fot. Alpecin-Deceuninck / Photonews

Drugi start, pierwsze zwycięstwo. Mathieu van der Poel nieraz próbował i wreszcie dopiął swego odjeżdżając na solo od rywali na Paterbergu by sięgnąć po zwycięstwo w E3 Saxo Classic. Holender jest wyraźnie zadowolony z tego sukcesu – to wyścig, którego dotychczas nie wygrał.

Mathieu van der Poel póki co nieczęsto cieszył kolarskich kibiców swoją obecnością na szosach. 29-latek, który niedawno przedłużył kontrakt z Alpecin-Deceuninck, startował dotychczas tylko w Mediolan-San Remo, gdzie jako jedyny odpowiadał na ataki Tadeja Pogačara, a w końcówce był kluczowym pomocnikiem Jaspera Philipsena, a teraz także w E3 Saxo Classic. Belgijska jednodniówka padła jego łupem, a Holender dokonał tego w bardzo przekonywującym stylu.

To zwycięstwo, które daje mi ogromną satysfakcję. E3 nie było jeszcze na mojej liście zwycięstw, więc jestem bardzo szczęśliwy. Mogę być zadowolony także ze sposobu, w jaki wygrałem. Przede wszystkim zespół ponownie wykonał fantastyczną robotę. Próbowaliśmy otworzyć wyścig na Taaienbergu, kiedy była to jeszcze dość duża grupa. Potem wybrałem idealne momenty na przyspieszenia, które sprawiły, że wyścig był trudny

— podkreślał Mathieu van der Poel przed kamerami.

Holender kluczowy atak przypuścił na Paterbergu. Niemalże w tym samym momencie upadł Wout van Aert (wideo z tego zdarzenia tutaj), ale przyglądając się nagraniu widać, że po pierwsze mistrz świata napędzał się jeszcze przed tą kraksą, a po drugie nie oglądał się za siebie, więc nawet nie mógł być świadom czemu jego główny rywal za nim nie podążył.

Nie wiem, co się stało na Paterbergu, słyszałem tylko, że była kraksa. Od Paterbergu do mety była jeszcze daleka droga. Myślałem, że Wout van Aert mnie dogoni, więc po prostu kontynuowałem jazdę na takiej mocy, na jaką mogłem sobie pozwolić. Na szczęście miałem przewagę. Na szczęście nie było zimno, sam o to zadbałem. Nie mam nic przeciwko ściganiu się w takich warunkach, zwłaszcza jeśli jest to finał. Jeśli od początku pada deszcz, jest to trochę mniej przyjemne

— dodawał zwycięzca 66. E3 Saxo Classic.

Przed Mathieu van der Poelem teraz kolejne wyzwania – Gandawa-Wevelgem, której również nigdy nie wygrał, a następnie Ronde van Vlaanderen, w którym był już 2-krotnie najlepszy w swojej karierze. Co dzisiejszy wyścig znaczy w kontekście tych kolejnych imprez?

Nigdy nie zmieniam swojego podejścia w związku z poprzednimi wynikami, czy to jeśli jestem dobry, czy też nie. Każdy wyścig należy rozegrać tak, by wygrać. Mogę być jedynie zadowolony z poziomu, który osiągam

— zaskakująco ostrożnie zakończył mistrz świata.

Choć Alpecin-Deceuninck nie ogłosiło jeszcze ostatecznego składu na Gandawa-Wevelgem to zanosi się na to, że Mathieu van der Poel ponownie wystąpi u boku Jaspera Philipsena. Ten duet jest ostatnimi czasy zabójczo skuteczny, acz często to belgijski sprinter zaczął przejmować pierwszeństwo w walce o zwycięstwo z racji swojej większej szybkości w końcówkach. Jak będzie w niedzielę? Dowiemy się dopiero na trasie.

Poprzedni artykułVolta a Catalunya 2024: Axel Laurance z pierwszym zwycięstwem w World Tourze
Następny artykułCo w ten weekend? Przegląd wydarzeń z europejskich szos
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments