Fot. Katusha-Alpecin

W połowie 2019 roku media obiegła dość szokująca informacja – wówczas 30-letni Marcel Kittel zakończył swoją karierę zawodową. Wypalenie, a nawet coś, co Niemiec po latach nazywał „zmierzaniem w kierunku depresji” sprawiły, że ten nagle zniknął z peletonu. Nie oznaczało to jednak całkowitego odstawienia roweru przez słynnego sprintera – ten teraz postawił na rekreację, głównie na gravelu.

Marcel Kittel podczas swojej kariery zawodowej odniósł w sumie aż 89 zawodowych zwycięstw, wśród których znajdziemy m.in. 14 etapów Tour de France, 5 z rzędu triumfów w Scheldeprijs czy 5 odcinków Tour de Pologne. Niemiec był niekwestionowanym królem sprintu w połowie poprzedniego dziesięciolecia, a jego nagłe odejście było dla wielu szokiem.

To nie było łatwe. Zadawałem sobie wiele pytań dotyczących tego, kim chcę tak naprawdę być jako sportowiec i co jest dla mnie ważne. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy czułem się kompletnie wypalony. W tym momencie nie jestem gotowy na to, by trenować i rywalizować na najwyższym poziomie. To właśnie z tego powodu podjąłem decyzję, by zrobić sobie przerwę i pomyśleć o przyszłości

— przyznawał wówczas Marcel Kittel.

Niemiec po zakończeniu kariery nadal regularnie jeździ na rowerze. Podczas gdy wielu byłych zawodowców można oglądać podczas zawodów gravelowych lub np. szosowych Gran Fondo, czas Marcela Kittela jako sportowca rywalizującego o laury definitywnie dobiegł końca. Najważniejsza dla 35-latka jest zabawa .Postawił głównie na gravel, a jego ulubiona ścieżka prowadzi do Sallandse Heuvelrug.

Tutaj jest szczególnie spokojnie i pięknie. Kiedy wsiadam na rower, zawsze mam jeden cel – dobrze się bawić, najlepiej w towarzystwie innych ludzi. Nie czuję już potrzeby podejmowania wyzwań i trenowania pod ich kątem. W sumie może to zabrzmi trochę szalenie, ale ponieważ mieszkamy teraz w Holandii, jedynym czego mi czasem brakuje to wspinaczki

— przyznawał w rozmowie dla WielerFlits 35-latek.

Marcel Kittel, który obecnie mieszka w holenderskim Twente, dostrzega mnóstwo piękna w swoim nowym środowisku i stara się po prostu chłonąć to, co go otacza. Jak podkreśla nie zatracił miłości do roweru, a po prostu kompletnie wypaliła go ciągła rywalizacja i presja.

Jeżdżę głównie do Sallandse Heuvelrug, niedaleko Nijverdal. Można też po prostu przekroczyć granicę z Niemcami w stronę Emlichheim, gdzie znajduję kilka upragnionych podjazdów. Mówimy o hopkach trwających od 3 do maksymalnie 5 minut, których dodatkowym atutem jest to, że jest tam bardzo cicho, a przede wszystkim przepięknie. Na wschodzie jest więcej przyrody, zwłaszcza lasów. Ogólnie jest też trochę ciszej, po części dlatego, że jest mniej dużych miast. Jazda na rowerze gravelowym sprawia jeszcze więcej frajdy, ponieważ jesteś jeszcze bardziej zanurzony w naturze

— zakończył Marcel Kittel.

35-latek plasuje się na 34. miejscu w rankingu wszech czasów pod kątem liczby zawodowych zwycięstw. Jeszcze lepiej jest gdy przyjrzymy się podobnej tabeli w Tour de France – tam Niemiec znajduje się na 14. pozycji, a z obecnie aktywnych zawodników więcej triumfów od niego ma tylko Mark Cavendish.

Poprzedni artykułTour du Rwanda 2024: Próba trasy przyszłorocznych Mistrzostw Świata dla Soudal – Quick Step
Następny artykułNacer Bouhanni: „W Cofidisie znęcano się nade mną psychicznie”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments