fot. UCI

Połowa, a właściwie ciut więcej niż takowa tegorocznych Mistrzostw Świata rozgrywanych w australijskim Wollongong za nami. Poznaliśmy już komplet medalistów w jeździe indywidualnej na czas, rozdano także krążki w drużynowej sztafecie.

Za nami 7 z 13 ceremonii medalowych, jakie miały bądź będą miały miejsce podczas tegorocznego czempionatu. Większość wyścigów kończyła się zgodnie z przewidywaniami, acz miała też miejsce jedna duża niespodzianka. Zważywszy na to, że jazda indywidualna (czy też drużynowa) na czas to dyscyplina niezbyt zaskakująca oraz patrząc na to, że różnice były niewielkie to muszę przyznać, że rywalizację najlepszych specjalistów od samotnej walki z dystansem oglądało się w tym roku z wielką przyjemnością.

Po 4 dniach rywalizacji tabela medalowa prezentuje się następująco:
1. Wielka Brytania – 2 złote, 0 srebrnych, 1 brązowy
2. Norwegia – 2-0-0
3. Szwajcaria – 1-1-1
4. Włochy – 1-1-0
4. Holandia – 1-1-0
6. Australia – 0-2-1
7. Niemcy – 0-1-2
7. Belgia – 0-1-2

Chociaż to Wielka Brytania otwiera tabelę medalową to największymi zwycięzcami pierwszej części zmagań nazwałbym Norwegów. Przyjeżdżając do Australii z pewnością liczyli na to, że do domu wrócą z kilkoma krążkami, ale jednak ciężko było kogokolwiek z nich dotychczas nazywać wielkim faworytem. Fakt, Søren Wærenskjold nie zaskoczył, a po prostu pojechał swoje, ale już Tobias Foss to niespodzianka, której nie przewidział zapewne nikt.

Choć byli dużymi faworytami to i tak na pochwałę zasługują brytyjscy juniorzy. Zoe Bäckstedt zrobiła coś niesamowitego, Joshua Tarling także wytrzymał presję. W Leuven srebro, w Wollongong złoto – oboje mają powody do zadowolenia. Te ma także Vittoria Guazzini, która otarła się o medal w elicie kobiet, a do domu zabierze już co najmniej dwa krążki, albowiem została historyczną, pierwszą zwyciężczynią jazdy indywidualnej na czas orliczek oraz zajęła 2. miejsce wraz ze swoją drużyną w reprezentacyjnej sztafecie. Jako fan kolarskiej „egzotyki” muszę pochwalić także Kadena Hopkinsa – 13. miejsce w orliku dla kolarza z Bermudów to fajny sygnał dla każdego dzieciaka z mniej kolarskiego miejsca na świecie, że „hej, Ty też możesz!”. Więcej o 22-latku (i nie tylko) napisałem już w moim felietonie na ten temat.

Przegrani
Było coś o medalach i wielkich wygranych pierwszej części zmagań, pora zatem i na tych, którym nie poszło tak, jakby tego chcieli. Jakbym był złośliwy napisałbym, że pierwszym z nich jest Stefan Küng – który to już raz Szwajcar przegrał coś na sekundy bądź ich dziesiąte części. 28-latek ma jednak upragnioną tęczę i srebro indywidualnie i nazywanie go „przegranym” byłoby gigantycznym nadużyciem.

Sromotną, acz wynikającą z pecha porażkę poniosła za to holenderska drużyna. Defekt Bauke Mollemy, upadek Annemiek van Vleuten… Nic nie ułożyło im się tak, jakby tego chcieli. 39-letnia zawodniczka była zresztą zawiedziona po swoim indywidualnym starcie.

Niezadowolonych zawodników po pierwszej części zmagań z pewnością jest zdecydowanie więcej, w końcu kilku medalistów Europy czy innych kontynentów tu nie stanęło nawet na podium, ale w ogólności ciężko mówić, by ktoś zawiódł przesadnie mocno.

Polacy w Wollongong
Właśnie… Biało-czerwoni nie mają na razie za sobą udanych Mistrzostw Świata. Marta Jaskulska była co prawda 5. wśród orliczek, ale po cichu można było wierzyć w medal. Polka jeszcze rok temu była lepsza podczas czempionatu od Vittorii Guazzini, tym razem straciła do niej prawie 3 minuty. Po udanych Mistrzostwach Europy można było także liczyć na nieco wyższą lokatę Macieja Bodnara, przed wyjazdem do Wollongong raczej o walce o top10 mówiło się w kontekście orlików czy juniorów. Ostatecznie nasze wyniki prezentują się następująco:

5. miejsce – Marta Jaskulska (orliczki)
9. lokata – drużynowa jazda na czas (Maciej Bodnar, Mateusz Gajdulewicz, Kacper Gieryk, Marta Jaskulska, Agnieszka Skalniak-Sójka, Dominika Włodarczyk)
18. pozycja – Maciej Bodnar (elita mężczyzn)
21. miejsce – Marta Jaskulska (elita kobiet)
25. lokata – Agnieszka Skalniak-Sójka (elita kobiet)
26. pozycja – Kacper Gieryk (orlicy)
27. miejsce – Mateusz Gajdulewicz (orlicy)
29. lokata – Hubert Grygowski (juniorzy)
31. pozycja – Dominik Ratajczak (juniorzy)

Co przed nami?
Czasówki przeszły do historii, pora na 5 wyścigów ze startu wspólnego, w których zostanie rozdane 6 kompletów medali. Czemu tak? Międzynarodowa Unia Kolarska z tylko sobie znanych przyczyn zdecydowała, że orliczki muszą jechać razem z elitą kobiet i basta. Zanim jednak ich wyścig to w piątek obejrzymy juniorów i panów do lat 23, a dopiero w sobotę, po juniorkach, będziemy świadkami tego pojedynczego wyścigu nie o 3, a aż o 6 medali.

Niedziela to już tradycyjnie zmagania elity mężczyzn, które będą swoistym finałem tego czempionatu.

Mistrzostwa Świata Wollongong 2022 rozgrywane są od 18 do 25 września 2022.

Pełna zapowiedź imprezy dostępna jest > TUTAJ
Składy reprezentacji Polski dostępne są > TUTAJ
Harmonogram transmisji telewizyjnych można znaleźć > TUTAJ

Poprzedni artykułOmloop van het Houtland 2022: Jasper Philipsen wygrywa sprinterską potyczkę
Następny artykułKlątwa tęczowej koszulki – fakt czy wyolbrzymiona legenda?
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments