W tym roku Mathieu van der Poel nie pojawi się już na przełajowych trasach. Przyczyną jest kontuzja pleców.
O kłopotach Mathieu van der Poela pisaliśmy już wcześniej. Już wtedy było wiadomo, że Holender odpuści kilka najbliższych przełajowych startów. Zapowiadał jednak, że wierzy w możliwość startu w mistrzostwach świata w tej dyscyplinie sportu. Niestety, jak podaje strona Alpecin-Fenix, 26-latek nie pojawi się ani w zaplanowanych na końcówkę stycznia zawodach, ani na żadnych innych.
Chciałbym powiedzieć, że jest inaczej, ale niestety, to prawda. Z powodu bólu pleców nie jestem w stanie wrócić na poziom, który prezentowałem jeszcze podczas Tour de France. Teraz po prostu chcę się go pozbyć, a jedynym środkiem zaradczym jest dłuższy odpoczynek. Dlatego kolejne starty w przełajach, próby występu w mistrzostwach świata, byłyby zwykłą głupotą
– czytamy.
Natomiast z wypowiedzi braci Roodhooft, którą można zobaczyć na Wielerflits wynika, że kontuzja może mieć także spory wpływ na szosowy sezon zwycięzcy Wyścigu Dookoła Flandrii z 2020 roku. Niewykluczone, że wejdzie w niego z pewnym opóźnieniem.
Rozpocznie sezon szosowy dopiero wtedy, gdy kontuzja zostanie całkowicie zaleczona, a on będzie odpowiednio przygotowany. W tej chwili nie ma sensu ustalać daty. Rozpocznie starty tylko wtedy, gdy będzie to miało sens
– czytamy.
Czy Holender zdąży wyleczyć się przed pierwszymi dużymi startami na szosie? W tym momencie jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie by się nad tym zastanawiać. Najważniejsze jest jednak to, by w końcu pozbył się swoich dolegliwości. Dopiero wtedy będzie mógł znów pokazywać pełnię swoich możliwości.
A co za głupek go wysłał na te przełaje?