Międzynarodowy Komitet Olimpijski, a dokładniej jego Rada Wykonawcza, chce dopuścić do startu w 2024 roku w Paryżu reprezentantów Rosji i Białorusi. Stowarzyszenie Europejskich Komitetów Olimpijskich (EOC) z kolei nie wyklucza, że sportowców z tych państw zobaczymy już za kilka miesięcy w Krakowie podczas Igrzysk Europejskich, które będą miały miejsce w dniach 21 czerwca – 2 lipca tego roku.
Środowy komunikat MKOl mocno zszokował sporą część świata. Krytycznie odniosło się już do niego wielu sportowców, ludzi ze środowiska czy polityków, tym m.in. prezydent Ukrainy, który odbył już rozmowę z Emanuelem Macronem. Międzynarodowy Komitet Olimpijski chce bowiem dopuścić do startu na najbliższych Igrzyskach Olimpijskich reprezentacje Rosji i Białorusi. Jedynymi obostrzeniami miałoby być zabranie im prawa do używania flag i symboli narodowych czy słuchania hymnu, a działacze z tych państw nie otrzymają akredytacji.
Biorąc pod uwagę jednoczącą misję ruchu olimpijskiego, prosząc i zachęcając go do wypełnienia tej jednoczącej misji, szczególnie w czasach podziałów, konfrontacji i wojny, szanując prawa wszystkich sportowców do bycia traktowanym bez jakiejkolwiek dyskryminacji, zgodnie z Kartą Olimpijską, żadnemu sportowcowi nie należy uniemożliwiać udziału w zawodach tylko z powodu paszportu
— napisano w komunikacie MKOl.
Jeszcze dalej idzie Stowarzyszenie Europejskich Komitetów Olimpijskich, które uznało w oparciu o komunikat Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, że w sumie to można zatem dopuścić Rosjan i Białorusinów także do Igrzysk Europejskich, które odbędą się na początku lata w Polsce. Jeśli do tego dojdzie to impreza ta z pewnością wywoła ogromne emocje, acz niekoniecznie będą one związane z wydarzeniami sportowymi.
Kasa, kasa, kasa ….