Foto: EF Education-TIBCO-SVB

Już dziś po raz 4. w historii rozegrane zostanie Paryż-Roubaix dla pań. Przez dekady wyścig ten uważany był za za trudny dla płci pięknej, ale gdy już stworzono edycję kobiecą to ta z miejsca zdobyła wielkie uznanie. Kto w tym roku zapisze się na liście triumfatorek?

Krew, znój, łzy i pot – niegdyś mówił o nich m.in. Winston Churchill w swoim legendarnym przemówieniu, dziś jak nic to właśnie te słowa opisują to, czego ludzie szukają w zawodowym sporcie. Każdy z tych elementów zapewnić potrafią wyścigi poprowadzone przez sektory brukowane, a te najbardziej legendarne leżą między Paryżem a Roubaix. Choć wyścig pań ze stolicą Francji nie ma wiele wspólnego to już 17 ostatnich odcinków kocich łbów jest żywcem wyjęte ze zmagań panów.

Właśnie – skąd właściwie nazwa Paryż-Roubaix Femmes? Oczywiście jest to odniesienie do historii – dziś ani męski, ani żeński wyścig nie przejeżdża już przez stolicę Francji. O ile w przypadku panów jest to nawiązanie do grubo przeszło 100-letniej historii oraz tego, że dziś impreza ta zaczyna się jedynie nieco na północ od Paryża, o tyle u kobiet jest to jedynie kalka językowa kogoś, kto stwierdził, że kobiety nie są w stanie stworzyć własnej, rozpoznawalnej marki i trend ten jest widoczny w niezwykle wielu wyścigach. 4. edycja Paryż-Roubaix Femmes rozpocznie się tymczasem przeszło 200 kilometrów od Paryża.

Historia

Nie ma co debatować na temat etymologii nazwy – to temat na odrębną dysputę. Przyjrzyjmy się tymczasem krótkiej historii francuskiej jednodniówki. Ta miała rozpocząć się w 2020 roku, ale premierową edycję pokonała pandemia koronawirusa. Co się odwlecze, to nie uciecze, toteż panie po raz pierwszy na legendarne bruki ruszyły w sezonie 2021, a 116 kilometrów między Denain a Roubaix najszybciej pokonała Elizabeth Deignan. Trzecia wówczas Elisa Longo Borghini odniosła z kolei triumf rok później kontynuując piękną serię Trek-Segafredo. Rok temu okazało się jednak, że szukając jakiejś serii prędzej można napisać o amerykańskich formacjach, bowiem po skutecznym odjeździe triumfatorką 3. edycji została Alison Jackson z EF Education-TIBCO-SVB.

Polska historia ma póki co jedną bohaterkę – w każdej z trzech edycji najlepszą biało-czerwoną na mecie była Marta Lach. Za pierwszym razem kolarka Ceratizit-WNT Pro Cycling była 36. ze stratą przeszło 9 minut, rok później była to 22. pozycja ze stratą 4 minut, a przed rokiem chyba każdy pamięta, że Marta Lach do samego końca walczyła o triumf i metę przecięła na 6. miejscu. Jak będzie tym razem?

Trasa

Wyścig pań z roku na rok powoli się wydłuża, acz wobec zeszłorocznej edycji nie zmieniło się nic jeśli chodzi o sektory brukowane. Kolarki po raz 4. wyruszą z Denain i dołożono im jeszcze więcej kilometrów płaskiego, asfaltowego dojazdu do pierwszych trudności, które nastąpią dopiero po 66 kilometrach jazdy. Od tamtej pory czeka na nie 17 sektorów bruku, a metę w Roubaix osiągną po 148,5 kilometra.

Zawodniczki kolejny raz wjadą na sektory brukowane niedługo po Lasku Arenberg, a zatem z 5-gwiazdowych odcinków czekają na nie dwa – Mons-en-Pévèle i Carrefour de l’Arbre. Łączna długość wszystkich kocich łbów na trasie wynosi 29,2 kilometra.

Pogoda

Zapewne każdy czytał już o tym, że na niedzielę zapowiadane są przelotne opady na trasie Paryż-Roubaix. Panie rywalizują jednak dzień wcześniej, a tu szansa na deszcz oscyluje w granicach 0%. Synoptycy przewidują pełne słońce, około 22-24 stopni Celsjusza i bardzo mocny wiatr skierowany przez większość czasu w plecy zawodniczek, którego porywy mogą osiągać nawet 55 km/h. To z pewnością będzie sprzyjało uciekaniu.

Faworytki

Przy ledwie 3-letniej historii wydawałoby się, że zgromadzenie wszystkich poprzednich triumfatorek będzie dość łatwe, ale rzeczywistość okazała się być inna. Elizabeth Deignan jest kontuzjowana, Elisa Longo Borghini urządziła sobie przerwę od startów po Ronde van Vlaanderen by przygotować się do kolejnych startów, wobec czego jedyną byłą zwyciężczynią na trasie będzie Alison Jackson (EF Education-Cannondale). Notowania Kanadyjki nie są jednak wysokie – po zeszłorocznym odjeździe prawdopodobnie nikt jej już nie da drugiej takiej szansy, a w stawce znajdują się dużo większe faworytki.

15., 2. i 7. miejsce zajmowała już w Paryż-Roubaix Femmes aktualna mistrzyni świata Lotte Kopecky (Team SD Worx – Protime). Belgijka tydzień temu była „dopiero” 5. w Ronde van Vlaanderen i z pewnością będzie chciała w tę sobotę powrócić na zwycięską ścieżkę. U jej boku znajdzie się m.in. Lorena Wiebes, której brak podjazdów na trasie powinien mocno sprzyjać. Holenderka pokazywała ostatnio, że bruki pokonuje ekspresowo, a w razie finiszu na welodromie w Roubaix prawdopodobnie nikt jej nie pokona. Ten duet Team SD Worx – Protime przypomina nieco Mathieu van der Poela i Jaspera Philipsena sprzed roku. Czy osiągną taki sukces jak panowie z Alpecin-Deceuninck? Zobaczymy. Będąc przy Team SD Worx – Protime warto też wspomnieć o Christine Majerus. 37-latka od dawna skupia się wyłącznie na pomaganiu, ale jak mówiła przed Piekłem Północy to jest to jedyny wyścig, który jeszcze chciałaby wygrać. Czy zrobi to w swoim pożegnalnym sezonie?

Genialną formę tej wiosny prezentuje Marianne Vos (Team Visma | Lease a Bike). 36-letnia Holenderka odniosła niedawno swoje 250. zawodowe zwycięstwo w karierze, ale zdaje się, że to nadal nie jest jej ostatnie słowo. W Paryż-Roubaix już stała na podium, ale na zwycięstwo wciąż czeka. Czy nastąpi ono w tym roku?

Swój patent na Paryż-Roubaix Femmes miały przez pierwsze dwie edycje kolarki Trek-Segafredo. Ekipa znana dziś jako Lidl-Trek nie posyła co prawda do boju obrończyń tytułu, ale wciąż to będzie groźna formacja. Na podium przed dwoma laty stała Lucinda Brand, 7. wówczas była Ellen van Dijk. W składzie znalazła się także zawsze groźna Elisa Balsamo – z pewnością warto będzie obserwować taktykę kolarek z amerykańskiego zespołu.

Bez swojej nominalnej liderki wystąpi także Fenix-Deceuninck. Pod nieobecność Puck Pieterse o dobry wynik powalczyć spróbuje 3. przed rokiem Marthe Truyen, a także legenda przełajów Sanne Cant oraz bardzo solidna Christina Schweinberger i młoda Julie De Wilde. Być może nie są to nazwiska z pierwszego szeregu faworytek, ale z pewnością nie można zlekceważyć żadnej z tych zawodniczek.

Jeśli już jesteśmy przy kolarkach, na które trzeba uważać to nie sposób nie wspomnieć o pierwszej z piątki Polek obecnych na liście startowej – poprawić wynik sprzed roku będzie chciała Marta Lach (CERATIZIT-WNT Pro Cycling Team). 26-latka zna już smak wjazdu na welodrom w Roubaix na czele stawki, teraz pora wyciągnąć z tego wnioski i zrobić wszystko by to jej koło pierwsze przecięło linię mety na tymże.

Kontynuując podróż liście startowej w poszukiwaniu biało-czerwonych trafimy na Canyon//SRAM Racing. Tu liderką zdaje się być 4. zawodniczka edycji z 2022 roku, czyli Elise Chabbey, ale u boku Szwajcarki znajdziemy młodą i niezwykle utalentowaną 19-letnią Zoe Bäckstedt oraz startującą po raz 2. w karierze w Paryż-Roubaix Femmes Agnieszkę Skalniak-Sójkę. Polka przed rokiem była 34. – jak będzie tym razem?

Smak bruków Piekła Północy zna już także Karolina Kumięga. Jej UAE Team ADQ wystąpi w ledwie 4-osobowym składzie, a liderką 24-latki zdaje się być 9. przed rokiem Chiara Consonni. Włoszka zafiniszowała wówczas jako 3. za plecami uciekinierek co pokazuje, że stać ją na wielkie rzeczy.

Wracając na chwilę poza ekipy z Polkami to duże ambicje mogą mieć także kolarki Team dsm-firmenich PostNL. Pfeiffer Georgi przed rokiem była ósma, a zatem druga za odjazdem, a utalentowaną 23-latkę w drodze do zwycięstwa wspierać będzie naprawdę mocna drużyna, w skład której wejdzie m.in. Franziska Koch.

Dobre miejsca w poprzednich edycjach miały także kolarki Human Powered Health. Druga przed rokiem była Katia Ragusa, a ósma w premierowym Piekle Północy potrafiła być Audrey Cordon-Ragot. Smak pierwszej „10” znajdą już także Emma Norsgaard (Movistar Team) i Sandra Alonso (CERATIZIT-WNT Pro Cycling Team).

Kończąc powoli temat faworytem warto zwrócić także uwagę na świetną w tym sezonie Letizię Paternoster. Włoszka z Team Jayco AlUla szalała w kolejnych północnych klasykach i z pewnością jest na fali. Czy na tej będzie Victoire Berteau (Cofidis Women Team)? Mistrzyni Francji mieszka tuż przy trasie wyścigu i od zawsze powtarzała, że kiedyś jeszcze o niej usłyszymy w kontekście właśnie Piekła Północy. Kiedy, jak nie w koszulce mistrzowskiej?

Wspominałem o pięciu Polkach na liście startowej, a zatem trzeba wspomnieć, że w stawce znajdzie się także jadąca ten wyścig po raz drugi Kaja Rysz (Lifeplus Wahoo) oraz debiutująca w Paryż-Roubaix Aurela Nerlo (Winspace).

Transmisja

Wyścig rozpocznie się o godzinie 13:35. Kamery telewizyjne dołączą do kolarek o 15:00 i będą im towarzyszyły jeszcze długo po mecie, która zaplanowana jest około 17:15. Wyścig będzie pokazywany w Eurosporcie 2 oraz w Playerze.

Lista startowa:

Dane dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułMathieu van der Poel: „Najbardziej niebezpieczni w naszym sporcie są sami kolarze”
Następny artykułItzulia Basque Country 2024: Mikel Landa również złamał obojczyk i żebra
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments