fot. Alpecin-Deceuninck / Mr. Pinko & Laurens Lenaerts

Zdecydowanym faworytem do wygrania Amstel Gold Race był Mathieu van der Poel. Aktualny mistrz świata zdominował brukowane klasyki, wygrywając Ronde van Vlaanderen i Paryż-Roubaix. Dzisiejszy wyścig pokazał jednak, że Holendra da się pokonać.

W ostatnim czasie Mathieu van der Poel deklasował rywali długimi, kilkudziesięciokilometrowymi szarżami. W taki sposób wygrał E3 Saxo Classic, Ronde van Vlaanderen i Paryż-Roubaix. Biorąc pod uwagę jego dyspozycję w ostatnim czasie, można było bez zastanowienia stawiać go na pozycji głównego faworyta do zwycięstwa w Amstel Gold Race – wyścigu, w którym triumfował w 2019 roku.

Kibice, jak i spora część zawodników, czekali na atak mistrza świata, jednak ten nie nadchodził. Biały kombinezon z tęczowym pasem był widoczny w pierwszej części peletonu, jednak Holender nie decydował się na atak. Wyrwał się na czoło grupy na podjeździe pod Gulperbergweg, gdzie zespawał Michała Kwiatkowskiego.

Chwilę później rozpoczęły się ataki faworytów, a Mathieu van der Poel wciąż utrzymywał się w peletonie. Ostatecznie zwycięstwo odjechało Holendrowi wraz z czteroosobową grupą, w której jechali Tom Pidcock, Marc Hirschi, Tiesj Benoot i Mauri Vansevenant.

– To był ciężki wyścig. Nie czułem się świetnie, ale było w porządku. Planowałem wjechać na Keutenberg z najlepszymi kolarzami, ale wcześniej udało im się odjechać. Szkoda, że tak się stało, ale ogólnie poszło nam dobrze. Była to trudna sytuacja. Jeśli zaatakuję, inni błyskawicznie doskakują do mojego koła

– opisywał Mathieu van der Poel w rozmowie z NOS.nl.

– Na pewno nie miałem nóg z poprzednich tygodni, ale fajnie było znów przejechać Amstel Gold Race. To inny rodzaj wyścigu, pomiędzy wspinaczkami jest więcej taktycznej rozgrywki. Drużyna wykonała bardzo dobrą robotę, ale być może brakowało nam jednego zawodnika

– dodał Holender. Przy tej okazji warto wspomnieć, że we wczesnej fazie wyścigu wycofał się jeden z kluczowych pomocników Mathieu van der Poela, Gianni Vermeersch.

Mistrz świata ostatecznie przeciął linię mety na 22. pozycji, po raz pierwszy w tym sezonie wypadając z czołowej dziesiątki. Kolejnym startem kolarza Alpecin-Deceuninck będzie monument Liege-Bastogne-Liege.

Poprzedni artykułLorena Wiebes po błędzie na kresce: „Przez kilka nocy będzie mi się ciężko spało” [wideo]
Następny artykułKto liderem koalicji? – zapowiedź Tour of the Alps 2024
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments