fot. Alpecin-Fenix

Tradycyjnie pagórkowaty, ale nie na tyle, by doprowadzić do wejścia w życie któregokolwiek poza najbardziej oczywistym scenariuszem, Eschborn-Frankfurt kolejny raz gromadzi na starcie najszybszych kolarzy zawodowego peletonu. Gwiazdami 59. edycji niemieckiego klasyku będą Jasper Philipsen, Alexander Kristoff, Biniam Girmay, Sam Bennett, Fernando Gaviria i Arnaud De Lie.

Pierwszy z dużych wyścigów sezonu rozgrywanych na gładkich szosach naszych zachodnich sąsiadów być może nie należy do najbardziej wyczekiwanych, ale to właśnie Eschborn-Frankfurt, a nie Paryż-Roubaix czy Liège-Bastogne-Liège, oficjalnie zamyka kampanię wiosennych klasyków. Jest też coraz rzadziej doświadczanym czasem tylko dla siebie z perspektywy sprinterów, których tradycyjne skalpy z rosnącą regularnością rozgrabiane są przez sprytnych i bardziej wszechstronnych rouleurów.

Trasa

W zakresie przebiegu trasy organizatorzy dokonali jedynie kosmetycznych poprawek, co oznacza, że jest ona bliźniaczo podobna do poprzednich edycji wyścigu Eschborn-Frankfurt. Sprawia to, że chociaż ujęte w nazwie imprezy miasta położone są bardzo blisko siebie, klucząc po Hesji peleton pokona w niedzielę 185 kilometrów i niemałą – jak na dedykowany sprinterom klasyk – sumę przewyższenia, wynoszącą 2600 metrów.

Pierwszą trudnością czekającą kolarzy będzie 11-kilometrowy podjazd pod Feldberg (11 km; 4,8%). Po zjeździe z tego wzniesienia zawodnicy podjadą pod Ruppertshain (1,3 km; 8,6%) i dwa razy pod Mammolshainer Stich (2,3 km; 7,6%). Za drugim razem czekać będzie ich poprawka pod Billtalhoehe (2,3 km; 8,2%) i kolejny podjazd pod Ruppertshain (1,3 km; 8,6%).

Po kilkudziesięciu kilometrach lekkiego wypłaszczenia, kolarze ponownie dwukrotnie będą podjeżdżać pod Mammolshainer Stich. Ze szczytu do mety we Frankfurcie zostanie ponad 40 kilometrów. W końcówce kolarze dwa razy przejadą przez 6,5-kilometrową rundę po ulicach miasta.

eschborn-frankfurt 2022Pogoda

Początek maja potrafi być w tej części Europy znacznie cieplejszy, ale uwzględniwszy znikome szanse pojawiania się opadów i podmuchy wiatru nieprzekraczające 15 km/h, na 16 stopni Celsjusza i niewielkie zachmurzenie też nie powinno się narzekać.

Faworyci

Finałowe 40 kilometrów rywalizacji z reguły prowokuje liczne ataki i dynamiczne pościgi, jednak ze względu na przebieg trasy i ukształtowanie terenu na tym odcinku, jest to gra z wyraźnym wskazaniem na rozpędzony peleton. Typując faworytów niedzielnej rywalizacji, szczególną uwagą zwrócić zatem należy na obecnych na starcie sprinterów.

Początek sezonu był dla Jaspera Philipsena (Alpecin-Fenix) bardzo udany, jednak w kolejnych tygodniach Belg nie zdołał potwierdzić swojej formy na trasach północnych klasyków, co z pewnością nieco obniżyło jego morale. Podobny efekt mógł mieć jego niedawny udział w Presidential Cycling Tour of Türkiye, gdzie zajmował głównie miejsca tuż za plecami etapowych zwycięzców. Ciąg drugich miejsc zakłócony triumfem w Izmirze  jednocześnie świadczy o tym, że dyspozycja nie opuściła Philipsena, nawet jeśli na finiszach brakuje mu odrobiny błysku. Na niemieckie szosy 24-latek powróci jako obrońca tytułu i jedyny lider ekipy Alpecin-Fenix, mając spore szanse na podreperowanie tegorocznego bilansu.

Z każdym kolejnym tygodniem zaskakuje coraz mniej, że jeden z najciekawszych składów jest w stanie zaproponować drużyna Intermarché-Wanty-Gobert Matériaux. Tym razem stawia ona na dwóch bohaterów kampanii północnych klasyków, czyli Alexandra Kristoffa i Biniama Girmaya. Jako czterokrotny zwycięzca Eschborn-Frankfurt, liderem będzie doświadczony Norweg, jednak nie sposób z góry przekreślać szanse 22-letniego Erytrejczyka po tym, co pokazał w wyścigu Gandawa-Wevelgem.

Swojej formy cały czas szuka Sam Bennett (Bora-hansgrohe) i wydaje się, że ciągle jest od jej znalezienia dość daleki. Kiedy to jednak nastąpi, Irlandczyk momentalnie stanie się jednym z najszybszych kolarzy zawodowego peletonu – wystarczająco szybkim, żeby w swój dzień pokonać wyżej i niżej wymienionych zawodników.

Ponad stan mogą natomiast wystąpić Niemcy John Degenkolb (Team DSM) i Phil Bauhaus (Bahrain Victorious), którzy nieczęsto mają okazję zaprezentowania się przed swoją własną publicznością. Tego drugiego wspierać będzie Filip Maciejuk i świetny podczas kampanii północnych klasyków Fred Wright.

Kolejną szansę na pokazanie się w gronie najlepszych sprinterów otrzyma też zaledwie 20-letni Arnaud De Lie (Lotto Soudal), który w pierwszych tygodniach swojej zawodowej kariery zdołał już triumfować w nieco gorzej obsadzonych Trofeo Playa de Palma, Grote Prijs Jean-Pierre Monseré i Volta Limburg Classic.

Pomimo nieco niższej formy, nie można też przedwcześnie skreślać Fernando Gavirii (UAE Team Emirates), Giacomo Nizzolo (Israel-Premier Tech) czy Niccolo Bonifazio (TotalEnergies). W przypadku finiszu z dużej grupy, wysokie miejsca mogą również zająć Edward Theuns, Emils Liepins (Trek-Segafredo), Andrea Vendrame (AG2R Citroen), Hugo Hofstetter, Daniel McLay (Arkea Samsic), Simone Consonni (Cofidis) i Danny van Poppel (Bora-hansgrohe).

W wyścigu weźmie udział trzech Polaków: Filip Maciejuk (Bahrain Victorious), Szymon Sajnok (Cofidis) i Łukasz Wiśniowski (EF Education-Easy Post).

 

Wyścig Eschborn-Frankfurt 2022 rozegrany zostanie w niedzielę, 1 maja.

Transmisja na żywo w Eurosporcie 2 od godz. 16.00

Poprzedni artykułGiro d’Italia 2022: João Almeida liderem UAE Team Emirates
Następny artykułPeter Sagan wraca do treningów po badaniach lekarskich
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments