fot. UAE Team Emirates

Dziś przed kolarzami kolejny akt rywalizacji o triumf w klasyfikacji generalnej 110. Tour de France. Co do powiedzenia przed etapem z metą na monumentalnym Puy de Dôme mieli dwaj główni faworyci wyścigu, czyli Jonas Vingegaard i Tadej Pogačar?

Duńczyka i Słoweńca przed dzisiejszym etapem dzieli w klasyfikacji generalnej tylko 25 sekund. To niewiele zważywszy na to jak duża trudność czeka na zawodników w finale 9. odcinka. Puy de Dôme to góra trudna podwójnie – z jednej strony z racji morderczego finału, gdzie przez wiele kilometrów nachylenie nie spada poniżej 12%, z drugiej zaś z powodu tego, że zawodnicy kompletnie nie znają tej wspinaczki – nie używano jej w wyścigach od 35 lat, a sama droga jest własnością prywatną i ciężko było o rekonesans.

W ciut lepszej sytuacji zdaje się nadal być Jonas Vingegaard. Broniący tytułu Duńczyk ma obecnie przewagę, a w kluczowych momentach dotychczas to jego zespół był przy nim, czego nie może powiedzieć jego główny konkurent. Jak wyglądają przewidywania 26-latka na dzisiaj?

Myślę, że nadal czuję się całkiem dobrze. Nie mogę się doczekać tej próby. To będzie trudny dzień i nie mam tu na myśli tylko ostatniej wspinaczki. Trasa nie wydaje się trudna na papierze, ale ma sporo przewyższenia. Na szczęście byliśmy w stanie sprawdzić finałową wspinaczkę. Dwa dni przed Criterium du Dauphiné organizatorzy na krótko udostępnili podjazd dla kolarzy planujących start w Tour de France. Byłem tam i widziałem, że jest naprawdę stromo

— zapowiadał dość chłodno Jonas Vingegaard.

Tadej Pogačar ostatnią górę zna tylko z wideo. W czasie gdy jego konkurent skorzystał z opcji jednorazowego rekonesansu to Słoweniec nie jeździł jeszcze na świeżym powietrzu z powodu urazu nadgarstka. Czy 24-latek widzi w tym jakiś problem?

Dla każdego będzie to nowe doświadczenie. Jutrzejszy odcinek jest specjalny, ale przede wszystkim znowu będzie bardzo ciężko. Peleton prawdopodobnie eksploduje

— krótko zapowiadał Tadej Pogačar.

Wszystko o Tour de France 2023:
Poprzedni artykułZniszczone marzenie – Steff Cras wycofuje się z Tour de France 2023 po kraksie z kibicem
Następny artykułPowrót zawodowców na czterotysięczniki – zapowiedź Tour of Qinghai Lake 2023
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments