fot. Tour of the Alps

Wygląda na to, że kontrowersyjny Kolumbijczyk tym razem wypełni swój kontrakt.

Przypomnijmy, że na początku roku Lopez wrócił do kazachskiego zespołu po rocznej przerwie na pobyt w Movistarze. Z Hiszpanii odchodził w bardzo kiepskiej atmosferze po zachowaniu, którego dopuścił się podczas Vuelta a Espana. Okazało się jednak, że powrót do miejsca, w którym rozpoczął ściganie na wysokim poziomie wcale nie ustabilizował panującej wokół niego atmosfery.

W lipcu został nawet zawieszony przez zespół za przemyt leków do Hiszpanii. I choć po kilku dniach sprawa się wyjaśniła, a on został przywrócony do grona pełnoprawnych członków zespołu, sytuacja znacząco pogorszyła relacje między nim, a szefostwem nowego-starego zespołu.

Niedawno Zikoland donosił nawet, że Lopez szuka sobie nowego pracodawcy. Jednak, jak podaje Revista Mundo Ciclistico, nie jest to prawda.

Miguel Angel Lopez pozostaje w Astanie do 2023 roku. Informacje o jego odejściu to czyste spekulacje. Po rozmowach z osobami z Europy i Kolumbii mogę potwierdzić, że Lopez, bez najmniejszych wątpliwości, zostanie w obecnym zespole

– napisał na Twitterze dyrektor magazynu.

Poprzedni artykułJonas Vingegaard: „Byłbym zaskoczony brakiem startu w Wielkiej Pętli”
Następny artykułDiego Rosa odwiesza szosowy rower na hak
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments