fot. Jumbo-Visma

Jedna z czołowych postaci kolarskiego świata, także postanowiła zabrać głos w sprawie ostatnio rozgorzałej dyskusji o treningach i ściganiu się na rowerach czasowych. Belg odniósł się do niedawnych wypowiedzi Froome’a i tragicznego wypadku Bernala. Nie zabrakło również paru słów o koronawirusie.

Van Aert, kończący trzytygodniowy obóz treningowy na Teneryfie, znalazł kilka chwil na rozmowę z flamandzką gazetą „Het Nieuwsblad”. Dziennik poprosił 27-latka o odniesienie się do ostatnich wypowiedzi Brytyjczyka w sprawie popularnych czasówek. Przypomnijmy, że Belg uległ poważnemu wypadkowi podczas 13. etapu Wielkiej Pętli w 2019 roku, właśnie podczas jazdy na czas.

– Bardzo proste, bzdury. Można powiedzieć: już nie trenuję rowerem do jazdy na czas na drodze publicznej, bo to niebezpieczne. Zgadza się, mówię za siebie. Ale jako kolarz musisz dbać o swoje bezpieczeństwo. To nie znaczy, że to wina Bernala, że wjechał w busa. To ekstremalny wypadek, ale myślę, że trochę dziwne jest zakazać jazdy na czas z tego powodu. Czasówki są bardzo interesujące. To jedyna dyscyplina w kolarstwie, w której czujesz odrobinę Formuły 1. Dzięki niej możesz wymyślić nowe rzeczy – innowacje.

W dalszej części rozmowy, Belg wyraził zaniepokojenie pojawiającymi się ostatnio przypadkami koronawirusa w peletonie. Przede wszystkim obawia się, że długie przygotowania do sezonu mogą zniweczyć pojedyncze pozytywne wyniki. Van Aert opowiada się za radykalnymi zmianami w procedurach covidowych.

Jest strach. Nie musisz nawet chorować, a jeden pozytywny test i całe twoje przygotowanie idzie na marne. Nie jestem ekspertem, ani wirusologiem, ale właśnie teraz, gdy wszyscy świętują zakończenie korona kryzysu, podejmujemy najbardziej szalone środki, jakie mieliśmy od dwóch lat.

Myślę, że nadszedł czas aby odpuścić całą historię testów i zacząć patrzeć na Covid w sposób, w jaki postrzegamy inne choroby. W przeszłości nie testowano nas na grypę, ani przeziębienie. Oczywiście, jeśli zachorujesz – jedziesz do domu. Ale widzisz, jak łatwo wirus rozprzestrzenia się w pierwszych wyścigach [sezonu]. To z pewnością coś, co będzie miało również wpływ na rywalizację wiosną.

Jak widać, 27-latek pochodzący z Antwerpii boi się o jakże ważną dla niego kampanię wiosennych klasyków. Natomiast zdecydowanie nie obawia się zabierać głosu w sprawach, w których nie jest ekspertem.

Poprzedni artykułJasper Philipsen: „Myślę, że rywalizują tu prawie wszyscy najlepsi sprinterzy świata”
Następny artykułSluitingsprijs Oostmalle 2022: Laurens Sweeck i Annemarie Worst wygrywają na zakończenie sezonu
Handlowiec z zawodu, kolarz amator udający dziennikarza. W wolnych chwilach jeśli nie pokonuje beskidzkich przełęczy, to czyta książki. Po dobrą kawę pojedzie na koniec świata. Fan Strade Bianche i Ronde van Vlaanderen.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Tadeusz
Tadeusz

Brawo, w końcu jakiś rozsądny głos z peletonu.