Bracia (od lewej) Sindre, Magnus i Johannes Kulset | fot. Kacper Krawczyk / Naszosie.pl

W Polsce mamy familię Banaszków, która tworzy trzon kontynentalnej ekipy HRE Mazowsze Serce Polski – w norweskim Uno-X Pro Cycling Team ściga się natomiast trzech braci Kulset: Magnus, Sindre i Johannes. To jednak nie wszystko – czwarty brat, Kristian, jest dyrektorem sportowym zespołu, a ojciec całej czwórki – Vegar – to prezes firmy Uno-X. Cała czwórka braci jest obecna na wyścigu Tour of the Alps, gdzie porozmawialiśmy z najmłodszym z nich – utalentowanym Johannesem.

Duże zainteresowanie mediów wzbudziło czterech braci Kulset, będący częścią ekipy Uno-X Pro Cycling Team na wyścig Tour of the Alps. Z najmłodszym z nich – Johannesem – porozmawialiśmy przed pierwszym i drugim etapem. Chęć przeprowadzenia z nim wywiadu nie była umotywowana jedynie ciekawą historią o rodzeństwie ścigającym się w tej samej drużynie – Johannes Kulset to utalentowany zawodnik, który w tym roku przeskoczył do elity.

W swojej juniorskiej karierze wygrał klasyfikację młodzieżową prestiżowego Giro della Lunigiana, a także plasował się na podium „generalek” Trophee Centre Morbihan i Tour du Pays de Vaud – wyścigów wchodzących w skład cyklu Pucharu Narodów. Tour of the Alps jest dla młodego Norwega wyjątkowy – to jego pierwszy start z kolarzami drużyn najwyższej dywizji, i to od razu w tak wymagającym terenie.

– Jestem bardzo podekscytowany – mam za sobą dobry start sezonu, jak na razie bez wyników, ale jestem w dobrej formie, więc cieszę się, że już teraz dostałem taką szansę

– powiedział nam Johannes Kulset, który jest kolarzem rozwojowej drużyny Uno-X, jednak dzięki możliwości wypożyczania zawodników między ekipami zawodowymi a „development”, dostał on szansę startu w Tour of the Alps.

– To duży przeskok, bo wyścigi są o wiele dłuższe i cięższe, ale w ubiegłym roku kategoria juniorska była na bardzo wysokim poziomie, więc mam wrażenie, że różnica jest trochę mniejsza niż w poprzednich latach – wcześniej ścigasz się z najlepszymi 19-latkami na świecie, a teraz z najlepszymi kolarzami elity. To wciąż ogromny przeskok, ale myślę, że wykonalny

– dodał Norweg przed pierwszym etapie.

Jak dotąd 19-latek, który tydzień temu świętował swoje urodziny, wystartował jedynie w trzech wyścigach drugiej kategorii – Le Tour des 100 Communes, GP de la Ville de Lillers i etapowym Circuit des Ardennes.

– Jestem trochę zestresowany, ale też podekscytowany, że dowiem się, w jakiej jestem dyspozycji. Możesz coś czuć w trakcie treningu, ale dopiero wyścig odpowiada na wszystkie pytania. Tour of the Alps to dobry wyścig na start, ponieważ nie jest tak chaotyczny, drogi są szerokie, liczy się tu głównie moc i nie ma wielu kraks

– wyjaśniał.

Bardzo szybko okazało się, że Johannes Kulset również w elicie był w stanie zaprezentować swój talent. Pierwszy, wymagający etap z Rattenbergu do Alpbach ukończył na 30. pozycji – na pierwszy rzut oka nie robi to większego wrażenia, jednak jeśli uświadomimy sobie, że był to dopiero jego pierwszy wyścig w takiej stawce, a linię mety przeciął w towarzystwie takich starych wyjadaczy, jak Ben Hermans czy Luis Leon Sanchez, perspektywa znacznie się zmienia.

– W pierwszej godzinie tempo było całkiem spokojne, a później zamieniło się w coś, do czego nie byłem przyzwyczajony. Było zdecydowanie ciężej – wszyscy jechali bardzo mocno na płaskich fragmentach trasy. Już tam dawałem z siebie prawie wszystko, więc już przed wspinaczkami byłem zmęczony. Na podjazdach byłem może 30-40 watów od swoich najlepszych wartości, ale ostatecznie był to mój najlepszy występ w górach w trakcie wyścigu, więc jestem zadowolony

– mówił nam uśmiechnięty Johannes Kulset przed startem drugiego odcinka Tour of the Alps.

– To szalone – w ubiegłym roku fajnie było jeździć z Emilem Herzogiem i innymi najlepszymi juniorami, ale to byli koledzy. Tutaj brakuje kilku absolutnie najlepszych zawodników, ale poza nimi prawie wszyscy tu są. Poziom jest niezwykle wysoki i bardzo fajnie jest ścigać się np. z Tao, ktory wygrał Giro. To jak marzenie

– dodawał, odnosząc się do znakomitej listy startowej wyścigu, obfitującej w kolarzy mających w planach walkę o najwyższe pozycje w nadchodzącym Giro d’Italia. Na pytanie, czy kiedyś znajdzie się w tym gronie, odpowiedział z optymizmem w głosie:

– Wierzę, że będę jednym z najlepszych, ciężko trenuję i być może za 3-4 lata będę wśród nich.

Optymizmem napawają też jego wyniki z kolejnych etapów – z odcinka na odcinek Johannes Kulset finiszuje coraz wyżej, a królewski etap Tour of the Alps, z metą na 15-kilometrowym podjeździe pod Passo San Valentino, ukończył na 22. pozycji. Dziś, w Predazzo, uplasował się natomiast na 13. miejscu.

W ekipie jak w domu

Drużyna Uno-X Pro Cycling Team Kulsetami stoi – w zespole ściga się trzech braci: Sindre, Magnus i nasz rozmówca, Johannes, a za kółkiem samochodu technicznego zasiada najstarszy z nich – Kristian. Ojciec całej czwórki również jest zakochany w kolarstwie – to on jest prezesem firmy Uno-X, sponsorującym ekipę.

– Mój starszy brat, Kristian, który jest tu jednym z dyrektorów sportowych, zaczął kolarstwo jako pierwszy, ale mój tata też jeździł trochę na rowerze, gdy był młodszy. Później dyscyplinę zaczęli uprawiać również Sindre i Magnus, więc ja też chciałem. Byłem zainteresowany też innymi sportami, więc nie był to dla mnie oczywisty wybór, ale ostatecznie zostałem przy kolarstwie

– mówił Johannes Kulset, który grał też w piłkę nożną, bandy – popularny w Norwegii sport podobny do hokeja na lodzie – a także, jak większość Skandynawów, biegał na nartach. Pochodzenie z krainy zimna przydaje się między innymi w takim wyścigu, jak Tour of the Alps, gdzie temperatura nie rozpieszcza kolarzy.

– Dobrze jest pochodzić z zimnego kraju, kiedy jest zimno, ale w Norwegii temperatury są tak niskie, że trenujemy bardzo dużo w środku, tak naprawdę rzadko kiedy wyjeżdżam na zewnątrz, ale na pewno narciarstwo pomaga w przyzwyczajeniu się do trudnych warunków

– tłumaczył.

Nie tylko obecność swoich bliskich w ekipie czyni atmosferę w drużynie Uno-X niezwykłą – rolę odgrywa również fakt, że w norweskim zespole ścigają się jedynie Duńczycy i Norwegowie.

– To bardzo fajne uczucie – mając obok swoich braci, czuję się tak, jakbym był w domu. Przyjaźnimy się również z pozostałymi chłopakami, mamy bardzo mocną więź. W zagranicznym zespole być może byłbym trochę wycofany, a tutaj każdy mówi w tym samym języku. W ekipie mamy Torsteina (Træena), który jest naszym kapitanem, więc dobrze jest mieć takiego kolarza, którego można podziwiać

– powiedział Johannes Kulset.

Johannes Kulset (po lewej) z bratem Kristianem, dyrektorem sportowym Uno-X | fot. Kacper Krawczyk / Naszosie.pl

– Dla Norwegów i Duńczyków nie jestem w stanie sobie wyobrazić lepszej opcji do rozwoju. To bardzo komfortowe, dodatkowo trenerzy i dyrektorzy sportowi są świetni. Bycie tu jest spełnieniem marzeń i pozostanie w tej ekipie jest planem na kolejne lata

– dodał.

Na koniec nie mogło obyć się bez pytania o to, który z braci jest najlepszy?

– Myślę, że ja (śmiech), ale zobaczymy na szosie.

Z Tour of the Alps, Kacper Krawczyk

Wszystkie artykuły o włosko-austriackim wyścigu, w tym nasze rozmowy z kolarzami, można przeczytać –> tutaj.

Poprzedni artykułJarlinson Pantano wraca do ścigania po 4-letnim zawieszeniu
Następny artykułBelgrade-Banjaluka 2023: Enrico Zanoncello wygrywa. Polacy w top 5
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments