Annemiek van Vleuten bardzo mocno zaapelowała w rozmowie z Cyclingnews o zorganizowanie pierwszej edycji Mediolan-San Remo dla pań. Zdaniem mistrzyni świata to odświeżyłoby formułę kobiecego kolarstwa i postawiło przez zawodniczkami nowe wyzwanie. Organizator La Primavery, czyli włoski RCS Sport zaznaczył, że pracuje nad tym i dąży do tego by takowy wyścig obył się już w 2024 roku.
Męski peleton ma swoje monumenty, Wielkie Toury i inne charakterystyczne punkty w kalendarzu. W przypadku pań jest zgoła inaczej – choć można mówić, że niektóre wyścigi nawiązują do pomników kolarstwa czy trzytygodniówek to faktycznie nic takiego nie ma miejsca – imprezy te, choć mają wspólne nazwy, to często różnią się przebiegiem i przede wszystkim długością. Annemiek van Vleuten uważa, że ta przepaść powinna być powoli zakopywana.
Zdecydowanie potrzebujemy Mediolan-San Remo dla kobiet. To musi być najdłuższy jednodniowy wyścig w historii kolarstwa kobiet. To powinno być prawdziwe wyzwanie pod względem dystansu, w tym finał z Cipressą i Poggio. To musi być naprawdę długie, jak zawody mężczyzn. Nie ma powodu, dla którego my, kobiety, nie możemy przejechać 200 czy 250 kilometrów. Zacznijmy od dwustu. To już będzie coś nowego i interesującego
— mówiła Annemiek van Vleuten.
Problemem w kontekście wypowiedzi Holenderki są przepisy UCI – te obecnie stanowią, że najdłuższy wyścig jednodniowy dla pań może liczyć „ledwie” 160km. Nie ma też przy tym dystansie żadnej gwiazdki, która w przypadku męskich imprez 1.Pro i 1.1 pozwala organom UCI na wydanie zezwolenia by przekroczyć przepisowe limity. Z pewnością jednak Międzynarodowa Unia Kolarska jest w stanie zareagować i zaktualizować swoje tabelki tak by iść z duchem czasu i atrakcyjności sportu.

Wyobrażamy sobie, że wyścig kobiet odbędzie się tego samego dnia co wyścig mężczyzn, ale na innej trasie. Prawdopodobnie byłoby to z Arenzano do San Remo
— powiedział serwisowi BiciPro dyrektor generalny RCS Sport – Paolo Bellino.
Taka wizja jest bardzo rozbieżna z wizją Annemiek van Vleuten – w najkrótszym wariancie te miasta łączy droga długa na ledwie 120km. Po drodze do pokonania byłyby co prawda Capo Mele, Capo Cervo i Capo Berta, ale wydaje się, że Włosi niekoniecznie planują, by w wyścigu pań pojawiła się Cipressa i Poggio.
Nie prawda.