fot. Saudi Tour

Z dala od zimowego chłodu w ciągu dnia, europejskich problemów, tłumu kibiców czy praw człowieka, za to pośrodku pustyni, rozpocznie się dziś Saudi Tour (2.1). Choć krajobraz – zarówno geograficzny, jak i polityczny – nie zachęca do uważnego śledzenia tego wyścigu, jego rozstrzygnięcia mogą być całkiem interesujące.

Trasa

Etap 1, 1 lutego: Winter Park – Winter Park, 198 km

Tegoroczna edycja Saudi Tour, podobnie jak przed dwoma laty, będzie składała się z pięciu etapów. Tym razem etapy będą kręciły się wokół turystycznego miasta Al-Ula – pierwszy odcinek w głównej mierze będzie prowadził przez płaskie, pustynne szosy. Największym urozmaiceniem będzie niespełna 8-kilometrowy sektor szutrowy, przebiegający przez Al Hijr – miejsce wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, na którym ulokowano bonusową premię. Mimo że zawodnicy przejadą przez ten fragment zaledwie kilkanaście kilometrów przed metą, nie powinien on powstrzymać sprinterów, których walkę najprawdopodobniej zobaczymy 20 minut później pod Winter Parkiem. Może natomiast być tam bardzo nerwowo, co nierzadko prowadzi do kraks.

Na ostatnich dwóch kilometrach kolarze pokonają dwa 90-stopniowe zakręty i łuk, będący zjazdem z drogi głównej, ulokowany na około 400 metrów przed metą. Z tego powodu ważny będzie dobry pociąg, który zapewni sprinterowi jak najlepsze ustawienie w końcówce.

Mimo że kolarze będą ścigali się dziś w otwartym terenie, ze względu na dość słabe podmuchy wiatru nie należy spodziewać się rantów.

Etap 2, 2 lutego: Taibah University – Abu Rakah, 163,9 km

Nazajutrz kolarze wjadą w nieco cięższy, pagórkowaty teren, ale do podnóża finałowej wspinaczki, którą organizatorzy zaplanowali w Abu Rakah, powinni dojechać wszyscy sprinterzy. Nieliczni będą jednak w stanie powalczyć na nieco ponad kilometrowej ściance, gdzie nachylenie miejscami przekracza 10%. W finale z przodu możemy oglądać sylwetki między innymi takich kolarzy, jak Anthony Turgis (TotalEnergies), Rui Costa (UAE Team Emirates), Davide Ballerini bądź Andrea Bagioli (Quick-Step Alpha Vinyl), Fred Wright (Bahrain – Victorious) czy Caleb Ewan (Lotto Soudal). Australijczyk wielokrotnie pokazywał, że, jak na sprintera, podjeżdża całkiem dobrze – świadczą o tym między innymi wygrane etapy z metą na Hatta Dam czy wjazd na Poggio di Sanremo w ubiegłym roku – a dodatkowo w tym sezonie planuje poprawić swoje umiejętności jazdy pod górę.

Etap 3, 3 lutego: Tayma Hadaj Well – Al-Ula Old Town, 181,2 km

Na półmetku Saudi Tour do głosu ponownie powinni dojść sprinterzy. Wielce prawdopodobne jest jednak, że peleton, z którego finisz powinniśmy zobaczyć, będzie zredukowany ze względu na mocny, boczny wiatr (jego prędkość ma przekraczać 30 km/h), mogący porwać peleton (szczególnie w pierwszej części etapu). Finisz w Al-Uli przypomina trochę końcówkę etapu UAE Tour w Palm Jumeirah. Zawodnicy będą musieli zmierzyć się tam z rondem i jednym 90-stopniowym zakrętem. Ostatnie kilometry prowadzą po lekkim łuku, okrążającym Stare Miasto, jednak nie powinno mieć to większego wpływu na sam finisz.

Etap 4, 4 lutego: Winter Park – Skyviews of Harrat Uwayrid, 149,3 km

Kluczowy etap dla klasyfikacji generalnej. Zacznijmy od tego, że przez cały dzień kolarzom towarzyszył będzie wiatr znad Morza Czerwonego, którego prędkość może dochodzić nawet do… 60 km/h. Przez cały dzień! Oznacza to, że nerwowo będzie już od początku etapu. Niektóre ekipy z pewnością będą chciały wykorzystać sprzyjającą im sytuację i pozbawić szansy na walkę o końcowe zwycięstwo innych faworytów. Z powodu takich warunków atmosferycznych, do decydującej wspinaczki – Skyviews of Harrat Uwayrid – powinna dojechać niewielka grupa kolarzy. Samo wzniesienie ma 2,7 kilometra i średnie nachylenie 12% (miejscami 22%), a dodatkowo prowadzi do niego kilkukilometrowy dojazd o kilkuprocentowym gradiencie. Na morderczym podjeździe, przez organizatorów przyrównywanym do Alto de Angliru (choć jest to porównanie na wyrost), powalczą najlepsi górale i najbardziej wytrzymali puncherzy.

Ze szczytu do mety pozostanie 9 kilometrów. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem tego etapu jest dojazd „na solo” najlepszego górala. Niewykluczony jest też finisz z niewielkiej, kilkuosobowej grupki.

Etap 5, 5 lutego: Al-Ula Old Town – Al-Ula Old Town, 138,9 km

Na koniec Saudi Tour zawodnicy przejadą około 140 płaskich kilometrów. O ile wiatr nie pokrzyżuje szyków kolarzom, w Al-Uli o triumf po raz kolejny powinni powalczyć najszybsi zawodnicy w peletonie.

Sprinterzy

Caleb Ewan (Lotto Soudal) – jeden z najlepszych sprinterów świata sezon rozpocznie właśnie w Saudi Tour. Australijczyk wydaje się być najszybszym kolarzem w stawce, a do tego będzie dysponował mocnym pociągiem – z takimi kolarzami, jak Jasper De Buyst, Roger Kluge czy Ruediger Selig. Jeśli z Arabii Saudyjskiej wyjedzie bez choćby jednego zwycięstwa, będzie to dla niego ogromna porażka.

Dylan Groenewegen (Team BikeExchange – Jayco) – chrapkę na kilka etapowych triumfów może mieć też Holender, który w ubiegłym sezonie powoli wracał do siebie po 9-miesięcznym zawieszeniu. W pojedynkach sprinterskich będzie jednym z głównych faworytów, choć należy mieć na uwadze fakt, iż po zmianie ekipy w pociągu nie wszystko z marszu może funkcjonować tak, jak należy. Rozprowadzającym Dylana Groenewegena nie można odmówić jednak jakości – pośród nich znajdziemy między innymi Lawsona Craddocka i Michaela Hepburna – przysłowiowych „koni”, które na ostatnich kilometrach zadbają o dobre ustawienie Holendra, a także dynamicznych Alexa Edmondsona i Lukę Mezgeca – oni natomiast z pewnością przydadzą się w samej końcówce.

Davide Ballerini (Quick-Step Alpha Vinyl) – do wojny pociągów, którą będziemy śledzić na ostatnich kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu kilometrach sprinterskich etapów, włączy się też Quick-Step Alpha Vinyl. Nie znajdziemy w nim Michaela Morkova, Yvesa Lampaerta czy Kaspera Asgreena – do Arabii Saudyjskiej przyjechali natomiast Iljo Keisse, Florian Senechal, Jannik Steimle oraz Bert Van Lerberghe, których również stać na świetne rozprowadzenie. Na końcu pociągu znajdzie się Davide Ballerini – jeśli Włoch zacznie sezon tak, jak miało to miejsce w ubiegłym roku, śmiało może liczyć na zwycięstwo etapowe.

Danny van Poppel i Jordi Meeus (BORA-hansgrohe) – obaj zawodnicy są na podobnym poziomie, co pokazywały ich ubiegłoroczne wyniki. Bez względu na to, który z nich będzie finiszował, mają oni szansę na zajęcie miejsc w czołowej trójce na sprinterskich etapach. Niemiecka formacja również powinna być widoczna w końcówce ze względu na rozprowadzenie. O dowiezienie sprintera na jak najlepszej pozycji zatroszczą się Ryan Mullen czy Martin Laas, a także jeden kolarz z belgijsko-holenderskiego duetu – w zależności od tego, który akurat będzie finiszował.

Fernando Gaviria (UAE Team Emirates) – w ostatnich sezonach Kolumbijczyk prezentował się solidnie, choć bez szału. W Arabii Saudyjskiej będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony, ale o zwycięstwo etapowe będzie mu ciężko. Pomóc w osiągnięciu tego celu może mu – podobnie jak w przypadku wyżej wymienianych sprinterów – pociąg, który utworzą Rui Oliveira i Felix Gross – dynamiczni kolarze, mogący przydać się na około 1,5 kilometra do mety i później (obaj dobrze radzą sobie w wyścigach na 4 kilometry na torze), a także przyjaciel Gavirii – Maximiliano Richeze, który rzutem na taśmę przedłużył kontrakt z UAE Team Emirates.

