fot. Team Visma | Lease a Bike

Ataki zapoczątkowane już na 90 kilometrów przed metą wyłoniły finalnie 3-osobowy odjazd, który powalczył o końcowy triumf w Kuurne-Bruksela-Kuurne. Wout van Aert, Tim Wellens i Oier Lazkano jechali razem aż do końca i właśnie w takiej kolejności przecięli linię mety.

Trasa 76. edycji wyścigu Kuurne-Bruksela-Kuurne liczyła sobie 196,4 kilometra i 1808 metrów przewyższenia. Znalazła się na niej cała masa bruków i krótkich podjazdów, acz jednocześnie warto zauważyć, że niedzielny klasyk uchodzi za prostszy od sobotniego Omloop Het Nieuwsblad.

Najważniejszymi elementami trasy były 3 sekwencje podjazdów: najpierw Bossenaarstraat (1300 m; 4,3%), Berg Ten Houte (1100 m; 6,2%) i La Houppe (1880 m; 4,8%), następnie Hameau des Papins (1200 m; 6,6%), Le Bourliquet (1300 m; 6,8%) i Mont Saint Laurent (1200 m; 7,8%), a na końcu potencjalnie decydujące Kruisberg (1875 m; 4,8%), Hotond (2700 m; 3,1%), Côte de Trieu (1260 m; 7%) i Kluisberg (1100 m; 6,3%), skąd kolarze na ostatnie 60 kilometrów kierowali się prostszymi drogami w kierunku Kuurne. Nieskomplikowany technicznie finisz poprzedzała 12,5-kilometrowa runda poprowadzona ulicami Kuurne i Kortrijk, która podobnie jak przed rokiem, pokonana została przez zawodników jeden raz.

Zdjęcie

Od kilometra 0 na atak zdecydował się Dries De Bondt (Decathlon AG2R La Mondiale Team), ale peleton nie odpuścił Belga i zaczął się dość ciekawy impas. Kilometry mijały, przez sieć przewijały się zdjęcia kolejnych kraks, tymczasem na czele po godzinie jazdy nadal nie było klasycznej ucieczki dnia. Jak się okazało taki stan rzeczy utrzymał się aż do końca, bowiem pierwsze ruchy zaczęli wykonywać dopiero wielcy faworyci oraz ich koledzy.

Mniej więcej na półmetku w peletonie doszło do sporych podziałów. Podobnie jak wczoraj, tak i dziś ton rywalizacji nadawali kolarze Team Visma | Lease a Bike, którzy doprowadzili do sytuacji gdy na 90 kilometrów przed metą na czele jechało około 20 zawodników. Kilkanaście sekund traciła kolejna grupka, a większy peleton, w którym została spora część sprinterów, już na tym etapie rywalizacji mógł powoli przestać marzyć o walce o zwycięstwo.

Na Mont Saint Laurent (1200 m; 7,8%) z czołówki oderwało się 4 kolarzy, a byli to Wout van Aert (Team Visma | Lease a Bike), Oier Lazkano (Movistar Team), Tim Wellens (UAE Team Emirates) i Laurence Pithie (Groupama-FDJ). Z przodu najmocniej ciągnął pierwszy z wymienionych, acz z tyłu przeskoku próbował jego klubowy kolega Matteo Jorgenson, który zabrał się w kontrę z Matejem Mohoričem (Bahrain – Victorious).

Wout van Aert co rusz zaciągał wykorzystując kolejne hillingi, a najgorzej znosił to Laurence Pithie. Młody Nowozelandczyk nie wytrzymał tempa na 69 kilometrów przed metą, kłopoty na Côte de Trieu (1260 m; 7%) miał także Oier Lazkano, który finalnie utrzymał się na kole swoich rywali.

50 kilometrów przed metą, a zatem po wszystkich kluczowych podjazdach i sektorach bruku, sytuacja prezentowała się następująco:

  1. Wout van Aert (Visma), Tim Wellens (UAE), Oier Lazkano (Movistar)
  2. +2:00 Matteo Jorgenson (Visma), Matej Mohorič (Bahrain), Laurence Pithie (Groupama)
  3. +2:30 13-osobowa pogoń, a w niej m.in. Dylan van Baarle, Christophe Laporte (Visma), Julian Alaphilippe (Soudal) czy Biniam Girmay (Intermarché)
  4. ~+3:30 Większy peleton prowadzony przez Alpecin-Deceuninck

Uciekająca trójka z czasem tylko powiększała swoją przewagę nad goniącą ich grupką. 30 kilometrów przed metą to były już prawie 3 minuty, a kolejną minutę z tyłu wszystko się zjechało i mieliśmy do czynienia z naprawdę dużym peletonem, z którego wyskoczyli wówczas Vito Braet (Intermarché – Wanty), Fred Wright (Bahrain – Victorious) oraz Victor Campenaerts (Lotto Dstny). Ich akcja nie potrwała jednak specjalnie długo.

Kolejne kilometry były zaskakująco nudne. Nie następowały żadne ataki, a jedyną atrakcją było śledzenie tego czy peleton skasuje grupkę walczącą o 4. miejsce. Przy przejeździe przez metę, na 12,5 kilometra przed metą, czołowa trójka miała 2:50 przewagi nad pogonią i 3:30 nad rzeczonym peletonem.

Pierwszy atak z czołowej trójki nastąpił na 4 kilometry przed metą, kiedy Tim Wellens wykorzystał rondo do zaskoczenia rywali. Wout van Aert odpowiedział z opóźnieniem, ale styl w jakim to zrobił był imponujący, a ogromne problemy miał Oier Lazkano. Z tyłu tymczasem peleton doszedł do „goniącej” trójki, a zatem zanosiło się na pojedynek sprinterów o 4. lokatę.

Na ostatnim kilometrze swoich rywali spróbował zaskoczyć jeszcze Oier Lazkano, ale była to bardziej próba dla próby, by na mecie nie żałować, że się nic nie zrobiło. Bez najmniejszego problemu Hiszpana najpierw dopadł, a potem objechał Wout van Aert, z którego koła wyjść nie zdołał Tim Wellens. Finisz o 4. miejsce z peletonu wygrał kolejny kolarz Team Visma | Lease a Bike – Christophe Laporte.

Wyniki 76. Kuurne-Bruksela-Kuurne:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Warto wspomnieć, że odbyło się dziś także juniorskie Kuurne-Bruksela-Kuurne, gdzie sezon zainaugurowali dwaj Polacy – Patryk Goszczurny (JEGG-DJR Academy U19) i Kacper Mientki (Cannibal B Victorious). Pierwszy z nich dotarł do mety na 25. miejscu, a dość zaskakującym zwycięzcą został Aldo Taillieu (Air College – Bconcept).

Poprzedni artykułFaun Drome Classic 2024: Dublet UAE Team Emirates, Hirschi z triumfem
Następny artykułFrederik Frison traci otwarcie sezonu po pogryzieniu przez psa
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Marcraft
Marcraft

Nie oglądałem tego wyścigu, ale zimą skoki narciarskie i biathlon są ważniejsze.

Jose Jimenez
Jose Jimenez

Zima to w grudniu była;)