fot. Jumbo-Visma

Przed nami dziewiąty, ostatni już finisz na podjeździe tegorocznej edycji hiszpańskiego wielkiego touru, a sytuacja w klasyfikacji generalnej wydaje się wymarzona: ciągle nie wiemy, kto wygra cały wyścig. Emocji na pewno więc nie zabraknie, nawet jeśli zaczęły uderzać one w niepożądane w rywalizacji sportowej tony po tym, jak drużyna Jumbo-Visma zmieniła swój triumfalny pochód w niskich lotów telenowelę.

Peleton 78. edycji Vuelty pozostanie w najbardziej górzystej części Asturii również w czwartek, tym razem mając do pokonania 178,9 kilometra i 4630 metrów przewyższenia. Trasa 18. etapu hiszpańskiego wielkiego touru tym razem omija ikoniczne wzniesienia Gór Kantabryjskich, ale pięć kategoryzowanych podjazdów, z którymi zmierzą się dziś kolarze, prezentuje wyzwanie jak najbardziej reprezentatywne dla tego pasma. Ponownie będzie więc stromo, wąsko i z dodatkowym tarciem za sprawą słabej jakości nawierzchni.

Wyścig wystartuje dziś z położonej we wschodniej części Asturii miejscowości Pola de Allande, w związku z czym jego uczestnicy dotrą dziś w okolice zlokalizowanych na granicy z Kastylią i Leonem parków naturalnych od przeciwnej strony. Pierwsza dłuższa wspinaczka czeka peleton po minięciu Soto de la Barca na 30. kilometrze, gdzie w sekwencji z dwoma krótszymi wzniesieniami pokonany zostanie Alto de las Estacas (5,2 km, śr. 7,4%). Łatwiej już tego dnia nie będzie i jest to odcinek, na którym powinien ostatecznie wykrystalizować się skład ucieczki.

Zlokalizowany w środkowej części dystansu Puerto de San Lorenzo (10,0 km, śr. 8,5%) jest jednym z najczęściej pojawiających się na trasie Vuelty podjazdów Asturii – od późnego debiutu w 2003 roku miało to miejsce już 11 razy. Nigdy nie odgrywa pierwszoplanowej roli, ale już od pierwszego kilometra stanowi poważny test formy przed finałową częścią rywalizacji, regularnie kąsając nachyleniami sięgającymi 15-16%.

Po długim zjeździe uczestnicy wyścigu przejadą przez krótki, ale bardzo konkretny Alto de Tenebredo (3,4 km, śr. 9,3%), po czym wjadą na finałową rundę, gdzie dwukrotnie zmierzą się z Puerto de la Cruz de Linares (8,3 km, śr. 8,5%). Średnie nachylenie dla pierwszych 5 kilometrów wynosi 9,6%, ani razu nie spadając poniżej 9,0%, a na szczyt wiedzie bardzo wąska, kiepskiej jakości szosa. Jest to więc na tyle trudne wzniesienie, że przy wystarczająco wysokim tempie pewne rozstrzygnięcia w grupie liderów mogą zapaść już podczas pierwszej wspinaczki, a odjazd dnia będzie potrzebował bardzo dużej przewagi, by między sobą rozegrać walkę o etapowy triumf. Jej elementem może stać się również zjazd z Puerto de la Cruz de Linares (pokonywany po pierwszym przejeździe), należący do skrajnie technicznych.

Oto, co na temat 18. etapu 78. edycji Vuelta a España napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 18, 14 września: Pola de Allande > La Cruz de Linares (178,9 km)

Hiszpański wielki tour pozostanie w zielonej i pochmurnej Asturii również w środę, a walka o prym w klasyfikacji generalnej nie ustanie, ponieważ tego dnia uczestnicy wyścigu zmierzą się na drugim z rzędu odcinku prowadzącym przez Góry Kantabryjskie.

Pomiędzy Pola de Allande a La Cruz de Linares peleton pokona 178,9 km i aż 4630 metrów przewyższenia, wspinając się kolejno na Alto de las Estacas (5,2 km, śr. 7,4%), Puerto de San Lorenzo (10,0 km, śr. 8,5%), Alto de Tenebredo (3,4 km, śr. 9,3%) i dwukrotnie Puerto de la Cruz de Linares (8,3 km, śr. 8,5%).

Pogoda

Według aktualnych prognoz czwartek w Asturii ma być pochmurny, ale suchy, choć opady w deszczu w Górach Kantabryjskich nigdy nie są niespodzianką. Temperatura w najcieplejszym momencie dnia wyniesie 24 stopnie Celsjusza, północno-wschodni wiatr (do 12 km/h) powinien pozostać bez wpływu na rywalizację.

Faworyci

Ile zwycięstw, koszulek i butelek szampana potrzeba, by zaspokoić ambicje wszystkich liderów Jumbo-Visma? Sprawdzą to dziś uciekinierzy, którzy patrząc na sytuację w klasyfikacji generalnej oraz słuchając wypowiedzi Jonasa Vingegaarda, Primoza Roglica i Seppa Kussa powinni stanąć dziś na starcie w Pola de Allande wierząc, że to musi być ich dzień. Ale czy faktycznie wierzą?

Z rzeczy pewnych, liczyć można na atak Remco Evenepoela (Soudal-Quick Step), któremu ponownie towarzyszyć może Mattia Cattaneo oraz kolarze, którzy dotąd regularnie pokazywali się w odjazdach. Należą do nich Romain Bardet (dsm-firmenich), Santiago Buitrago, Wout Poels (Bahrain Victorious), Michael Storer (Groupama-FDJ), Marc Soler (UAE Team Emirates), Lennert van Eetvelt (Lotto Dstny), Kenny Elissonde (Lidl-Trek), Lennard Kämna (Bora-hansgrohe), Hugh Carthy, Jonathan Caicedo (EF Education-EasyPost), Einer Rubio (Movistar) i Cristian Rodriguez (Arkea Samsic).

Jeśli włodarze Jumbo-Visma nie chcą stosować team orders w kontekście klasyfikacji generalnej wyścigu, w zasadzie to rozumiem. Szkoda tylko, że zasady tej wewnętrznej rozgrywki nie były od początku równie jasne dla całej trójki – inaczej ani Sepp Kuss, ani tym bardziej Primoz Roglic, nie daliby Jonasowi Vingegaardowi tak dużego buforu na Tourmalet i podjeździe do Bejes, spokojnie czekając, jak zareagują na atak dwukrotnego zwycięzcy Tour de France rywale. Ponieważ nastroje są gorzkie, biorę pod uwagę możliwość, że holenderska ekipa pozwoli dziś błyszczeć harcownikom na pierwszym planie. Jeśli za sprawą ich pracy stanie się natomiast inaczej, oznaczać to będzie pełnowymiarową wojnę.

Kiedy Słoweniec i Duńczyk deklarują, że kibicują Kussowi, w zasadzie im wierzę. Problem sprowadza się do tego, że nie kibicują ani nie ufają sobie nawzajem, a Roglic zapłacił dotąd większą cenę za granie według ogólnie przyjętych zasad. To doprowadziło do wczorajszej sytuacji podczas wspinaczki na Angliru i jeśli cała trójka nie ma za sobą bardzo poważnych rozmów, trwać będzie także podczas czwartkowego etapu. Co wyniknie z gotowania się Jumbo-Visma we własnym sosie? Jeśli ponownie zaczną się atakować, na tego rodzaju podjazdach i na tym etapie rozgrywania wyścigu, widzę Jonasa Vingegaarda zakładającego po południu czerwoną koszulkę.


Vuelta a España 2023:

Poprzedni artykułOlav Kooij: ” W przyszłym roku zadebiutuję w Giro lub Vuelcie”
Następny artykułOkolo Slovenska 2023: Tim Merlier zdecydowanie wygrywa
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
rosso
rosso

Oby Sepp wytrzymał

Rafał
Rafał

Ja mam inne zdanie – nie widziałem ataków siebie na wzajem. Odjechali w 3, ale na 2-3 km przed metą Kuss i dał znać aby dalej jechali sami bo za plecami mieli Lande. Roglic jechał po zwycięstwo i ciągnął Vingegaarda – ten na mecie dał mu wygrać.

adam
adam

Sepp tego nie wygra. A szkoda bo jest o wiele lepszym kolarzem niż Roglic i Jonas.
Ale kierownictwo Teamu tego nie widzi. A szkoda.