Głównym, a zdaniem wielu jedynym faworytem 108. edycji Ronde van Vlaanderen jest Mathieu van der Poel. Mistrz świata, który ma szansę na swój trzeci triumf w tym monumencie tonuje jednak nastroje i podkreśla, że od wygranej na starcie dzieli go 270 kilometrów, a do pokonania jest wielu świetnych rywali.
Nieobecny obrońca tytułu, liczni rywale poszkodowani podczas środowej kraksy w trakcie Dwars door Vlaanderen – Mathieu van der Poel w wyniku różnych zdarzeń stał się nie tylko głównym, ale i dla wielu jedynym faworytem 108. edycji Ronde van Vlaandren. Rozmowy bardziej niż osoby potencjalnego zwycięzcy dotyczą tego w jakim miejscu i stylu mistrz świata odjedzie od swoich rywali. Ten jednak zapowiada dojrzałą jazdę i brak szaleństw.
Powiedziałem to już wcześniej – wolę się ścigać, gdy wokół są najlepsi rywale, co nie oznacza, że teraz nie ma dobrych kolarzy w stawce. Po prostu z Woutem van Aertem i Jasperem Stuyvenem oraz z Madsem Pedersenem, który byłby gotowy na sto procent stworzylibyśmy świetne widowisko, ale bez nich spodziewam się dzisiaj otwartej rywalizacji. Myślę, że wielu liczy, że zaatakuję przedwcześnie. Kapelleberg-Molenberg to może być miejsce, gdzie wyścig się rozpocznie na dobre, ale sam nie mam zamiaru robić jakiś szalonych akcji
— powiedział Mathieu van der Poel w rozmowie dla Sporzy.
Wszystko na temat 108. edycji Ronde van Vlaanderen znajdą Państwo w naszej obszernej zapowiedzi tego wyścigu. To właśnie tam można przeczytać o historii, trasie, faworytach czy transmisji z trwającego już drugiego tegorocznego monumentu.
Ale o kim mowa, kto „zaatakuje przedwcześnie”? Artykuł nie wyjaśnia nam tej tajemnicy, o kim to mówił MvdP.
A tak na poważnie: drogi autorze, jeśli MvdP mówił o sobie, to na język polski tłumaczy się to tak: „Myślę, że wielu liczy, że zaatakuję przedwcześnie”
Na szczęście autor poprawił tekst, a MvdP rzeczywiście cierpliwie przeczekał wszystkie wcześniejsze akcje, i dał po zaworach w odpowiednim dla siebie momencie. Brawo Kamil Małecki!