La Vuelta

W sobotę kolarze rywalizujący w ostatnim wielkim tourze sezonu zmierzą się z dotąd najtrudniejszym podjazdem tej edycji wyścigu, który jednocześnie stanowić będzie jedynie przedsmak niedzielnego pojedynku wśród szczytów Sierra Nevada. Kto zwycięży dziś na Sierra de la Pandera, gdzie jako ostatni etapowy triumf świętował Rafał Majka?

W ramach 14. etapu uczestnicy 77. edycji Vuelta a España pokonają dystans 160,3 kilometra, który łączy położone w zakolu Gwadalkiwir Montoro z pasmem Gór Betyckich, którego nazwa dość precyzyjnie określa jego lokalizację: Sierra sur de Jaen. La Pandera (1872 m n.p.m.), na którą kolarze będą się wspinać w finale sobotniego odcinka, stanowi jego wyraźną dominantę, ale w bezpośredniej okolicy nie brakuje wyżej wyniesionych szczytów – chociażby w wapiennych Sierra Mágina, które otoczone są obszarem ochrony przyrody.

Ponieważ trasa etapu aż do półmetka jest niemal płaska, wynoszące tego dnia 3312 metrów przewyższenie w całości skumulowane jest w drugiej części dystansu. Tam kolarze zmierzą się kolejno z Puerto de Siete Pilalles (9,9 km, śr. 3,5%), Puerto de los Villares (10,4 km, śr. 5,5%) i Sierra de la Pandera (8,4 km, śr. 7,8%), gdzie jako ostatni wygrywał po 11-kilometrowej solowej akcji Rafał Majka (2017).

La Pandera jest jedynie przedsmakiem tego, co czeka uczestników hiszpańskiego wielkiego touru w niedzielę, ale jednocześnie jest to zdecydowanie najtrudniejszy podjazd spośród tych, z którymi już przyszło im się zmierzyć. Poprzeczka podnoszona jest więc stopniowo, ale sukcesywnie. Należy ona do bardzo nieregularnych podjazdów, wyraźnie odpuszczając po dwóch kilometrach wspinaczki, a następnie tuż za flamme rouge, a zdecydowanie najcięższa jest 2-kilometrowa sekcja tuż za półmetkiem (śr. 12,5%).

Istotniejszym czynnikiem niż stopień trudności finałowego podjazdu wydaje się jednak konfiguracja, w której Puerto de los Villares i Sierra de la Pandera pokonane zostaną w krótkiej sukcesji, z zaledwie 4-kilometrowym płaskim odcinkiem pomiędzy nimi. Łącznie daje to blisko 23 kilometry niemal nieustannej wspinaczki, co jest na standardy hiszpańskiego wielkiego touru dość nietypowym wyzwaniem.

Oto, co na temat 14. etapu 77. edycji Vuelta a España napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 14, 3 września: Montoro > Sierra de la Pandera (160,3 km)

Trzeci weekend wyścigu to powrót bardzo poważnych gór i garść miłych wspomnień, ponieważ sobotni etap prowadzi na Sierra de la Pandera (8,4 km, śr. 7,8%), gdzie jako ostatni wygrywał w 2017 roku Rafał Majka, a wcześniej Damiano Cunego (2009), Andrey Kashechkin (2006), Alejandro Valverde (2003) i Roberto Heras (2002). Ostatnie wzniesienie bezpośrednio poprzedza Puerto de los Villares (10,4 km, śr. 5,5%), dlatego za finałową wspinaczkę uznać można sumę obu podjazdów.

W sobotę uczestnicy Vuelty pokonają 160,3 kilometra i 3312 metrów przewyższenia.

Pogoda

Bez większych zmian, a więc temperatura do 31 stopni Celsjusza, która dopiero na najwyższym z pokonywanych wzniesień spadnie do 25 stopni. W decydującej części finałowego podjazdu kolarzom towarzyszyć będzie wiatr w plecy, który jak naucza Dariusz Baranowski pomaga głównie tym, którzy tego rodzaju wsparcia nie potrzebują.

Faworyci

Wielki pojedynek najlepszych zawodników klasyfikacji generalnej czy kolejny dzień dla ucieczki? Chociaż trasa sobotniego etapu aż do półmetka nie sprzyja formowaniu odjazdu, który byłby skuteczny w górzystym terenie, wydarzenia ostatniego tygodnia pokazały, że drużyna Quick-Step Alpha Vinyl jest otwarta na odpuszczenie bardzo licznej grupy.

Inne silne ekipy tegorocznej Vuelty, podobnie zresztą jak zespół lidera, cierpią na niedobór pomocników, więc trudno spodziewać się po nich zaangażowania w pogoń we wczesnej fazie rywalizacji. Szansy na doprowadzenie do pierwszoplanowego pojedynku pretendentów do wysokich miejsc w klasyfikacji generalnej upatrywać dziś trzeba więc głównie w siłach Movistaru i Astany. Wiem, jak to brzmi. Ale kiedy uświadomimy sobie, że próba rozegrania sobotniego odcinka w ten sposób nie jest zbyt rozsądna, skoro niedzielny jest jeszcze trudniejszy, a koniec końców jej głównym beneficjentem okazać się może sam Remco Evenepoel (Quick-Step Alpha Vinyl), wpisuje się to już w modus operandi obu wymienionych drużyn.

Skoro jednak zaczęłam od mniej prawdopodobnego scenariusza, to zaznaczyć muszę, że etapowy triumf Miguela Angela Lopeza (Astana Qazaqstan) w jego ramach nie jest absurdalnym pomysłem. Jego strata do czołowej trójki jest wystarczająca, by przymknęli oni oko na jego ewentualny atak, a w przeszłości Kolumbijczyk wielokrotnie udowadniał, że jest ekspertem od tego rodzaju epickich odcinków.

Tego samego nie można powiedzieć o Enriku Masie (Movistar), którego miejsce w klasyfikacji generalnej nie daje mu ani odrobiny oddechu. Jak dotąd 27-letni Hiszpan najskuteczniej dotrzymywał tempa belgijskiemu liderowi, ale nic nie wskazywało, aby był w stanie zaskoczyć go atakiem.

Dla Remco Evenepoela (Quick-Step Alpha Vinyl) kolejne dwa etapy będą największą próbą podczas całej tegorocznej Vuelty. Pokonywanie długich podjazdów ramię w ramię z najlepszymi góralami peletonu jeszcze kilka miesięcy temu było największą słabością 22-letniego Belga. Wszystko wskazuje jednak na to, że zrobił on w tym zakresie ogromne postępy i perfekcyjnie przygotował się do hiszpańskiego wielkiego touru. Jeśli nie złamią go podjazdy w najwyższych pasmach Gór Betyckich, rywale najprawdopodobniej też nie zdołają.

Pozytywne sygnały wysyłał też w drugim tygodniu rywalizacji Primoz Roglic (Jumbo-Visma), którego chybotliwa forma zdawała się stabilizować tuż przed kluczowymi etapami wyścigu. Jeśli 32-letni Słoweniec będzie czuł się dobrze, z całą pewnością spróbuje nadwątlić siły Evenepoela.

Wracając jednak do ucieczki dnia i jej prawdopodobnego sukcesu, wiele zależy od liczby zawodników, którzy zdołają odjechać w górę szosy. Jeśli powtórzy się sytuacja z czwartku, szanse będą olbrzymie, a łupem harcowników padnie już siódmy etap tegorocznej Vuelty.

Chętnych powinno więc być wielu, ale realne szanse na triumf zdają się mieć przede wszystkim Richard Carapaz (INEOS Grenadiers), Jay Vine (Alpecin-Deceuninck), Wilco Kelderman (Bora-hansgrohe), Marc Soler (UAE Team Emirates), Louis Meintjes, Rein Taaramae (Intermarche-Wanty-Gobert), Samuele Battistella, David de la Cruz (Astana Qazaqstan), Rigoberto Uran, Mark Padun (EF Education-EasyPost), Gino Maeder, Mikel Landa (Bahrain Victorious), Marco Brenner (Team DSM), Thibaut Pinot (Groumapa-FDJ) i Elie Gesbert (Arkea Samsic).

 

Vuelta a España 2022: zapowiedź całego wyścigu
Vuelta a España 2022: plan transmisji telewizyjnych

Poprzedni artykułLiane Lippert w Movistarze do 2026 roku
Następny artykułCzy kaski tracą ważność? Kiedy należy wymienić kask i jak najlepiej o niego dbać.
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments