żadna nowość.

Holender wygrał po solowym ataku, który rozpoczął na 41-kilometrów przed metą. Kibice mieli więc okazję przyjrzeć się jego stylowi jazdy, pozycji na rowerze i… sprzętu jakiego używa. Co uważniejsi zauważyli, że na jego kierownicy brakuje licznika, o co po etapie zapytali go dziennikarze.

Jak się okazało, Holender już od dwóch lat nie korzysta z mikrokomputera. No… prawie. Używa go podczas treningów, a podczas zawodów chowa do kieszeni i przekazuje swoje dane trenerowi.

Nie potrzebuję rozpraszać się patrząc na generowane przez siebie wartości

– zapewnia kolarz.

W zasadzie widać to też po jego ostatnich wynikach. Holender, co patrząc na jego wiek jest dość zrozumiałe, nie jest już co prawda tak dobry, jak u szczytu swojej kariery, ale wciąż potrafi wygrywać. W tym sezonie odniósł już trzy zwycięstwa. Problem mają za to jego koledzy – na doświadczonego kolarza „poskarżył się” za pośrednictwem Twittera Julien Bernard:

Bauke to ten gość który co piętnaście kilometrów pyta: „daleko jeszcze?”, ponieważ od dwóch lat jeździ bez licznika. Ale wybaczamy mu

– napisał zawodnik, który w tym roku towarzyszy Holendrowi na trasie Tour de France.

Poprzedni artykułDomowe klimaty – zapowiedź 15. etapu Tour de France 2021
Następny artykułTour de Feminin 2021: Katarzyna Wilkos trzecia na trzecim odcinku
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Grzegorz
Grzegorz

Czemu jeździ bez licznika?