fot. Anouk Flesch / Tour de l'Avenir

To był niezwykły dzień dla polskiego kolarstwa. Radosław Frątczak zajął drugie miejsce na etapie Tour de l’Avenir, a Michał Pomorski został liderem całego wyścigu.

Tour de l’Avenir jest jednym z wyścigów, w którym organizatorzy nie przewidzieli bonifikat sekundowych na lotnych premiach oraz finiszach. Z tego powodu, w przypadku sprintu z peletonu, o losach pozycji w klasyfikacji generalnej decyduje suma miejsc poszczególnych zawodników. Wczorajszy etap wyścigu zapowiadał się na potyczkę sprinterów i brak różnic czasowych w czołówce, dlatego można było zakładać, że w grze o żółtą koszulkę jest pięciu kolarzy – w tym czwarty w „generalce” Michał Pomorski.

Na dość zaskakujący ruch zdecydował się lider wyścigu, Andreas Foldager, który po raz drugi z rzędu znalazł się w ucieczce dnia. Tym razem peleton skontrolował odjazd, a Duńczyk stracił prawie 8 minut i wypisał się tym samym z walki o żółtą koszulkę.

W taki oto sposób, podczas gdy na czele grupy Radosław Frątczak z reprezentacji Polski walczył o zwycięstwo etapowe (ostatecznie zajął drugą pozycję; więcej przeczytasz –> tutaj), pod koniec drugiej dziesiątki toczyła się osobna rywalizacja – o maillot jaune. Po opublikowaniu wyników okazało się, że wygrał ją Michał Pomorski, który przeciął kreskę na 16. pozycji.

Suma miejsc Polaka na dwóch etapach Tour de l’Avenir była o 2 mniejsza od Giacomo Villi, przez co to Michał Pomorski został liderem największego wyścigu dla młodzieżowców.

– Dzisiejszy etap przebiegał bardzo spokojnie. Był długi, przelotowy, prawie 200 kilometrów w upalnej pogodzie. Nastawialiśmy się na finisz na Radka. Przez cały etap chłopaki nam pomagali w osłanianiu od wiatru i dowożeniu picia, co było kluczowe w takiej pogodzie. Radek fenomenalnie zafiniszował, naprawdę jesteśmy bardzo szczęśliwi z drugiego miejsca i wielkie gratulacje dla niego. Mi przy okazji udało się wjechać na metę na tyle wysoko, że suma miejsc pozwoliła mi na objęcie prowadzenia w klasyfikacji generalnej. To jest naprawdę niesamowite, bo myślałem o tym wczoraj, myślałem o tym dzisiaj, ale nie sądziłem, że będę mógł założyć żółtą koszulkę. To jest po prostu niesamowite

– mówił nam po etapie Michał Pomorski.

– Jestem bardzo szczęśliwy, bo procentuje ciężka praca i to nie tylko moja, ale przede wszystkim mojej drużyny, Mazowsze Serce Polski – chłopaków, którzy od dwóch lat uczą mnie kolarstwa i na coś się to przydaje (śmiech), a także PZKol-u, który mnie tu wysłał

– dodał.

Wtorkowy etap to drużynowa jazda na czas, która zostanie rozegrana na 26-kilometrowej trasie. Polacy, z ubranym na żółto Michałem Pomorskim, ruszą na trasę jako ostatni, o godzinie 15:48.

– Myślę, że jako drużyna możemy być bardzo dumni z pierwszych dwóch etapów i na pewno będziemy starali się dać z siebie wszystko jutro na czasówce. 26 kilometrów drużynowej jazdy na czas – pojedziemy tyle, co mamy i postaramy się wypaść jak najlepiej

– zakończył właściciel żółtej koszulki.

Na koniec warto po raz kolejny powtórzyć. Tour de l’Avenir to najbardziej prestiżowy wyścig etapowy dla orlików. A Michał Pomorski jest jego liderem.

Poprzedni artykułVolta a Portugal 2023: Colin Stüssi wygrywa Grandissimę
Następny artykułVuelta a España 2023: Kamil Gradek w mocnym składzie Bahrain-Victorious
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments