fot. Alpecin-Deceuninck

Dzień Pracy zazwyczaj kojarzy się z odpoczynkiem, jednak nie dla wszystkich. Zawodnicy tradycyjnie wystartują dziś w worldtourowym klasyku Eschborn-Frankfurt, który przez lata był wyścigiem dla sprinterów. Z powodu utrudnienia trasy w ubiegłym roku, zmagania zmieniły swój charakter i aktualnie zdecydowanie bardziej odpowiadają puncherom.

Trasa

W atmosferze świętowania, krzyków dopingujących kolarzy kibiców i zapachu piwa odbędzie się pierwszomajowy pochód Der Radklassiker. Historia niemieckiego wyścigu sięga 1962 roku, a w obecnej formie zmagania są rozgrywane od 2010 roku. Mimo pagórkowatej trasy, rywalizacja zazwyczaj kończyła się finiszem z większej grupy, a po zwycięstwa we Frankfurcie sięgali między innymi Alexander Kristoff (aż czterokrotnie), Pascal Ackermann, Sam Bennett czy Jasper Philipsen.

Ze sprinterskiej tendencji wyłamał się Søren Kragh Andersen, który w ubiegłym roku okazał się najszybszy z 10-osobowej grupki. Takiemu rozwojowi wydarzeń sprzyjała zmiana trasy obejmująca dodanie drugiego podjazdu pod Feldberg. W tym roku peleton ponownie dwukrotnie pojawi się na 11-kilometrowej wspinaczce (4,8%), która powinna podmęczyć sprinterów. Na podjazdach można spodziewać się grillowania mniej wytrzymałych zawodników.

Poza Feldbergiem i kilkoma nieoznaczonymi wspinaczkami, istotne dla losów wyścigu będą trzy wzniesienia Mammolshain (2,3 km; 8,3%). Szczyt ostatniego z nich będzie ulokowany niewiele ponad 35 kilometrów przed metą we Frankfurcie. W ubiegłym roku to właśnie tam odjechała grupa, która w dalszej części wyścigu walczyła o końcowe zwycięstwo. Rywalizację zwieńczą dwie miejskie rundy o długości 6 kilometrów każda.

Faworyci

W ostatnim czasie organizatorzy mają tendencję do utrudniania tras, przez co w kalendarzu znajdziemy niewiele wyścigów dla sprinterów. Do ubiegłego roku Eschborn-Frankfurt zasługiwał na to miano, jednak po modyfikacji trasy zdecydowanie większe szanse na sukces mają wytrzymali i dynamiczni zawodnicy.

Pokazała to ubiegłoroczna edycja wyścigu, zakończona sprintem z wyselekcjonowanej grupy. W tym sezonie powinno być podobnie. Z numerem 1 na starcie stanie Søren Kragh Andersen, mający za sobą udaną kampanię klasyków – nie osiągnął w niej co prawda żadnego dobrego wyniku na własne konto, ale odegrał istotną rolę w triumfach Mathieu van der Poela i Jaspera Philipsena.

Teraz Duńczyk powinien dostać rękę, a z dyspozycją sprzed kilku tygodni będzie mógł ponownie powalczyć o wygraną. W odwodzie jest również Axel Laurance, mistrz świata do lat 23, specjalizujący się w sprintach z okrojonej grupy. Francuz odniósł w tym roku dwa zwycięstwa – był najszybszy na etapach Etoile de Besseges i Volta Ciclista a Catalunya.

W bardzo mocnym zestawieniu do Niemiec przyjechała ekipa UAE Team Emirates, którą z pewnością zobaczymy dziś w natarciu. Na „odczepieniu” sprinterów i innych szybkich zawodników powinno zależeć między innymi ścigającemu się u siebie Nilsowi Polittowi, Markowi Hirschiemu, solidnemu w tym sezonie Diego Ulissiemu czy Janowi Christenowi.

Nie można skreślać też drużyny drugiej dywizji – Uno-X Mobility. Ekipa złożona z norweskich i duńskich kolarzy kolejny rok jeździ bardzo aktywnie, ale często również skutecznie. Za sprawą Jonasa Abrahamsena, Rasmusa Tillera czy Odda Christiana Eikinga, czerwone koszulki powinny być widoczne w wielu akcjach zaczepnych, a jeśli dojdzie do sprintu z nieco większej grupy, do głosu mogą dojść Søren Wærenskjold oraz rekordzista zwycięstw w Der Radklassiker – Alexander Kristoff.

Agresywnej jazdy należy spodziewać się po kolarzach EF Education-EasyPost, którzy do Niemiec zabrali ze sobą między innymi Neilsona Powlessa i Bena Healy’ego. Zawodnikom amerykańskiej formacji powinno więc zależeć na zredukowaniu liczby kolarzy w peletonie. To samo tyczy się Lotto Dstny, na czele z utalentowanym Maximem Van Gilsem, który nie tak dawno zajął 3. miejsce w Strzale Walońskiej i 4. pozycję w Liege-Bastogne-Liege, a ostatnio stanął na najniższym stopniu podium Lotto Famenne Ardenne Classic. Biorąc pod uwagę charakterystykę i formę Belga, będzie on jednym z głównych faworytów do triumfu w Eschborn-Frankfurt. Z dobrej strony w niemieckim klasyku powinni pokazać się również Thibau Nys (Lidl-Trek), Marco Haller (BORA-hansgrohe) oraz Riley Sheehan (Israel – Premier Tech).

W przypadku sprintu z okrojonej grupy, należy także zwrócić uwagę na Axela Zingle (Cofidis), Vincenzo Albanese (Arkea-B&B Hotels), Ivana Garcię Cortinę, Alexa Aranburu (Movistar Team) czy Paula Magniera (Soudal – Quick Step). W wyścigu wystartują także Sam Bennett (Decathlon AG2R La Mondiale) czy Caleb Ewan (Team Jayco AlUla), jednak raczej nie wezmą oni udziału w walce o zwycięstwo.

Mnogość pretendentów do triumfu i scenariuszy rozegrania wyścigu zapowiada znakomite pierwszomajowe widowisko, pełne ataków i zwrotów akcji.

Zanim poznamy zwycięzcę wyścigu elity, w niemieckich zmaganiach wezmą udział orlicy. Na starcie stanie reprezentacja Polski, którą utworzą Kacper Centka, Szymon Łapsa, Patryk Marcinkowski, Kacper Gieryk, Mateusz Dereń, Szymon Ptak i Piotr Kuś z TC Chrobry SCOTT Głogów. W wyścigu wystartują też Hubert Grygowski (Arkea-B&B Hotels Continentale) i Kacper Maciejuk (Santic-Wibatech).

Eschborn-Frankfurt elity będzie transmitowany od 12:00 w Eurosporcie Extra w Playerze.

Poprzedni artykułTour de Hongrie 2024: Ostatni pojedynek Petera Sagana i Marka Cavendisha?
Następny artykułMarceli Pera i Michał Strzelecki zapowiadają ciekawe ściganie w Grudziądzu [wypowiedzi]
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments