bennett kristoff gaviria eschborn frankfurt 2022
Lotto Soudal / Facebook

W pierwszomajowy poniedziałek światowa czołówka zmierzy się z niemieckim klasykiem Eschborn-Frankfurt. Rozgrywana po raz 60. impreza od 2017 roku jest zaliczana do kalendarza World Tour, a na jej liście zwycięzców znajdziemy wiele znanych nazwisk.

Czy Eschborn-Frankfurt to ulubiony wyścig Alexandra Kristoffa? Pewnie nie, ale w ostatnich siedmiu edycjach Norweg był najpierw czterokrotnie pierwszy, a następnie trzykrotnie trzeci. W ostatnich latach po doświadczonym zawodniku ścigającym się dziś w barwach Uno-X Pro Cycling Team na listę zwycięzców dopisywali się Pascal Ackermann, Jasper Philipsen i przed rokiem Sam Bennett. Czy to znak, że niemiecki klasyk jest dedykowany wyłącznie sprinterom? I tak… i nie. Organizatorzy rokrocznie lokują na swojej trasie niejeden podjazd, a w tym roku trasa będzie wyjątkowo trudna.

Przebieg wyścigu
60. edycja Eschborn-Frankfurt poprowadzi… dokładnie między tymi miastami. O ile wiele wyścigów ma nazwy miejscowości w nazwie tylko ze względów historycznych, o tyle niemiecki klasyk faktycznie odbywa się dokładnie między tymi dwoma miastami. Skupmy się jednak na samej trasie. Na 203,8km zawodnicy będą mieli do pokonania 5 istotnych podjazdów, a będą to kolejno Feldberg (11km; 4,8%), dwukrotnie Mammolshain (2,3km; 8,3%), Feldberg od innej strony (7,6km; 6,5%) oraz ponownie Mammolshain.

Z podjazdami jest ten problem, że pierwsza wspinaczka oddalona jest od mety o prawie 160km, następna sekwencja to około 90km od zakończenia zmagań, a z ostatniego szczytu wciąż pozostanie 36km rywalizacji. To właśnie sprawia, że faworytami niemieckiego klasyku zwyczajowo są sprinterzy, choć trzeba przyznać, że będzie gdzie dzielić peleton i ich bezpowrotnie gubić. Organizatorzy przygotowali teren pod spektakl, jak zareagują główni aktorzy?

Pogoda
Chmury będą chroniły zawodników przed niezbyt licznymi promieniami słońca, acz te przy około 10-12 stopniach Celsjusza z pewnością byłyby witane z otwartymi ramionami przez zawodników. Plusy są jednak takie, że w poniedziałek ma nie wiać, a i synoptycy nie zapowiadają opadów deszczu. Zawodnicy zatem pewnie sporą część dystansu przejadą w ciepłych kurtkach, a w końcówce bezproblemowo się rozbiorą.

Faworyci
Do obrony tytułu przystąpi Sam Bennett (BORA-hansgrohe). Rok temu Irlandczyk był wyjątkowo słaby, a ten triumf był dla niego przełamaniem. W tym sezonie 32-latek ma… ledwie 1 wygraną, w dodatku jeszcze ze stycznia. Czy start w Eschborn-Frankfurt ponownie będzie dla niego pozytywnym bodźcem? U jego boku znajdzie się m.in. fenomenalny rozprowadzający Danny van Poppel, zatem wygrana jest jak najbardziej możliwa.

Smak zwycięstwa w tym wyścigu znajdą już także Alexander Kristoff (Uno-X Pro Cycling Team), Pascal Ackermann (UAE Team Emirates), John Degenkolb (Team DSM) i Jasper Philipsen (Alpecin-Deceuninck). Każdy z nich jest na innym etapie kariery – 1. i 3. z nich to wiekowe gwiazdy, które raczej nieczęsto już wygrywają, drugi szuka dawno zaginionej formy, podczas gdy ostatni z nich to obecnie absolutny top topów i prawdopodobnie najlepszy sprinter na świecie. 2 z nich wystartuje jednak przed własną publicznością co z pewnością może być dodatkowym bodźcem, zatem na każdego z tej czwórki warto zwrócić uwagę.

Nadziejami gospodarzy będą także Phil Bauhaus (Bahrain-Victorious) i Max Walscheid (Cofidis) – tego drugiego rozprowadzić bądź zastąpić mogą Simone Consonni bądź Davide Cimolai. Szukając dalej szybkich kolarzy na liście startowej znajdziemy takie nazwiska jak Nacer Bouhanni (Team Arkéa Samsic), Marijn van den Berg (EF Education-EasyPost) czy Arne Marit (Intermarché – Circus – Wanty).

Redukcja peletonu na podjazdach będzie leżała przede wszystkim w gestii Team Jayco AlUla i Lotto Dstny. Ci pierwsi stawiają na Michaela Matthewsa, który w razie zgubienia się sprinterów z pewnością stanie się istotnym faworytem, dla drugich na finisz czekać będzie nieobliczalny Arnaud De Lie. Różne opcje ma ekipa Israel – Premier Tech – jeśli dojedzie cała grupa to sprinterem powinien być Itamar Einhorn, jeśli zaś stawka się podzieli to powalczyć może Corbin Strong.

W wyścigu wystąpi jeden Polak – Maciej Bodnar (TotalEnergies). Jego ekipa z powodu choroby na ostatnią chwilę straciła jednak swojego sprintera Jasona Tessona, zatem można się spodziewać, że francuski zespół pojedzie niemiecki klasyk dość cicho.

World Tour bez wszystkich World Teamów
Najmłodsze wyścigi najwyższej kategorii, m.in. Classic Brugge-De Panne, UAE Tour czy właśnie Eschborn-Frankfurt, nie są objęte obowiązkiem startu dla World Teamów. To oznacza, że na listach startowych zwykle brakuje części z nich. W Niemczech zobaczymy 12 z 18 takowych ekip, a także 7 zespołów z dzikimi kartami.

Transmisja
Wyścig będzie można śledzić w Playerze od 12:00, a od 14:15 do 17:15 transmisja trafi także na antenę Eurosportu 2.

Poprzedni artykułVuelta a Asturias 2023: Pelayo Sánchez wygrywa ostatni etap, Fortunato „generalkę”
Następny artykułHistoria Tour de Pologne (12) – Więckowski vs. Królak
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Stefan
Stefan

Fajne przypomnienie o zespołach. Ostatnio chyba przy UAE Tour się dziwiłem co się dzieje, że nie ma drużyn. I tu też bym się dziwił. 😉

Patryk
Patryk

Hmm, jest jakaś lista wyścigów UWT, ktore nie są obowiązkowe dla drużyn z World touru?