fot. Ilario Biondi/SprintCyclingAgency©2022

Niezwykłym popisem mocy Remco Evenepoela rozpoczęła się tegoroczna edycja Giro d’Italia. Belgijski mistrz świata ze startu wspólnego pokazał, że do Włoch przyjechał tylko z jednym celem – zwycięstwem w klasyfikacji generalnej. Podczas trzech tygodni rywalizacji, każdy ze 176 kolarzy na starcie znajdzie jednak coś dla siebie i na tym skupi się siódma odsłona cyklu „W cieniu faworytów”. Wybrałem kolarzy, którzy, może z jednym drobnym wyjątkiem, dopiero mają zaznaczyć swoją obecność na starcie włoskiego, zarówno w górzystym, jak i płaskim terenie, w roli kolarzy walczących o najwyższe pozycje, a także tych których celem będzie pomoc swoim liderom…

Jay Vine

Australijczyk jest głównym faworytem do sprawienia niespodzianki – w roli „czarnego konia” wymienia go większość ekspertów, co może oznaczać, że jest po prostu pretendentem do zajęcia czołowej lokaty w klasyfikacji generalnej. Przy jego nazwisku, obok niewątpliwych umiejętności kolarza UAE Team Emirates, można wskazać jednak kilka znaków zapytania. Pierwszym jest to, jak organizm Jaya Vine’a zniesie powrót do ścigania po długiej przerwie, spowodowanej kontuzją kolana. Kolejną istotną kwestią jest to, że będzie to dopiero pierwszy wielki tour, w którym Australijczyk powalczy o klasyfikację generalną, więc nie wiadomo, na co go stać. Sam Vine otwarcie zapowiadał, że chciałby powalczyć o czołową dziesiątkę, a jeśli okaże się, że z trudami trzytygodniowego wyścigu poradzi sobie bardzo dobrze, to można spodziewać się, że ukończy wyścig bliżej podium, niż dalej. Bo choć znaków zapytania jest kilka, to pewne jest to, że Jay Vine jest znakomitym góralem (vide Vuelta a España 2022) i bardzo dobrym czasowcem, co potwierdził wczorajszym 7. miejscem.

Simone Consonni

Włoski sprinter, rozwijający skrzydła po oswobodzeniu po odejściu Elii Vivianiego z Cofidisu, rozpoczął sezon dobrymi występami w Saudi Tour i Tirreno-Adriatico. W pierwszym z tych wyścigów wygrał etap, natomiast w drugim – ze znacznie lepszą obsadą – dwukrotnie plasował się w czołowej piątce. Na logikę, w Giro d’Italia o dobre wyniki powinno być jeszcze trudniej, jednak stawka sprinterska wcale nie wygląda imponująco, co z pewnością będzie działać na korzyść zawodników pokroju Simone Consonniego. Jeśli przyjechał tu w formie zbliżonej do tej, którą prezentował choćby w Tirreno-Adriatico, śmiało może myśleć o walce o etapowe podium, a stamtąd do zwycięstwa jest już całkiem blisko.

Mattia Bais

W rozmaitych zapowiedziach ciężko natrafić na nazwisko starszego z braci Bais, który znany jest nie tylko z tego, że wraz ze swoim fratello reprezentuje barwy EOLO-Kometa. Obaj zawodnicy słyną z aktywnej jazdy i częstej obecności w ucieczkach – na przykład Davide był w tym roku obecny w odjazdach na czterech etapach Tirreno-Adriatico, natomiast Mattia harcował zarówno w Wyścigu Dwóch Mórz, jak i Tour of the Alps czy O Gran Camiño. Starszy z tej dwójki – Mattia – jest też głównym pretendentem do sięgnięcia po zwycięstwo w Fuga Bianchi, pobocznej klasyfikacji Giro d’Italia, bazującej na kilometrach spędzonych w odjazdach liczących nie więcej niż 10 kolarzy. Mattia Bais triumfował w niej już dwukrotnie – w 2020 i 2022 roku. Oprócz niego, w kontekście walki o wygraną w tej klasyfikacji, warto zwrócić uwagę na jego brata Davide, a także Stefano Gandina i Alessandro Iacchiego z Team Corratec – Selle Italia.

Laurens De Plus

Ciężko jest wybrać zaledwie kilku zawodników, na których należy mieć oko podczas wielkiego touru. Wyścig trwa trzy tygodnie i praktycznie każdy z kolarzy może znaleźć w nim coś dla siebie – do tego na starcie stają też zawodnicy, nie liczący na indywidualny sukces, a pomoc swoim liderom. Z takim celem na trasę La Corsa Rosa ruszył wczoraj Laurens De Plus – Belg, który po kilku trudnych sezonach, wraca na poziom, który prezentował chociażby w 2019 roku. Kolarz INEOS Grenadiers jechał znakomicie w Tour of the Alps, wygranym przez jego zespołowego kolegę, Tao Geoghegana Harta. W kluczowych momentach wyścigu kontrolował sytuację na wymagających podjazdach, doprowadzając do sporej selekcji i ułatwiając zadanie swojemu liderowi. De Plus z pewnością będzie istotnym ogniwem w górskim pociągu ekipy INEOS Grenadiers, chcącej stawić czoła Remco Evenepoelowi i Primožowi Rogličowi.

Filippo Fiorelli i Vincenzo Albanese

Kolejni włoscy zawodnicy w tym zestawieniu. Łączy ich całkiem wiele – obaj ścigają się w rodzimych zespołach drugiej dywizji, obu można również nazwać sprinterami, choć przy jednym i drugim należałoby postawić gwiazdkę, wskazującą, że nie są to sprinterzy typowi. Szczęścia mogą szukać nie tylko na płaskich etapów, ale i – a może przede wszystkim – na nieco bardziej pagórkowatych odcinkach, mogących zakończyć się sukcesem ucieczki bądź finiszem z okrojonego peletonu. Vincenzo Albanese zaliczył znakomity powrót do ścigania po problemach zdrowotnych, wielokrotnie ocierając się o etapowe skalpy w Giro di Sicilia i Vuelta Asturias Julio Alvarez Mendo, pokazując przy tym cały wachlarz swoich możliwości – od dobrych występów w płaskich finiszacj, przez krótkie ścianki, po kilkukilometrowe podjazdy. Filippo Fiorelli jest nieco mniej wszechstronnym zawodnikiem, jednak w tym roku również zdołał pokazać już wiele swoich atutów, zajmując między innymi 4. miejsce w Per Sempre Alfredo, a także dwukrotnie finiszując w czołówce odcinków wspomnianego już Giro di Sicilia.

Thomas Gloag

Młody i utalentowany Brytyjczyk w tym roku dołączył do worldtourowej formacji Jumbo-Visma jako pełnoprawny zawodnik (w ubiegłym sezonie był stażystą) i już w pierwszym wyścigu dał się poznać jako bardzo dobry zawodnik na wyścigi etapowe, zajmując 6. miejsce w klasyfikacji generalnej Volta a la Comunitat Valenciana. Następnie przyszedł dobry wynik w UAE Tour, a ostatnio wysokie, 11. miejsce w Tour de Romandie. Kończąc szwajcarską etapówkę, Gloag nie spodziewał się jednak, że za kilka dni stanie na starcie Giro d’Italia. Został on jednak dowołany do składu Jumbo-Visma po tym, jak Jan Tratnik ucierpiał w wypadku podczas piątkowego treningu. Brytyjczyk, by zastąpić Słoweńca, szybko wskoczył do samolotu do Włoch i o 3 rano w sobotę zameldował się w hotelu, ledwie kilkanaście godzin przed swoim debiutem w trzytygodniowym wyścigu. Biorąc pod uwagę jego dyspozycję w Tour de Romandie, 21-latek może godnie zastąpić Jana Tratnika, a w całym wyścigu – w kontekście pomocy Primožowi Rogličowi – odegrać istotną rolę.

Cesare Benedetti

Skoro było tu tyle o pomocnikach, to nie może zabraknąć jedynego polskiego akcentu na liście startowej Giro d’Italia – Cesare Benedettiego z BORA-hansgrohe, który wczoraj rozpoczął swój ósmy włoski wielki tour w karierze. Rolę polskiego zawodnika w niemieckiej ekipie podkreślał Sylwester Szmyd w rozmowie z Naszosie.pl podczas Tour of the Alps, mówiąc: – Gdyby zabrakło Czarka w Giro, to prawie tak, jakby zabrakło lidera. Mimo że raczej nie zobaczymy Cesare Benedettiego na czele peletonu w wysokich górach bądź walczącego o etapowe skalpy (choć w 2019 roku po takowy sięgnął), jest immanentną częścią ekipy BORA-hansgrohe i niezwykle cenionym zawodnikiem.

Honorowe wyróżnienie: Thibaut Pinot (warto mieć na niego oko szczególnie na etapie numer 19).

Giro d’Italia 2023: zapowiedź wyścigu
Giro d’Italia 2023: oficjalna lista startowa
Giro d’Italia 2023: zasady punktacji do klasyfikacji pobocznych
Giro d’Italia 2023: plan transmisji telewizyjnych

Poprzedni artykułKryterium Asów 2023: Paweł Bernas bierze wszystko
Następny artykułWyścig Pokoju juniorów młodszych 2023: Marcin Włodarski drugi w klasyfikacji generalnej, Reprezentacja Polski najlepszą drużyną!
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments