fot. Daniele Molineris / Tour of the Alps

„Zobaczymy” – to słowo było motywem przewodnim rozmowy z Geraintem Thomasem przed ostatnim etapem Tour of the Alps, dotyczącej startu w Giro d’Italia. Jutro doświadczony Walijczyk po raz piąty w karierze stanie na starcie La Corsa Rosa i, wraz z gwiazdorskim zespołem, postara się powalczyć o czołową lokatę.

Dwa nazwiska na liście startowej rozpoczynającego się w sobotę Giro d’Italia przykuwają szczególną uwagę – Primož Roglič z Jumbo-Visma i Remco Evenepoel Soudal – Quick-Step – jednak największą głębię składu wydaje się mieć inny zespół, INEOS Grenadiers. Brytyjska formacja przyjechała do Włoch ze zwycięzcą La Corsa Rosa z 2020 roku – Tao Geogheganem Hartem, który niedawno sięgnął po pewne zwycięstwo w Tour of the Alps.

W austriacko-włoskiej „etapówce” jechali również: Pavel Sivakov, Thymen Arensman, Laurens De Plus, Salvatore Puccio, Ben Swift oraz Geraint Thomas, którzy także wystartują jutro do indywidualnej jazdy na czas, otwierającej Giro d’Italia. Przed rozpoczęciem Tour of the Alps, Geraint Thomas podkreślał znaczenie tego wyścigu w kontekście przygotowań do najważniejszego celu tego sezonu.

Kilka dni później, w górskim Cavalese, przyznał, że przed włoskim wielkim tourem czuje się dobrze.

– Z tygodnia na tydzień czuję się coraz lepiej. Za mną trudny początek sezonu, miałem problemy ze zdrowiem, ale teraz wszystko wygląda dobrze i nie mogę się doczekać Giro

– mówił Geraint Thomas.

– Celem jest przyjechanie na Giro w jak najwyższej formie, a później zobaczymy. Będę starał się jak najlepiej wykorzystać swoje doświadczenie

– dodał Walijczyk, który dotychczas w Giro d’Italia miał sporo pecha.

Thomas – zwycięzca Tour de France sprzed 5 lat – startował w „różowym wyścigu” cztery razy, dwukrotnie celując w klasyfikację generalną. Zarówno w 2017, jak i w 2020 roku, nie ukończył on Giro d’Italia – drugą z tych edycji wygrał Tao Geoghegan Hart. 28-latek w samych superlatywach wypowiadał się o swoim starszym koledze z zespołu, który pomógł mu w sięgnięciu po zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Tour of the Alps.

– Geraint miał trudny start sezonu, ale pokazał, jak świetnie sobie radzi, przygotowując się do Giro. Za każdym razem ma jeden konkretny cel i nigdy nie widziałem, żeby nie był do niego przygotowania. Bazując na moim doświadczeniu, może to mieć połączenie z torową przeszłością, kiedy celowało się w jeden, dwa dni w roku, a nawet w ciągu dłuższego okresu, w przypadku cyklu olimpijskiego. Pokazuje bardzo wysoki poziom i nie mogę doczekać się jazdy z nim w najbliższych tygodniach

– mówił Tao Geoghegan Hart na jednej z konferencji prasowych.

Główni rywale? Oczywiście Roglič i Evenepoel

– Obaj są rewelacyjni. Patrząc na to, co pokazali ostatnio, są faworytami, ale tuż pod nimi jest masa innych zawodników, którzy mają potencjał na podium – powiedział Geraint Thomas przed startem Tour of the Alps. Mimo że ekipa Jumbo-Visma musiała znacznie zmienić skład na Giro d’Italia, Słoweniec – oraz, rzecz jasna, Belg – wciąż pozostają głównymi faworytami do zwycięstwa.

– Mieli w tym roku kilka świetnych potyczek w Katalonii – to, co pokazali w ostatnim czasie, zapowiada świetne widowisko dla kibiców. Dla nas, kolarzy, może być trochę gorzej

– mówił Thomas.

Wspomniana dwójka wyróżnia się na liście startowej Giro d’Italia, ale nie można przed wyścigiem wręczyć jej różowej koszulki – choćby z tego powodu, że maglia rosa jest tylko jedna. W walkę o nią włączą się też inni kolarze, a pretendentami do zajęcia wysokich miejsc w klasyfikacji generalnej są szczególnie kolarze INEOS Grenadiers – na czele z Tao Geogheganem Hartem i trzecim w ubiegłorocznej edycji Tour de France Geraintem Thomasem.

Kluczowy dla losów całego wyścigu będzie ostatni tydzień, w którym organizatorzy zaplanowali aż cztery etapy kończące się podjazdami – pod Monte Bondone, Val di Zoldo, Tre Cime di Lavaredo oraz Monte Lussari (7,8 km; 11,2%). Ostatni, niezwykle wymagający podjazd, będzie pokonywany w ramach indywidualnej jazdy na czas (jeśli organizatorzy w ostatniej chwili nie zmienią trasy z powodu problemów logistycznych).

– Ostatni tydzień jest piekielnie trudny, cztery bardzo ciężkie etapy – tam rozstrzygną się losy wyścigu. Oczywiście, wcześniej też nie będzie łatwo, ale te odcinki będą kluczowe

– przyznał Geraint Thomas.

– Ten podjazd [Monte Lussari] jest super stromy, to szalone – tak samo [jak w przypadku obecności Evenepoela i Rogliča], będzie się to świetnie oglądało, za to bardzo ciężko jechało. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało

– zakończył Walijczyk.

Poprzedni artykułGiro d’Italia 2023: Plan transmisji telewizyjnych
Następny artykułWyścig Pokoju juniorów 2023: Jørgen Nordhagen króluje drugiego dnia zmagań
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments