fot. Soudal - Quick Step

Tegoroczny hiszpański wielki tour zapadnie w pamięci jako wyścig organizacyjnych i pogodowych zawirowań, które nie przestały uprzykrzać kolarzom życia nawet podczas pierwszego dnia przerwy. Niezależnie jednak od tego, czy dotarli oni do Valladolid bezpośrednio czy okrężną drogą, dziś staną na starcie ważnego etapu jazdy indywidualnej na czas, która nada klasyfikacji generalnej 78. edycji Vuelta a España lepiej zdefiniowany kształt.

Rozegrane dotąd finisze na podjazdach, lub też w ich okolicach, pozwoliły wstępnie uszeregować faworytów do zwycięstwa w ostatnim wielkim tourze sezonu, ale bardzo klarownej odpowiedzi na temat ich aktualnej dyspozycji nie udzieliły. Primoz Roglic wydaje się najmocniejszy, ale nie jest to miażdżąca różnica. Remco Evenepoel bledsze dni przeplata spektakularnymi występami. Jonas Vingegaard istotnie nie jest najlepszą wersją samego siebie, ale ta gorsza i tak okazuje się wystarczająca, by nie tracić do Słoweńca i Belga. Seppa Kussa kocha cały kolarski internet, ale to pionek, który Jumbo-Visma poświęci przy pierwszej nadarzającej się okazji.

Pożądane odpowiedzi na pewno przyniesie natomiast rozgrywana we wtorek jazda indywidualna na czas, jedyna w 78. edycji wyścigu, której areną będzie położone na Mesecie Valladolid z przyległościami.

W ramach 10. etapu kolarze pokonają 25,8 kilometra i 115 metrów przewyższenia, a jedyne, niewielkie wzniesienie (500 m, śr. 7,1%) na trasie zlokalizowane jest w jednej czwartej dystansu i zamyka jej najbardziej techniczną sekcję. Pozostała część “czasówki” to długie, proste odcinki, zdecydowanie faworyzujące specjalistów w tej dyscyplinie.

Jedyny punkt pomiaru czasu znajduje się tuż przed półmetkiem, 12,5 kilometra od startu w Valladolid.

Oto, co na temat 10. etapu 78. edycji Vuelta a España napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 10, 5 września (ITT): Valladolid > Valladolid (25,8 km)

Po dniu przerwy peleton hiszpańskiego wielkiego touru przeniesie się do wspólnoty autonomicznej Kastylia i Leon, a pierwszym zadaniem czekającym kolarzy będzie rywalizacja z tykającym zegarem.

Z perspektywy tych zawodników, którzy nie specjalizują się w jeździe na czas, trasa ze startem i metą w Valladolid może okazać się sporym wyzwaniem, mimo że liczy tylko 25,8 kilometra. Kręty pierwszy odcinek, zakończony krótkim podjazdem (0,5 km, śr. 7,1%), nie pomoże w znalezieniu właściwego rytmu, podczas gdy reszta dystansu jest płaska i szybka, zdecydowanie faworyzując najmocniejszych zawodników w tej dyscyplinie.

Ponieważ etap ten rozegrany zostanie jeszcze przed półmetkiem Vuelty, górą mogą być specjaliści, ale wyniki wtorkowej rywalizacji odcisną również trwałe piętno na kształcie klasyfikacji generalnej wyścigu. Ze względu na wpływ dnia przerwy, możliwe są też spore niespodzianki.

Pogoda

Burze skomplikowały popołudniowy przelot do Valladolid drugiej grupy kolarzy, ale we wtorek nie pozostanie po nich ślad. Warunki dla wszystkich uczestników rywalizacji powinny być dziś zbliżone: do 26 stopni Celsjusza, praktycznie bez szans na opady deszczu, słaby wiatr (ok. 6 km/h) z kierunku NNW.

Faworyci

Na papierze jest to odcinek zdecydowanie dedykowany zawodnikom specjalizujący się w jeździe indywidualnej na czas, tyle że jednym z nich jest obrońca tytułu sprzed roku. Istotne może być też spostrzeżenie, że półmetek rozgrywania wielkiego touru jest momentem, kiedy kolarze celujący w klasyfikację generalną osiągają szczyt formy, a pozostali zaczynają słabnąć, ale na tym etapie różnica nie jest jeszcze znacząca.

Remco Evenepoel (Soudal-Quick Step) stanie dziś na starcie ubrany w tęczową koszulkę, która jest obiektywnym wyznacznikiem jego klasy. Trasa ze startem i metą w Valladolid doskonale odpowiada 23-letniemu Belgowi, dlatego najbardziej prawdopodobny scenariusz na ten etap zakłada właśnie jego zwycięstwo, ale nie to jest głównym celem. Gra we wtorek będzie się toczyć o to, jak dużą przewagę lider Soudal-Quick Step będzie w stanie zbudować nad głównymi rywalami: Primozem Roglicem i Jonasem Vingegaardem. Przed rokiem, na dłuższej o 5 kilometrów trasie, Evenepoel był szybszy od Słoweńca o 48 sekund.

Primoz Roglic (Jumbo-Visma) znajduje się obecnie w świetnej formie, wydaje się zrelaksowany i czerpiący radość z każdego kolejnego dnia rywalizacji. Występem w tegorocznym Giro d’Italia Słoweniec w końcu odczarował też górskie “czasówki”, ale w Valladolid czeka go wyzwanie zupełnie innego rodzaju. Na papierze, ze względu na dystans i nieco inny balans sił, Roglic powinien stracić do Evenepoela mniej niż w ubiegłym roku, ale jest to niepozbawione zastrzeżeń założenie. Po pierwsze, nawet w bardzo dobrej dyspozycji jego występy w jeździe na czas bywają mało powtarzalne. Po drugie, chociaż forma 23-letniego Belga nieco faluje, w tej dyscyplinie znajduje się on teraz w swoim absolutnym szczycie.

Wtorkowy odcinek może też posłużyć jako ostateczny sprawdzian formy Jonasa Vingegaarda (Jumbo-Visma), na który czeka chyba każdy widz tegorocznej Vuelty. Duńczyk nie jest wersją samego siebie z Tour de France, to jasne, ale jak bardzo jest jej daleki? Czy trzyma się pozostałych dwóch liderów ostatkiem sił, czy może podróżuje na razie po hiszpańskich szosach w trybie oszczędzania energii, a jego dyskomfort nie jest tak duży, jak wskazywałaby mimika? Osobiście spodziewam się po nim więcej niż solidnego występu.

Spośród pozostałych liderów wyróżnić powinien się Juan Ayuso (UAE Team Emirates), chociaż przebieg trasy niczego młodemu Hiszpanowi dziś nie ułatwi. Może zaskoczą też ścigający się w tych samych barwach Joao Almeida i Aleksandr Vlasov (Bora-hansgrohe), którzy po bladym początku ożywili się nieco pod koniec pierwszego tygodnia rywalizacji.

Z grona specjalistów, jako pierwszego wymienić trzeba Filippo Gannę (INEOS Grenadiers). Włoch w tym sezonie swoimi występami w jeździe na czas co prawda nie zachwycał, ale jest to wynikiem tego, że w stosunku do niego stosowana jest zupełnie inna skala, a wtorkowa trasa (z pominięciem podjazdu) odpowiada mu całkiem nieźle. Być może będzie on w stanie wykorzystać jeszcze formę, którą tego lata budował przede wszystkim z myślą o bardzo udanych dla niego mistrzostwach świata na torze.

O miejsca w czołówce walczyć będą również świetnie dysponowany Mattia Cattaneo (Soudal-Quick Step), Matteo Sobrero (Jayco AlUla), Finn Fisher-Black (UAE Team Emirates), Nelson Oliveira (Movistar), Stefan Bissegger (EF Education-EasyPost) i Lennard Kämna (Bora-hansgrohe).

Vuelta a España 2023: Kolejność startu do jazdy indywidualnej na czas


Vuelta a España 2023:

Poprzedni artykułSimac Ladies Tour 2023: Lista startowa wyścigu
Następny artykułCarlos Verona w Lidl-Trek
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Maćko
Maćko

„Może zaskoczą też ścigający się w tych samych barwach Joao Almeida i Aleksandr Vlasov (Bora-hansgrohe)
Niefortunne to zdanie, sugeruje, że obaj są z Bory lub w połączeniu z wcześniejszym zdaniem, że obaj są z UAE.

Albert
Albert

Tzw. faworytom (Remco, Roglic, Vivi) i tak zostanie +/- 30-60 sekund straty do Kuss’a.