fot. Euskaltel - Euskadi

Kolarze z całego świata już dziś rozpoczęli zmagania w rozgrywanym na największej wysokości zawodowym wyścigu kolarskim z kalendarza Międzynarodowej Unii Kolarskiej. Na zapleczu World Touru, czyli w cyklu Pro Series, ponownie zameldowało się jakże wyjątkowe Tour of Qinghai Lake.

Qinghai Lake, znane także jako Błękitne Jezioro, to największy tego typu zbiornik wodny w Chinach. Położone na przeszło 3000 metrów nad poziomem morza jezioro daje nazwę imprezie, która wyróżnia się wśród kolarskich wyścigów na wiele sposobów. Co prawda po pandemii organizatorzy nie wrócili już do 13-etapowej formuły, ale tegoroczne 8 odcinków i tak zabierze zawodników z całego świata w podróż, na którą z pewnością nie wszyscy byli gotowi.

22. edycja chińskiej etapówki ponownie zawitała w kalendarzu UCI z rangą Pro Series, a to przyciągnęło na jej start zespoły z całego świata. W tym roku co prawda zabraknie polskich akcentów, acz o ściganiu w dalekiej Azji opowiadać mógłby chociażby 2. w edycji z 2008 roku Marek Rutkiewicz czy 3. trzy lata później Mateusz Taciak. Obaj panowie mają w swoim dorobku także po etapie Tour of Qinghai Lake.

Polskie drużyny regularnie witały na starcie tego chińskiego wyścigu, łącznie z ostatnią edycją, która miała miejsce przed pandemią. W 2019 roku z wielkimi wysokościami nad poziomem morza rywalizowali zawodnicy Voster ATS Team. Mateusz Taciak, Sylwester Janiszewski, Mateusz Grabis i Adrian Banaszek ukończyli wówczas wszystkie 13 momentami morderczych etapów.

Trasa

Organizatorzy bardzo delikatnie przywitali gości z całego świata na start oferując etap na wysokości „tylko” 2280 metrów nad poziomem morza. Sprinterska potyczka jest już za nami, a wygrał ją Belg Timothy Dupont (Tarteletto – Isorex), który pokonał innych Europejczyków – Łotysza Mārtiņša Pluto (ABLOC CT) i Attilio Vivianiego (Team Corratec – Selle Italia). Taki wynik to nie jest żadna niespodzianka – kolarze ze Starego Kontynentu od lat podnoszą poziom ścigania w tej imprezie.

Już jutro na kolarzy czeka jednak prawdziwe mordercze wyzwanie. Przeszło 50 kilometrów ciągle wznoszącej się szosy i górska premia na 3828 metrach nad poziomem morza może wywrzeć niemałe wrażenie na zawodnikach, których obozy wysokogórskie mają miejsce na połowie tej wysokości. Kolejne dni są zresztą jeszcze trudniejsze… Spójrzcie Państwo sami.

Tegoroczny wyścig liczy sobie „tylko” 8 etapów – w większości edycji tych było zwykle po 13, w tym m.in. rozgrywano drużynową jazdę na czas. Tym razem Tour of Qinghai Lake pozbawione jest takich smaczków, acz szczególnie ciekawie zapowiada się 6. etap – tuż po starcie na kolarzy czeka 32-kilometrowy podjazd na wysokość 4108 metrów nad poziomem morza. Robi wrażenie.

Lista startowa

Nie podejmę się typowania faworytów 22. edycji Tour of Qinghai Lake, acz przyjrzyjmy się temu kto w tym roku wybrał się Chin. Jako że mowa o imprezie z cyklu Pro Series to do zdobycia są całkiem pokaźne punkty do rankingu, a i organizator zawsze dbał o zaproszenie ciekawych uczestników. W tym roku obejrzymy w Chinach 5 Pro Teamów – nowozelandzki Bolton Equities Black Spoke, hiszpańskie Burgos-BH i Euskaltel – Euskadi oraz włoskie Green Project-Bardiani CSF-Faizanè i Team Corratec – Selle Italia.

Do rywalizacji przystąpi aż 8 chińskich formacji, acz część z nich ma mocno międzynarodowe składy. Do tego mamy przedstawicieli Europy – drużyny z Norwegii, Belgii czy Holandii, ekipy z Azji – kolarzy z Mongolii, Filipin, Indonezji czy Tajlandii, a nawet gości z Ameryki Południowej (kolumbijski Team Medellín – EPM) czy Australii (St George Continental Cycling Team). Prawdziwie międzynarodowy peleton z zawodnikami z każdego kontynentu i aż 24 państw świata.

Relacje

Choć to impreza kategorii Pro Series to z pewnością jest prestiż w Polsce jest znikomy, toteż w naszym portalu pojawiać będą się jedynie krótkie, zbiorcze informacje po kilku etapach. A może wydarzy się coś tak ciekawego, że trzeba będzie raportować? Jedno jest pewne – na chińskie wyżyny jeszcze wrócimy!

Poprzedni artykułTour de France 2023: Jonas Vingegaard i Tadej Pogačar przed Puy de Dôme [wypowiedzi]
Następny artykułUśpiony wulkan, żywa legenda – zapowiedź 9. etapu Tour de France 2023
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments