fot. Photonews / Alpecin-Deceuninck

Mathieu van der Poel i Jasper Philipsen wzięli udział w specjalnej konferencji prasowej przed Paryż-Roubaix. Mistrz świata odniósł się na niej do kraksy na Itzulia Basque Country, swoich przygotowaniach do Piekła Północy, szykany, która czeka na kolarzy w niedzielę czy po prostu swoich planów na ten wyścig.

Droga Mathieu van der Poela z Ronde van Vlaanderen do Paryż-Roubaix prowadziła przez Hiszpanię. To tam mistrz świata z Alpecin-Deceuninck udał się na kilkudniowy okres przygotowawczy, gdzie sobie spokojnie trenował przed kolejnym tegorocznym monumentem. 29-letni Holender wracał do Belgii w dniu kraksy na Itzulia Basque Country, do której odniósł się na konferencji.

Podobała mi się pogoda w Hiszpanii. To był powód, aby tam pojechać. Chciałem też trochę potrenować. Cieszę się, że miałem 3 dobre dni treningowe. Gdybym nie miał więcej wyścigów po Roubaix, nie byłoby to takie ważne, ale to jeszcze nie koniec sezonu, więc chcę utrzymać dobrą formę. Jednocześnie w czasie gdy ja sobie spokojnie trenowałem widziałem co się stało w Kraju Basków. Byłem akurat w drodze na lotnisko, aby wrócić do Belgii. Chciałbym powiedzieć, że najbardziej niebezpieczną rzeczą w naszym sporcie są sami kolarze. Podejmujemy ryzyko. To jest największy problem. Po prostu każdy chce być jednocześnie w czołówce, a to po prostu niemożliwe. Z pewnością można to ulepszyć, ale nigdy nie będzie całkowicie bezpieczne. To niedobrze

— przyznawał mistrz świata cytowany przez WielerFlits.

Mathieu van der Poel bardzo krótko skwitował na Twitterze fakt powstania szykany przed Laskiem Arenberg pisząc „Czy to żart?”. Teraz pojawiła się okazja by dopytać nieco bardziej 29-letniego Holendra na temat tego co sądzi na temat tego rozwiązania.

Przede wszystkim uważam, że to dobrze, że próbują czegoś. Bardzo wierzę w to, że chcą dokonać pozytywnych zmian. Jednak moim zdaniem szykana nie jest właściwą drogą. Podjęcie decyzji tydzień wcześniej może nie być najlepszą opcją. To jedno z najniebezpieczniejszych miejsc w całym kalendarzu. Nigdy nie czuję się tam komfortowo w peletonie. Dobrze, że o tym myślą, ale samo zmienianie czegoś dla samej zmiany też nie jest właściwym sposobem. Myślę, że droga z prawej strony daje lepsze możliwości. Po mojej odpowiedzi w mediach społecznościowych otrzymałem także wiadomość od Adama Hansena, w której powiedział mi, że opcji na najbliższe lata jest kilka i wyglądają one całkiem nieźle. Jednak moim zdaniem rozwiązanie, które mają teraz, tylko uczyni sytuację jeszcze bardziej niebezpieczną. Pierwsi kolarze dobrze sobie poradzą, ale jeśli nie znajdziesz się w pierwszej dwudziestce, możesz stracić pół minuty. Dlatego dla mnie nie jest to właściwe rozwiązanie. Ale jeśli większość kolarzy uważa, że ​​tak jest lepiej, zgadzam się

— kontynuował Mathieu van der Poel.

Te opcje, o których mówił Adam Hansen, zostały opisane w naszym portalu w artykule dostępnym pod tym linkiem. Niestety możliwość, do której odwołuje się Mathieu van der Poel z drogą z prawej strony jest obecnie niedostępna z powodu kiepskiego stanu nawierzchni. Niemniej wyścig to nie tylko wjazd do Lasku Arenberg, o czym doskonale świadomy jest obrońca tytułu w Piekle Północy.

Dla mnie Lasek Arenberg jest najniebezpieczniejszym miejscem na trasie. Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby te kostki były przeznaczone do jazdy na rowerze wyścigowym. Pozostałe sektory też czasem są w złym stanie, ale da się je pokonać. Jazda przez Arenberg z prędkością 65 km/h nie ma nic wspólnego z umiejętnościami. Mam tylko nadzieję, że mój rower wytrzyma. Liczę, że peleton będzie już tam zredukowany. Idealny moment do ataku to z kolei Mons-en-Pévèle. Jeśli wiatr będzie tam sprzyjał to jest to z pewnością jeden z najtrudniejszych momentów, na którym można porwać stawkę. Wiatr ogólnie ma kluczowe znaczenie w Paryż-Roubaix

— zakończył Mathieu van der Poel.

Piekło Północy już w tę niedzielę. Wszystko na temat wyścigu, w tym listę startową, obszerną zapowiedź czy relację ze zmagań najlepszych kolarzy na świecie znajdą Państwo w naszym serwisie.

Poprzedni artykułOtwarcie sezonu w Polsce – zapowiedź Ślężańskiego Mnicha 2024 [transmisja]
Następny artykułPoszukiwania królowej bruków, akt IV – zapowiedź Paryż-Roubaix kobiet 2024
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments