Zgodnie z przewidywaniami, alpejskie Gap, w którym miejsce miał finisz 6. etapu 74. edycji Criterium du Dauphine, po raz kolejny okazało się szczęśliwe dla uciekinierów. Dość niespodziewanie zwycięzcą z odjazdu dnia okazał się Valentin Ferron (TotalEnergies), podczas gdy Wout van Aert (Jumbo-Visma) utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej wyścigu.
Dla 24-letniego Francuza piątkowy triumf był dopiero drugim, a zarazem największym w dotychczasowej karierze. W ubiegłym sezonie Ferron wygrał jeden z etapów Tour du Rwanda, a więc imprezy pod wieloma względami interesującej i wymagającej, ale niemogącej się równać z prestiżowym Dauphine.
Trzeba się tym delektować. W całej karierze nie będzie wielu takich chwil, to wielka satysfakcja,
– powiedział po zakończeniu 6. etapu Criterium du Dauphine Valentin Ferron (TotalEnergies).
Kolarz TotalEnergies doskonale zdawał sobie sprawę, że nie był faworytem 6-osobowego odjazdu dnia, w którym wraz z nim znaleźli się bardziej doświadczeni i utytułowani Pierre Roland (B&B Hotels-KTM), Warren Barguil (Arkea-Samsic), Andrea Bagioli (Quick-Step Alpha Vinyl), Geoffrey Bouchard (AG2R Citroen) i Victor Lafay (Cofidis). Zamiast jednak przedwcześnie złożyć broń, 24-latek postanowił zaskoczyć kompanów.
To był dobry odjazd, złożony z solidnych kolarzy. Wiedziałem, że nie byłem najmocniejszy w sprincie, dlatego kiedy zobaczyłem moment zawahania, postanowiłem z niego skorzystać, odskoczyć i spróbować dojechać do mety. To właśnie zrobiłem. To wspaniałe. Odniesienie zwycięstwa w tym miejscu jest dla mnie czymś wyjątkowym. Dziś wieczorem będziemy to celebrować w hotelu.
Ferron przypomniał również, że dla jego ekipy było to już drugie etapowe zwycięstwo w tegorocznej edycji Criterium du Dauphine. Chwalił panującą w TotalEnergies atmosferę.
Mamy poczucie, że w tym roku w drużynę wstąpiła nowa energia, wszyscy kolarze są zaangażowani i zależy im na dobrych rezultatach. Dwa zwycięstwa w worldtourowym wyścigu to dla nas coś wielkiego,
– zakończył.
Po zakończeniu piątkowego etapu jego przebieg zrelacjonował również lider klasyfikacji generalnej wyścigu, Wout van Aert (Jumbo-Visma).
Celem na ten dzień była dla nas obrona miejsc w klasyfikacji generalnej,
– wyjaśnił Wout van Aert (Jumbo-Visma).
To był długi dzień, a przez cały tydzień zmuszeni byliśmy jeździć na czele peletonu. Chcieliśmy dziś pozwolić odjechać fajnej ucieczce i mieć nieco więcej spokoju w końcówce, ale tempo i liczba ataków od samego startu zapierały dech. W decydującej części niektóre drużyny ciągle chciały rozgrywać ten etap, ale było już za późno. Z naszej perspektywy, wszystko potoczyło się więc zgodnie z planem.
27-letni Belg nie zapomniał podkreślić, że chociaż na papierze jest on liderem 74. edycji Criterium du Dauphine, jego ekipa podczas odcinków w Alpach wspierać zamierza Primoza Roglica.
Wspinam się nie najgorzej, od początku tygodnia trasa nieustannie wznosi się i opada. Jutra jednak rozpoczyna się nowy wyścig, a my mamy Primoza, który jest bardzo mocny,
– zakończył.
Po rozegraniu sześciu etapów, liderem 74. edycji Criterium du Dauphine pozostaje Wout van Aert (Jumbo-Visma). Belg ma przewagę 1:03 nad drugim Mattią Cattaneo (Quick-Step Alpha Vinyl) i 1:06 nad Primozem Roglicem (Jumbo-Visma).