To nie brzmi, jak primaaprilisowy żart. Israel-Premier Tech nie pojawi się na trasie Ronde van Vlaanderen.
Komunikat, w którym została ogłoszona decyzja Israel-Premier Tech, pojawił się na stronie ekipy nieco ponad godzinę temu. Jego większą część zajmuje wypowiedź Kjella Carlströma – dyrektora generalnego zespołu z Izraela:
To godna pożałowania sytuacja. Jesteśmy bardzo rozczarowani, musząc wycofać się z Ronde van Vlaanderen. Ta decyzja nie była łatwa, ale czujemy, że nie mogliśmy postąpić inaczej. Nie jest tajemnicą, że w ostatnim czasie w naszym obozie pojawił się covid i kilka innych chorób, a także wywołanych kraksami kontuzji. Ta sytuacja pozbawiła możliwości startu większości z naszych zawodników.
Co prawda wciąż pozostała garstka, która mogłaby wystartować, tyle że ona pozostawała w bliskim kontakcie z zarażonymi. Z szacunku dla peletonu uznaliśmy więc, że najlepiej będzie, jeśli odpuścimy start w Wyścigu Dookoła Flandrii. Nie możemy narażać kolarzy innych zespołów na kontakt z wirusem. Jednocześnie tą decyzją umożliwiamy naszym specjalistom od bruków wciśnięcie przycisku „reset” i przygotowanie się do kolejnych startów. Miejmy nadzieję, że ta decyzja pozwoli nam ocalić choć fragment sezonu wiosennych klasyków
– czytamy.
W komunikacie nie pojawiają się żadne konkretne liczby, ani nazwiska. Te można znaleźć w artykule Wielerflits. Wynika z niego, że w tym momencie zespół dysponuje tylko dwoma zawodnikami zdolnymi do ścigania się – chodzi o Hugo Houle i Sepa Vanmarcke. Szkoda szczególnie tego ostatniego, który wprawdzie rzadko wygrywa, ale zawsze jest liczącym się graczem brukowanych monumentów. Choćby w zeszłym roku zajął w Wyścigu Dookoła Flandrii niezłe, 5. miejsce.
Oczywiście wciąż istnieje minimalna szansa, że cała historia to zwykły primaaprilisowy dowcip ze strony ekipy. Niestety sytuacja w niczym nie przypomina żartu, więc najprawdopodobniej ekipę zobaczymy na szosie dopiero na trasie Scheldeprijs.