Międzynarodowa Unia Kolarska postanowiła podjąć walkę z pewnym procederem, który ma ostatnio miejsce podczas jazdy indywidualnej na czas. Od kolarzy zostaną odsunięte o 50% dalej samochody podążające za nimi by utrudnić drużynom uzyskiwanie w ten sposób przewagi. Jakiej?
Chyba każdy interesujący się kolarstwem doskonale wie jak ważnym elementem tego sportu jest korzystanie z tunelu aerodynamicznego. To dlatego tak bardzo pilnuje się, by kolarze podczas jazdy indywidualnej na czas nie podążali za innym zawodnikiem bądź za pojazdem, acz najtęższe umysły odkryły ostatnimi czasy, że korzyści można także uzyskać gdy za sportowcem jedzie odpowiednio przygotowane auto.
Prekursorem takich ruchów była najprawdopodobniej drużyna INEOS Grenadiers, która potrafiła puścić za Filippo Ganną maksymalnie wysokie auto, na dachu którego znajdowało się tyle rowerów, ile tylko mogło się zmieścić. To dawało pewną korzyść samemu zawodnikowi. UCI postanowiło walczyć z tym procederem i teraz samochody mogą jechać za kolarzem nie 10, a aż 15 metrów podczas etapów jazdy indywidualnej na czas. Walka na linii ustawodawcy – kreatywni inżynierowie trwa jak widać w najlepsze. Poniżej oryginalny zapis przepisu wraz ze zmianą, która zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2023 roku.
Rozumiem, że akapit o Ineos to wasza wyobraźnia?
Można dodać że niech jeszcze określą jakiej mocy wentylator chłodzący może być w tym aucie. Bo na pewno wentylatory w samochodach Ineos zamiast chłodzić silnik to dmuchają w plecy Filippo…
@Łukasz
Ale przecież to jest naukowo potwierdzone. Jeśli dwaj kolarze jadą jeden za drugim to ten pierwszy ma opór powietrza mniejszy o około 2% właśnie ze względu na to, że ktoś za nim jedzie. Więc jeśli rower minimalizuje o 2%, to co dopiero samochód?
Bo raczej chyba nie naładowali tylu rowerów na dach samochodu, żeby Ganna mógł zrobić 5 zmian w trakcie jazdy?