Są na świecie takie imprezy, które rokrocznie przyciągają na start najlepszych możliwych zawodników. Niewątpliwie w kategorii orlików właśnie takim wyścigiem jest Giro Ciclistico d’Italia, zwane także Baby Giro.

Spójrzmy tylko na listę zwycięzców po reaktywacji w 2017 roku – po triumfy sięgali kolejno Pavel Sivakov, Aleksandr Vlasov, Andrés Camilo Ardila, Thomas Pidcock i Juan Ayuso. Cała piątka jeździ obecnie w World Teamach, podobnie zresztą jak triumfatorzy edycji sprzed przerwy – w 2012 roku wygrał Joe Dombrowski, sezon wcześniej Mattia Cattaneo. Zresztą gdyby wymieniać zawodników, którzy to przewinęli się przez start Giro Ciclistico d’Italia, to prawdopodobnie zabrakłoby miejsca nawet w internecie, tylu ich było.

Polska nie ma na ten moment historii w tym wyścigu i w tym roku się to nie zmieni – na starcie nie stanie żaden zawodnik urodzony nad Wisłą. Nie zmienia to jednak faktu, że rywalizację we Włoszech warto śledzić, a nazwiska, które się przewiną w podsumowaniach etapów prawdopodobnie prędzej czy później będą omawiane przez komentatorów na całym świecie w dużo większych imprezach.

Trasa
W tegorocznej edycji nie ma miękkiej gry i przekonają się o tym wszyscy zawodnicy, którzy w liczbie 176 staną dziś na starcie włoskiej etapówki. Organizatorzy spróbowali pogodzić jakoś balans trasy znajdując coś i dla sprinterów, i dla puncherów, i wreszcie dla górali, ale to ci ostatni będą mieli najwięcej okazji by pokazać swoje umiejętności. Niemniej po kolei…

Etap 1: Gradara – Argenta (164.9km)
Zmagania otworzy etap tak płaski, jak to tylko możliwe. Organizatorzy naliczyli się 1100m przewyższenia, ale wszystkie znajdują się w pierwszej części, gdzie rozegrana zostanie także jedyna górska premia. Sprint z dużego peletonu wydaje się być formalnością.

Etap 2: Rossano Veneto – Pinzolo (166.5km)
Drugiego dnia będzie już nieco ciężej, ale nadal nie sposób spodziewać się jakiś istotnych różnic między kolarzami myślącymi o wygranej w całym wyścigu. Prawdopodobnie wygra po prostu zawodnik najlepiej łączący siłę i szybkość, o którym za kilka lat będziemy mówić w kontekście walki o wygraną w np. Mediolan-San Remo.

Etap 3: Pinzolo – Santa Caterina Valfurva (177.1km)
Halo, czy można jeszcze wrócić do okienka życia? Za późno? Trudno, w takim razie trzeba będzie jednak ponieść konsekwencje tego, że zostało się kolarzem i przebrnąć przez ten morderczy etap. Pół żartem, pół serio trzeci odcinek to będzie prawdziwa rzeź niewiniątek, a poza wąską grupą zawodników kochających się wspinać większość będzie zapewne modliła się, by to się wreszcie skończyło.

Kolarze po krótkim zjeździe zaczną od wspinaczki pod Passo del Tonale (15,2km; 6%), następnie przejadą przez stosunkowo długi odcinek prowadzący w dół, wjadą do Aprici (15,4km; 3,2%), by po osiągnięciu najniższego punktu na trasie rozpocząć niesamowity podjazd pod Passo di Guspessa (10,8km; 11,5%). Ta niezwykle regularna góra nie odpuszcza ani na moment i będzie prawdziwą próbą charakterów.

Meta? To jeszcze prawie 60km ścigania! Po krótkim płaskowyżu na zawodników czeka zjazd, a następnie nieco rozczarowująca z racji na swoją prostotę końcówka w postaci podjazdu do Santa Caterina Valfurva. Ostatnie 12,1km ma średnie nachylenie na poziomie 4,3%. Bardzo prawdopodobne, że kolarze i tak będą tu dojeżdżali pojedynczo bądź w małych grupach, a suma przewyższeń wynosząca prawie 5km robi wrażenie.

Etap 4: Chiuro – Chiavenna (101.1km)
Dobry pan potrafi być litościwy i właśnie tacy są organizatorzy Giro Ciclistico d’Italia 2022. Przed dniem przerwy na kolarzy czeka łatwy i krótki etap, na mecie którego powinni powalczyć najszybsi zawodnicy.

Etap 5: Busca – Peveragno (146.6km)
Po dniu przerwy kolarze powrócą na rowery w czwartek, a tam rysuje się nam odcinek, który mogą wygrać albo puncherzy, albo uciekinierzy. Patrząc na historię młodzieżowego Giro to właśnie ten drugi scenariusz wydaje się być bardzo prawdopodobny, a 5-osobowe składy z pewnością nie sprzyjają kontroli w peletonie.

Etap 6: Boves – Colle Fauniera (110.7km)
Czy wszyscy już wiemy, na jakim wyścigu jesteśmy? To dobrze. 6. dzień rywalizacji zakończy się bowiem na niema 2500 metrach nad poziomem morza i będzie to zwyczajnie odcinek złożony z płaskiego dojazdu i jednej, morderczej wspinaczki. Colle Fauniera to 21,3km o średnim nachyleniu 7,5%, które zaniżone jest przez stosunkowo płaski początek. Między siódmym a dwunastym kilometrem podjazdu mamy gradienty praktycznie nie spadające poniżej 10%, końcówka to z kolei kilka ząbków gdzie na przemian pojawia się 4-5% i po chwili 10-11%.

Etap 7: Cuneo – Pinerolo (121km)
Czy zwycięzca będzie mógł spokojnie napić się szampana na mecie? Na pozór tak, bowiem ostatni etap nie ma nawet 1000 metrów przewyższenia. Problem jest jednak jeden – na mecie każdy będzie miał zadyszkę, albowiem ostatnie 500m ma średnie nachylenie na poziomie 12,4% i prowadzi po kostce brukowej. Trzeba będzie się zatem spiąć jeszcze ten jeden raz, a po wygraną sięgnie zapewne młody i zdolny puncher.

Pogoda
We Włoszech obecnie utrzymują się już na stałe temperatury przekraczające 20 stopni Celsjusza, ale minęły upały, które doskwierały niedawno zawodniczkom podczas Memorial Monica Bandini, gdzie termometry potrafiły wskazywać i liczbę 35. Głupotą byłoby jednocześnie analizowanie wiatrów czy opadów – na ten moment synoptycy nie wróżą nic wielkiego, ale przez tydzień wszystko może się jeszcze zmienić, a zawodnicy będą przecież wjeżdżać na duże wysokości.

Faworyci
Na starcie stanie aż 35 ekip, a każda z nich ma zapewne swój pomysł na ten wyścig. Sprawia to, że niesamowicie ciężko wytypować dokładnie tych kolarzy, którzy będą się liczyli na poszczególnych etapach, choć niewątpliwie warto spróbować. Z najniższymi numerami na starcie stanie ekipa zeszłorocznego zwycięzcy – włoska formacja Team Colpack Ballan. W jej barwach pojawi się m.in. świetny na mniejszych podjazdach Mattia Petrucci i szybki Davide Persico, ale obrona tytułu wydaje się być raczej nieprawdopodobna.

Niesamowicie mocny skład do Włoch zabiera francuska Equipe continentale Groupama-FDJ. 19-letni Romain Grégoire prawdziwie imponuje w tym roku w wyścigach obfitujących w pagórki, 18-letni Lenny Martinez dał się ostatnio poznać jako olbrzymi talent w górach, a pomóc im mogą Lorenzo Germani, Reuben Thompson i bardzo szybki Samuel Watson. Skład kompletny, zdziwię się jak nie wygrają co najmniej 2 etapów.

Mocno prezentuje się też zestawienie ekipy Fabiana Cancellary. Tudor Pro Cycling Team poprowadzi zapewne Alex Baudin, a pomagać mogą mu Aloïs Charrin, Sean Flynn i Petr Kelemen. Każdy z nich zapewne w najbliższym czasie trafi do World Touru bądź chociaż jego zaplecza.

Jestem bardzo ciekaw występu w wysokich górach zwycięzcy Karpackiego Wyścigu Kurierów – Frana Miholjevića (Cycling Team Friuli ASD). W jego ekipie wystąpi także Nicolo Buratti i duet ten może co nieco namieszać. Większym „pewniakiem” na papierze jest świeżo upieczony zwycięzca Wyścigu Pokoju – Lennert Van Eetvelt (Lotto – Soudal U23). Na dobry występ mogą także liczyć kolarze EOLO-Kometa U23 – Davide Piganzoli i Fernando Tercero.

Przeglądając dalej listę startową trafimy na dwie ekipy zza oceanu – kuźnię talentów Hagens Berman Axeon reprezentować będą m.in. Matthew Riccitello i Leo Hayter, zaś ciekawym typem z kolumbijskiej drużyny Colombia Tierra de Atletas może być Edgar Andres Pinzon.

Podróżując dalej po liście startowej trafimy ponownie do Belgii – tam w barwach Team Elevate pokaże się utalentowany Toon Clynhens. Jego sąsiedzi z Holandii, Development Team DSM, nie powalczą raczej w generalce, ale płaskie etapy może zdominować Casper van Uden. Z Austrii przyjedzie ekipa Tirol KTM Cycling Team, a w niej Florian Lipowitz i Felix Engelhardt, jedną z ostatni prób przed awansem do World Touru, jeszcze w barwach Israel Cycling Academy zaliczy z kolei Mason Hollyman.

Wróćmy zatem do gospodarzy, czyli Włochów. Bardiani-CSF-Faizanè zabiera mocny skład, na którego czele znaleźć mogą się Martin Marcellusi bądź 18-letni Alessandro Pinarello. Ważną marką młodzieżową w Italii od lat jest Zalf Euromobil Fior – tu wystartuje m.in. Simone Raccani i Federico Guzzo, u boku swoich włoskich kolegów w Team Qhubeka pojawi się ciekawy talent z Erytrei – 19-letni Nahom Zerai. Last, but not least, w mojej wyliczance to kolarze, których pamiętać możemy z niedawnego Małopolskiego Wyścigu Górskiego. Na starcie Baby Giro stanie zwycięzca z Góry Chełm – Walter Calzoni, a także uciekinier dnia następnego, Ukrainiec Kyrylo Tsarenko.

Mój typ
Po wygraną sięgnie 18-letni Lenny Martinez, a francuskie media znów zaczną przedwczesne analizowanie czy właśnie narodził się w ich kraju talent, który „wreszcie” wygra Tour de France.

Transmisja
Niestety za młodymi kolarzami nie podążają kamery, zatem zostaje zdać się na relacje tekstowe, których w sieci powinno być całkiem sporo.

Poprzedni artykułValentin Ferron: „Takich chwil nie będzie wiele”
Następny artykułKoen Bouwman wyłączony z treningów na miesiąc po wypadku na rowerze MTB
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments