fot. Paris-Tours / ASO / Gautier Demovueaux

Symboliczne pożegnanie z obfitującym w akcję i wyrazistych bohaterów sezonem 2021 miało miejsce wczoraj na szosach północnych Włoch, choć rolę tę jeszcze do niedawna z powodzeniem pełnił ostatni klasyk francuskiego kalendarza, Paris-Tours. Ze względu na słabnące zainteresowanie imprezą, jej rozgrywana w tę niedzielę 115. edycja nosi w sobie brzmienie łabędziego śpiewu, choć organizatorzy robią wiele, by to poczucie schyłkowości miało związek wyłącznie z październikowym terminem wyścigu.

Historia Paris-Tours, która sięga 1896 roku, pełna była turbulencji i zwrotów akcji, jednak najdłużej w jednym miejscu osiadł on jako rozgrywana we wrześniu lub październiku sprinterska potyczka z wielkim finałem na szerokim bulwarze stolicy Turenii. Trudno się temu dziwić zważywszy, że płaskie drogi tej części Francji zdecydowanie faworyzują kolarzy tej specjalności, ale sprawiło to również, że jakość listy startowej wyścigu był ściśle powiązany z charakterem trasy, na jakiej w danym roku rozgrywane były mistrzostwa świata. 

Wszystko zmieniło się w roku 2018, kiedy organizatorzy postanowili całkowicie zrewolucjonizować charakter trasy wyścigu, w finałowej części dodając odcinki szutrowe. Tym samym, stał się on ostatnim celem sezonu dla tych specjalistów od wyścigów jednodniowych, którym nie bez powodu straszne są strome podjazdy Il Lombardii.

Trasa

Trasa 115. edycji Paris-Tours powiela utarty w ostatnich sezonach schemat, a na uczestników wyścigu czeka wyzwanie w postaci dystansu liczącego 212,3 kilometra i 1269 metrów przewyższenia.

Po starcie w Chartres peleton konsekwentnie zmierzać będzie na południe, a wszystko, co naprawdę istotne, wydarzy się dopiero po pokonaniu 160 kilometrów. Trasa zaczyna meandrować na wysokości Amboise, które jest punktem orientacyjnie wyznaczającym początek wspinaczki, na którą na finałowych 50 kilometrach złożą się Cote de Goguenne (700 m, 7,0%), Cote du Bois de Chancay (1000 m, 4,1%), Cote de la Valle du Vau (1000 m, 4,2%), Cote de la Rochere (400 m, 10,3%), Cote de la Vallée Chartier (600 m, 6,47%), Cote de Vouvray (700 m, 4,4%) i pokonywany 10,5 kilometra od linii mety Cote de Rochecorbon (700 m, 5,1%).

Jednocześnie życie uprzykrzać kolarzom będą wspomniane już odcinki szutrowe, a łączny dystans konieczny do pokonania na tej nawierzchni wyniesie dziś 9,5 kilometra. Pokonywane dziś sektory to Grosse Pierre (1500 m, ***), Chateau de Valmer (500 m, *), Noizay (600 m, *), Epinettes (1200 m, **), Coudraie (900 m, **), Solidarité (1500 m, ***) i Rochecorbon (800 m, *).

Końcówka tradycyjnie rozegrana zostanie na słynnej Avenue de Grammont w Tours.

Pogoda

11-12 stopni Celsjusza, niewielkie zachmurzenie, lekki wiatr. 

Faworyci

Dziś do akcji po raz ostatni przystąpi wielu sprinterów i specjalistów od północnych klasyków.

Walkę o triumf w wyścigu najprawdopodobniej stoczą między sobą znajdujący się w świetnej dyspozycji Jasper Philipsen (Alpecin-Fenix) i Christophe Laporte (Cofidis), ale włączyć się w nią mogą również Jasper Stuyven (Trek-Segafredo), Anthony Turgis (Team TotalEnergies), Danny van Poppel (Intermarche-Wanty-Gobert), Florian Vermeersch (Lotto Soudal), Soren Kragh Andersen (Team DSM), Amaury Capiot (Arkea Samsic), Greg Van Avermaet (AG2R Citroen), Tom Van Asbroeck, Sep Vanmarcke (Israel Start-Up Nation) czy Stefan Kueng (Groupama-FDJ).

Poprzedni artykułEthan Vernon dołączy do Deceuninck – Quick Step
Następny artykułTadej Pogacar: „Każde zwycięstwo jest dla mnie bardzo ważne”
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
zbig
zbig

prawda …szału w obsadzie trudno się dopatrywać..😀