Nie będzie zaskoczeniem, jeśli o wysokie pozycje na etapach powalczą też Niccolo Bonifazio (TotalEnergies), Jonathan Milan (Bahrain – Victorious; w barwach tej ekipy zobaczymy Kamila Gradka i Filipa Maciejuka), Jakub Mareczko (Alpecin-Fenix), Alberto Dainese (Team DSM), Daniel McLay (Team Arkea Samsic) czy Mohd Harrif Saleh (Terengganu Polygon Cycling Team).

Faworyci

Patrząc na stawkę pod kątem walki o zwycięstwo klasyfikacji generalnej – w porównaniu do sprinterów, którzy w końcówkach trzech odcinków będą ekscytowali nas swoimi pojedynkami, jest o wiele biedniej.

Rui Costa (UAE Team Emirates) – zwycięzca pierwszego etapu Saudi Tour 2020 i trzeci kolarz w klasyfikacji generalnej. Portugalczyk ma spore szanse, by w tym roku poprawić ten rezultat. Jest jednym z najlepszych kolarzy w stawce, jeśli chodzi o jazdę na ściankach, a na dodatek jest całkiem dynamiczny, co może dać mu przewagę w przypadku finiszu z kilkuosobowej grupki na czwartym etapie.

Maxim Van Gils (Lotto Soudal) – utalentowany Belg w ubiegłym roku pokazał, że potrafi podjeżdżać pod strome podjazdy, zajmując względnie wysokie miejsca w Tour de Wallonie czy Donostia San Sebastian Klasikoa. W Saudi Tour stać go na zajęcie lokaty w czołowej piątce.

Andrea Bagioli (Quick-Step Alpha Vinyl) – ubiegły sezon Włocha nie wyglądał tak, jak powinien, z powodu kontuzji odniesionej na początku roku. Zdołał jednak wygrać Royal Bernard Drome Classic, a także zająć czwarte miejsce w Tour de l’Ain czy powalczyć o wygrane na etapach Vuelta a Espana. Na podjazdach podobnych do Skyviews of Harrat Uwayrid czuje się bardzo dobrze, toteż śmiało można stawiać go w roli faworyta do końcowego zwycięstwa.

Matteo Fabbro i Lennard Kämna (BORA-hansgrohe) – duet górali z BORA-hansgrohe również może namieszać w klasyfikacji generalnej. Wydaje się, że pewniejszą opcją byłby Fabbro – solidny przez cały ubiegły sezon. Lennard Kämna borykał się z problemami zdrowotnymi i nie wiadomo, jaka będzie jego dyspozycja po 9-miesięcznej przerwie od ścigania. Jest to jednak kolarz, który potrafi wystrzelić i sięgnąć po spektakularne zwycięstwo, więc nie można go lekceważyć.

Santiago Buitrago i Fred Wright (Bahrain – Victorious) – spośród tej dwójki lepszym wyborem na tak stromą ścianę wydaje się być raczej Kolumbijczyk, który w ubiegłym sezonie dobrze radził sobie między innymi w Circuito de Getxo czy Vuelta a Burgos. Filigranowy Buitrago może mieć jednak problem z utrzymaniem się w peletonie na rantach. Warto zwrócić więc uwagę na Freda Wrighta, który na stromych podjazdach nie bryluje tak, jak Buitrago, ale mimo tego może pokusić się o zajęcie wysokiej pozycji w klasyfikacji generalnej.

W czołówce klasyfikacji generalnej możemy spodziewać się też między innymi Victora de la Parte (TotalEnergies), Xandro Meurisse (Alpecin-Fenix), Rubena Fernandeza (Cofidis), Anthon Charmig (Uno-X Pro Cycling Team) czy Jan Maas (Team BikeExchange – Jayco).

Mój typ

Andrea Bagioli w „generalce”, Caleb Ewan z dwoma etapami.

Program transmisji

Etap 1, 1 lutego – Player/GCN, Eurosport 2 od 12.00

Etap 2, 2 lutego – Player/GCN, Eurosport 2 od 12.00

Etap 3, 3 lutego – Player/GCN, Eurosport 2 od 13.30

Etap 4, 4 lutego – Player/GCN od 11.00, Eurosport 2 z odtworzenia od 17.30

Etap 5, 5 lutego – Player/GCN od 12.30, Eurosport 2 z odtworzenia od 17.30

Poprzedni artykułMagiczne dłonie Marka Sawickiego – wizyta u czołowego masażysty kolarskiego [wywiad]
Następny artykułEgan Bernal pomyślnie przeszedł kolejne operacje
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments