1. etap Tirreno-Adriatico zakończył się zwycięstwem Juana Ayuso, ale w sieci furorę zrobiły kaski Team Visma | Lease a Bike, o których mówiło się więcej niż o sukcesie Hiszpana. Społeczność mocno się podzieliła – jedni podziwiają dążenie do aerodynamicznej perfekcji, podczas gdy inni szydzą z futurystycznego wyglądu sprzętu dostarczonego przez firmę Giro.
Gdzie jest granica szukania nowinek technicznych? To pytanie zadaje sobie wielu kibiców kolarstwa śledzących zmagania najlepszych zawodników na świecie. Ekipy co rusz pokazują nowe, często nietuzinkowe projekty, które wywołują głośną dyskusję na temat tego dokąd nas to zaprowadzi. W ostatnich latach duże zamieszanie wywołał nowy sprzęt EF Education – EasyPost, później jeszcze o krok dalej poszły drużyny Soudal – Quick Step i BORA-hansgrohe używające S-Works TT5 ze „skarpetką” na szyi.
Teraz o krok dalej poszła drużyna Team Visma | Lease a Bike, a raczej firma Giro, która dostarcza kaski dla holenderskiej formacji. Nowatorski projekt wywołał spore zamieszanie, a sama ekipa broni tego rozwiązania wskazując na realne zyski.
To była długa droga by wprowadzić te kaski do użytku. Współpraca z Giro nie miała granic. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy dzisiaj zaprezentować Aerohead 2.0. Już na wygląd wszyscy widzą, że kas ten zupełnie różni się od innych. To nowy sposób myślenia o kaskach aerodynamicznych. Uważamy, że znaleźliśmy dużą poprawę w całym naszym systemie jazdy na czas. Mam nadzieję, że dzisiaj to pokażemy. Zawsze ważne jest, aby kask był bezpieczny i to również jest tu zapewnione
— opowiadał już przed startem Paul Martens, dyrektor Team Visma | Lease a Bike ds. sprzętowych.
Dziennikarze WielerFlits dotarli także do Berta Blockena, profesor fizyki z Uniwersytetu w Leuven, który pracował w holenderskim zespole w latach 2017-23. Ten dokonał wstępnej analizy potencjalnych zysków, choć jak sam przyznaje robi to jako prywatna osoba nie mająca wglądu w wyniki z testów w tunelu aerodynamicznym.
Nie brałem udziału w testowaniu tych kasków. Nasza dobra współpraca zakończyła się pod koniec ubiegłego roku. Przeniosłem się do Szkocji, ale obecnie rozmawiam z innymi zespołami na temat wspólnej pracy. Nie zmienia to jednak faktu, że przyglądam się nowościom, a projekt ten, świadomie lub nie, opiera się na kaskach używanych w narciarstwie szybkim. Sportowcy mają tam bardzo duże kaski, które zakrywają nie tylko głowę, ale także ramiona i część pleców. Zamiarem tego typu projektów jest dążenie do efektu kokonu
— zaczął opowiadanie Bert Blocken.
Belg wskazuje, że choć projekt kasku od Giro wygląda zupełnie inaczej niż to co było dotychczas używane, to w rzeczywistości jest to jedynie rozwinięcie rozwiązań, które kilka lat temu wprowadziło do kolarstwa EF Education – EasyPost.
To duża różnica w porównaniu z tradycyjnymi kaskami do jazdy na czas, które skupiają się głównie na głowie, a czasem trochę na połączeniu z plecami. Tutaj mamy kask tak duży, że zajmuje znacznie większą objętość niż sama głowa. Trochę jak prom kosmiczny. Myślę, że jest to ulepszona, bardziej dopracowana wersja kasku POC, z którego od jakiegoś czasu korzysta EF Education-EasyPost. Z tego co wiem to oni pierwsi wpadli na ten pomysł. Minęło sporo czasu, zanim zrobił to kolejny zespół. Było z tego powodu dużo śmiechu, jest to oczywiście zauważalne, ale z pewnością kryje się za tym wielka nauka. Zastosowanie tej techniki wydaje się bardzo dobrym pomysłem i myślę, że jasne jest, że kask Giro jest na niej oparty
— rozwijał swoją myśl Bert Blocken.
Choć nowy kask od Giro jest wizualnie dużo większy to zdaniem profesora Uniwersytetu w Leuven nie musi za tym iść znaczący wzrost masy. Materiały są obecnie bardzo lekkie, a sam sprzęt może być w środku nie wypełniony niczym poza cienką warstwą izolacyjną.
Spodziewam się, że nie musi to być ciężki kask. Jest to cienka skorupa, zawiera tylko trochę materiału izolacyjnego, który amortyzuje. Dzięki temu kask pozostaje bardzo lekki. Pewnym jest, że utrudnia ruch głowy, tak aby był cały czas blisko ramion i pleców. Ale to właściwie jest pozytywne. Pomaga utrzymać głowę w pozycji, w której powinna się znajdować, zgodnie z testami w tunelu aerodynamicznym. Myślę, że oni też o tym pomyśleli i postrzegają to jako dodatkową korzyść. Jest nieco sztywniejszy, ale w idealnej jeździe na czas głowa nie powinna się poruszać. Widziałem na X, że ludzie zastanawiali się: co z bocznym wiatrem? Oczywiście ten kask złapie trochę więcej bocznego wiatru. Ale zanim naprawdę zaczniesz cierpieć z powodu bocznego wiatru, nawet przy pełnym tylnym kole, musi wiać silny wiatr. Nie widzę od razu żadnych wad tego typu kasku. Myślę, że musimy teraz poczekać i zobaczyć, co zrobi UCI. Jeśli po prostu na to pozwolą, spodziewam się, że inni producenci kasków stopniowo pójdą w ślady Giro. Oczywiście wymaga to dużo czasu na rozwój. Nie zobaczysz tego w przypadku innych drużyn biorących udział w tegorocznym Tour de France. Rozwój ten może zająć kilka lat. Nie chcesz też, żeby Twój projekt był identyczny z projektem innego producenta. Nie stanie się to szybko, ale takich kasków możemy oglądać coraz więcej. A może ktoś ma jeszcze bardziej szalone pomysły? Oczywiście jeśli mówimy o zyskach to nie są to dziesiątki sekund. Nie zdziwiłbym się, gdyby udało się zaoszczędzić 3, 4 lub 5 sekund w 15-kilometrowej jeździe na czas. Ten rząd wielkości wydaje mi się realistyczny. To jednak nadal zysk, po który warto sięgnąć
— zakończył Bert Blocken.
Nowe kaski Team Visma | Lease a Bike całkowicie przyćmiły to, że holenderska ekipa nie była jedyną, która przetestowała dziś nowe rozwiązania. Kolarze Bahrain-Victorious wystąpili w nowości od Rudy Project.
Na koniec pozwólmy sobie na nieco aspektu humorystycznego. Sieć zalały pierwsze przeróbki zdjęć kolarzy Team Visma | Lease a Bike. Żarty zdają się nie mieć końca, a internautów ogranicza tylko ich wyobraźnia.
I see no difference. @Ryanair_IT | #TirrenoAdriatico pic.twitter.com/9bAVU55gCr
— Tirreno Adriatico (@TirrenAdriatico) March 4, 2024
— Robbie McEwen AM (@mcewenrobbie) March 4, 2024
— #SiempreGino (@NairoInGreen) March 4, 2024
the arrest of @m_heijboer for the creation of 'the shark' helmet, colourised pic.twitter.com/0opSkWJqoK
— Patrick Broe (@LanterneRougeYT) March 4, 2024
I quit https://t.co/F4I4Yz5Z7L
— Sam Welsford (@sam_welsford) March 4, 2024
Jak dotychczas najładniejszym kaskiem pozostaje kask Induraina używany na rowerze Espada i jego wariacjach.
UCI powinna przerwać ten cyrk.
Już teraz jadąc ITT widzą przed sobą tylko kilka metrów a trasę musi opisywać dyrektor sportowy z auta.
Wypadek Kunga pokazał ten absurd.
Da się wystandaryzowac skarpetki to można i kaski.
xD
Bardziej „Alien” niż kolarz ale co nie zabronione to dozwolone ;-)))
Mam taki, kupiłem w zeszłym roku na Ali. Kurde. Nie odmachują, tylko dają nura w agrest.
@Grzegorz
Wypadek Kunga nie był spowodowany kaskiem tylko pozycją zawodnika na rowerze. Jeśli jedziesz z twarzą skierowaną do dołu, to nawet najlepszy kask nie poprawi widoczności, bo nie masz oczu na czubku głowy.