fot. Alpecin-Fenix

Pod nieobecność Mathieu van der Poela to właśnie Michael Gogl będzie liderem ekipy Alpecin-Fenix na włoski Strade Bianche. Austriak ma z tym wyścigiem bardzo dobre wspomnienia – w ostatnich dwóch latach plasował się w nim na 9. i 6. pozycji. W tym roku celuje w jeszcze wyższe miejsce.

Na liście startowej Strade Bianche znajdziemy kilku zawodników, których można określić mianem „czarnych koni”. Jednym z nich jest Michael Gogl, jeżdżący w barwach Alpecin-Fenix, którego w zasadzie po cichu można stawiać w roli faworyta – na toskańskich białych drogach Austriak radzi sobie znakomicie. Ostatnie dwie edycje Strade Bianche kończył w czołowej dziesiątce – na dziewiątej i szóstej pozycji. Dziś postara się o wywalczenie jeszcze lepszego rezultatu.

– Zobaczymy, jak będę czuł się na trasie – teraz wydaje mi się, że jest dobrze. Celem jest oczywiście poprawa wyniku z poprzedniego roku. Miałem trochę spokojniejszy okres przygotowawczy niż w ubiegłym roku, ale w Kuurne-Bruksela-Kuurne byłem w dobrej dyspozycji i wykorzystałem to, pracując dla drużyny, więc podchodzę do dzisiejszego startu z dużą pewnością siebie

– mówił w rozmowie z naszym portalem przed startem.

Jego występy w Strade Bianche świadczą o tym, że na szutrze i pagórkach radzi on sobie znakomicie. Z pewnością miałby jednak mniej swobody, gdyby u jego boku w składzie Alpecin-Fenix znalazł się Mathieu van der Poel – zwycięzca ostatniej edycji. Po kontuzji i operacji kolana Holender wciąż nie wrócił jednak do ścigania i przygotowuje się do sezonu w Hiszpanii.

– Brak Mathieu w składzie to wielka strata dla drużyny, chciałbym wystartować w wyścigu razem z nim. Z tego powodu mam jednak szansę, by pojechać na własne konto i postaram się ją wykorzystać

– dodał Austriak.

Nie tylko Mathieu van der Poel, spośród kolarzy, którzy w ostatnich latach zajmowali czołowe lokaty w Strade Bianche, nie weźmie udziału w tegorocznej edycji wyścigu. Na liście startowej z różnych powodów zabrakło też takich kolarzy, jak Romain Bardet, Egan Bernal, Tom Pidcock czy Wout van Aert – cała czwórka w ostatnich latach odgrywała w Strade Bianche znaczące role.

– Myślę, że może to paradoksalnie utrudnić wyścig, ponieważ nie będzie nad nim aż tak dużej kontroli. Dodatkowo spodziewam się, że znaczną rolę odegra dziś wiatr, który również może zachęcać do agresywnego ścigania, szczególnie, jeśli w czołówce nie będzie kilku dużych nazwisk

– podsumował Austriak.

Michael Gogl postara się wykorzystać taką sytuację i ponownie zająć miejsce w ścisłej czołówce. Pod nieobecność wielkich faworytów, nie będzie zaskoczeniem, jeśli włączy się nawet w walkę o podium.

Poprzedni artykułStrade Bianche Donne 2022: Lotte Kopecky pokonała Annemiek Van Vleuten
Następny artykułQuinn Simmons: „Ciężko jest tu cokolwiek przewidzieć”
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments