Foto: Team Jayco AlUla / Dion Kerckhoffs/CV/SprintCyclingAgency©2023

Ostatnie 3 lata to był okres prawdziwej życiowej próby dla Zdenka Štybara. Niemal 38-letni Czech postanowił opowiedzieć o swoich motywacjach, radzeniu sobie z przeciwnościami losu i tym dlaczego nadal chce się ścigać.

Ukończone Arctic Race of Norway było dla Zdenka Štybara pierwszym wyścigiem kolarskim od kwietniowego Amstel Gold Race. Czech znów pauzował, a winna temu była kolejna wykryta u niego kontuzja. Zawodnik Team Jayco AlUla pokonał jednak także i ją i poprosił swój nowy zespół o jedno – jak najwięcej dni wyścigowych na koniec sezonu, który może być dla niego ostatnim w karierze.

Z powodu ucisku w tętnicy udowej wykonanie szybkiego zabiegu było niemożliwe. Gdy tylko musieliśmy gdzieś podjechać pod górę, nie mogłem nic zrobić. Nie miałem siły w nogach. Nie mogłem tego dłużej znieść. Myślałem, że to może kwestia wieku. Że moje ciało nie pozwala mi już cierpieć czy coś. Byłem pełny pytań i wątpliwości. Przeanalizowałem wszystkie sesje treningowe z ostatnich kilku lat. Aby zobaczyć, czy możemy się czegoś z tego nauczyć, ponieważ sposób, w jaki wtedy jeździłem, nie był już mi potrzebny. Wolałbym przestać, ale oczywiście nie chciałem robić tego w ten sposób. Moje otoczenie też mnie przekonało, żeby nie kończyć w taki sposób. Jeśli potrafiłem podążać za rywalami na ostatnich stu kilometrach podczas klasyków, forma była dobra. Trzeba było odkryć co się stało

— opowiadał Zdeněk Štybar.

Co faktycznie się stało? W ostatnich latach doświadczonego Czecha spotkał trzykrotnie przechodzony covid-19, upadki, operacja na serce, a teraz operacja na tętnicach udowych w obu nogach. To właśnie problemy z tymi ostatnimi zatrzymały 37-latka w ostatnich miesiącach.

W ostatnich latach mogłem ścigać się znacznie mniej z powodu wszystkich kontuzji, więc pomyślałem, że przyczyną będzie brak rytmu wyścigowego. Problemy musiały się zacząć gdzieś w roku covidowym. Zostałem wybrany do Tour de France, ale nie mogłem wystartować z powodu przeciążenia kolana. Potem wziąłem udział w Vuelcie, ale to nie poszło zbyt dobrze. Problem pozostawał niezauważony przez tak długi czas, ponieważ każdego roku miałem kilka dobrych dni. Np. byłem drugi w Tour of Leuven. Pomyślałem, że to problem czysto warunkowy. Aż do zeszłego roku, gdy w jeździe na czas podczas Tour de Pologne poczułem się naprawdę źle. Wtedy już wiedziałem na pewno, że coś jest nie tak. W mojej głowie przygotowywałem się gdzieś do wyboru między końcem kariery a operacją

— kontynuował Zdeněk Štybar.

Czech przeszedł operację na tętnicach udowych obu nóg wykonaną w szpitalu w Genk. Operacja, która nie jest pozbawiona ryzyka, poszła na szczęście bardzo dobrze. Niemniej po niej na kolarza Team Jayco AlUla czekał co najmniej 4-tygodniowy rozbrat z jakimkolwiek wysiłkiem fizycznym.

Kilka dni po Amstel Gold Race wybrałem się z synem na dwunastokilometrową rundę. Kiedy wróciliśmy do domu, po prostu bolały mnie nogi. Wtedy stało się dla mnie jasne, że muszę coś z tym zrobić. Bardzo się też bałem, że już nigdy nie będę jeździć na rowerze, że to zawsze będzie mnie ograniczać. Chciałem też uniknąć frustracji, ponieważ nie byłbym w stanie wrócić do odpowiedniego poziomu, podczas gdy nadal lubię jeździć na rowerze. Po raz pierwszy w życiu nie pozwolono mi ćwiczyć przez cztery tygodnie. Finalnie pozwolono mi wznowić treningi dopiero po dwunastu tygodniach. To właściwie teraz. Niemniej rekonwalescencja przebiegła znacznie lepiej, niż oczekiwali lekarze

— zakończył Zdeněk Štybar.

Czech po wielu, wielu latach w zespole sponsorowanym przez Quick-Step przeszedł w tym roku do Team Jayco AlUla. Ma z nimi jednak tylko roczny kontrakt i nie wiadomo czy nie jesteśmy świadkami jego ostatnich dni w zawodowym peletonie. Kto wie, może przełajowe Mistrzostwa Świata w czeskim Taborze, których Zdeněk jest twarzą będą ostatnim wyścigiem doświadczonego kolarza w karierze?

Poprzedni artykułWalka o każdą sekundę – zapowiedź Deutschland Tour 2023
Następny artykułTour de l’Avenir 2023: Upalny etap dla Fabio Christena
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments