Fot. UAE Emirates

Od zakończenia tegorocznego Tour de France minęło już kilka dni, więc to idealny moment by z chłodną głową podsumować, jak wyglądały występy danych ekip na francuskich szosach. Kto nas zawiódł, kto przerósł oczekiwania, a kto pojechał tak jak się tego spodziewaliśmy?

Tegoroczna Wielka Pętla nie obfitowała w sukcesy kolarzy z wielu różnych drużyn. Skalpy etapowe padły łupem zaledwie ośmiu ekip, natomiast w 2020 takim triumfem mogło się pochwalić aż dziesięć formacji. Poniżej ocenimy w skali od 1 do 10 każdą z nich i krótko opiszemy z czego zapamiętamy ich występ w La Grande Boucle.

UAE-Team Emirates – 10/10
Tutaj ocena nie mogła być inna. Występ idealny, triumf w klasyfikacji generalnej, górskiej i młodzieżowej, do tego trzy zdobycze etapowe. Tadej Pogačar show, naturalnie, ale trzeba pamiętać o solidnej pomocy reszty składu, który w komplecie dotarł do Paryża.

Team Jumbo-Visma – 9/10
Do pełni szczęścia brakuje tylko żółtej koszulki, a właśnie z takimi ambicjami holenderska formacja stawała na starcie w Brest. Stracili oni w początkowej fazie wyścigu swojego lidera Primoža Rogliča oraz dwóch kapitanów Roberta Gesinka i Tony’ego Martina. Pomimo okrojonego składu, udało się zwyciężyć w czterech etapach, trzykrotnie Wout Van Aert i raz Sepp Kuss, oraz niespodziewanie stanąć na podium klasyfikacji generalnej za sprawą Jonasa Vingegaarda, który uplasował się na drugiej lokacie, wyrównując wynik Rogli z przed roku.

INEOS Grenadiers – 5/10
Richard Carapaz zdobywa trzecie miejsce w „generalce”, ale patrząc na siłę składu jakim dysponowali podopieczni menadżera Dave’a Brailsforda, mogliśmy spodziewać się czegoś więcej. Przed rozpoczęciem Touru wydawało się, że INEOS będzie mógł grać w wysokich górach na kilka kart, lecz szybko poniesione straty przez Porte czy Thomasa, zabrały im tą możliwość. Nie wygrali żadnego etapu, najbliżej tej sztuki był Carapaz, dwukrotnie trzeci na 17. i 18. odcinku.

Israel Start-Up Nation – 2/10
Kraksa Woods’a już na 1. etapie, pozbawiła go szans walki o dobre miejsce w klasyfikacji generalnej. Kanadyjczyk próbował się bronić, tocząc zażarty bój o miano najlepszego górala wyścigu, nawet na jeden dzień przejmując koszulkę, finalnie przegrywając z silniejszymi rywalami. Najwyższe miejsce na etapie jakie zajął to trzecie, sprinty doświadczonego Greipel’a, również nie przyniosły żadnych sukcesów godnych uwagi. Chris Froome wyścig ukończył i na tym można zakończyć opis jego przygody we Francji w tym roku.

Trek – Segafredo – 3/10
Bauke Mollema uratował notę dla amerykańskiej ekipy wygrywając po solowym ataku 14. etap. Innym malutkim plusem była aktywna jazda Juliena Bernarda w pierwszym tygodniu, lecz po takich nazwiskach jak Stuyven czy Pedersen spodziewaliśmy się czegoś znacznie ciekawszego.

Deceuninck – QuickStep – 9/10
Powrót Marka Cavendisha! Król Tour de France wygrywa cztery sprinty z grupy i klasyfikację punktową, jednocześnie wyrównując rekord Eddy’ego Merckxa w ilości triumfów etapowych. Podopieczni Patricka Lefevere’a dołożyli do tego jedną wygraną Juliana Alaphilippe’a na 1. etapie (ciut więcej od mistrza świata i mielibyśmy 10 na 10), dwunaste miejsce w „generalce” Cattaneo, oraz charakterystyczną dla nich aktywną, agresywną jazdę.

Movistar Team – 4/10
Lopez, Mas, Valverde. Brzmi potężnie prawda? Szkoda, że tylko brzmi. Młodszy z Hiszpanów kończy Tour na 6. miejscu, źle nie jest, ale jednak po jego kolegach spodziewaliśmy się występu dużo lepszego. Po Valverde coraz bardziej widać już wiek i trudności z regeneracją, ale mimo wszystko pokazał ucieczką na etapie do Andory, że wciąż potrafi napsuć krwi młodszym kolegom z peletonu. Przegrał wtedy tylko z Seppem Kussem. Występ Kolumbijczyka – do zapomnienia.

BORA – hansgrohe – 7/10
Ochota była na ósmą w karierze zieloną koszulkę dla Petera Sagana, jednak jego upadek na 3. etapie okazał się poważniejszy niż się początkowo wydawało. Słowak musiał się wycofać, nie wygrywając żadnego etapu. Niemiecka formacja skupiona była na walce o jak najwyższe końcowe miejsce Wilco Keldermana. Holender dojechał do Paryża jako piąty, a Nils Politt i Patrick Konrad dołożyli po etapowym zwycięstwie. Świetny Tour dla podopiecznych Ralpha Denka.

Groupama – FDJ – 2/10
Jakaś klątwa panuje nad liderami ekipy Marca Madiot’a. Arnaud Demare nie nawiązał nawet walki w sprintach, po czym na 9. etapie nie zmieścił się w limicie czasu, David Gaudu jechał dobrze… aż nie dopadły go problemy żołądkowe na Mont Ventoux, gdzie stracił 25 (!) minut. Francuz w trzecim tygodniu odrodził się, lecz nie dał żadnego zwycięstwa swojej ekipie, cały wyścig skończył na przeciętnym, jak na swoje możliwości, jedenastym miejscu. Ciągle blisko wygranej był Stefan Küng notując odpowiednio drugie i czwarte miejsce podczas jazd indywidualnych na czas.

Cofidis – 5/10
Nadal nie udało im się zdobyć upragnionego etapu, ale na pewno nie mają się czego wstydzić. Guillaume Martin zostaje najlepszym Francuzem wyścigu kończąc zmagania jako ósmy a Christophe Laporte ociera się o wygraną kończąc jako drugi 19. odcinek.

Alpecin-Fenix – 8/10
Dwa triumfy etapowe, wiele podiów. Całkiem nieźle, jak na ekipę drugiej dywizji. Do tego wspaniała przygoda Mathieu van der Poela w mailot jaune. Przyczepić można się jedynie do tego jak przepadli na trudniejszych, górskich etapach, ale tak po prostu była złożona ekipa, by dawać siebie wszystko na płaskim. Zdecydowanie udany występ dla drużyny braci Roodhooft.

EF Education – Nippo – 3/10
Dopóki Rigoberto Uran walczył o podium, dopóty można było bronić jazdy drużyny EF. Gdy Kolumbijczyk poniósł ogromne straty w 3. tygodniu, nie ma już argumentów by wystawić im wysoką notę. Uran kończy rywalizację jako dziesiąty, reszta drużyny nie wygrywa nic, nie pokazując oczekiwanej formy. Zawiódł chociażby Magnus Cort Nielsen czy Michael Valgren.

AG2R Citroën Team – 7/10
Ben O’Connor zaskoczył chyba nawet samego siebie kończąc Tour na wysokim czwartym miejscu. Jego wyjątkowa akcja i triumf etapowy w Tignes zaciera występy widmo takich nazwisk jak: Greg Van Avermaet, Oliver Naesen czy Benoit Cosnefroy.

Team Arkéa Samsic – 4/10
Świetnie rozpoczęli Wielką Pętle. Nacer Bouhanni trzykrotnie stanął na podium sprinterskich etapów, jednak w górach już nie było tak wybitnie. Nairo Quintana podjął się walki o koszulkę najlepszego górala, ale wyraźnie ją przegrał. Kolumbijczykowi brakowało mocy w końcówkach etapów. Zabrakło też Warrena Barguila, który przez kraksę musiał pożegnać się z Tourem.

Team DSM – 1/10
Pech i słabość. Tak w trzech słowach można podsumować wyścig w wykonaniu niemieckiej ekipy. Kraksy kluczowych postaci, czyli Kragh Andersena i Benoot’a oraz postawa daleka od zeszłorocznej Ceesa Bola w sprintach, całość złożyła się na beznadziejny występ Teamu DSM.

Lotto Soudal – 2/10
Utrata Caleba Ewana już na 3. etapie to katastrofa. Bez niego walka o etapowe sukcesy była bardzo trudna. Na jedyny plus dla Lotto Soudal zapisać można ucieczki młodych, walcznych kolarzy: Brenta Van Moera oraz Harry’ego Sweeny. Na minus bezbarwne występy doświadczonych: Thomasa de Gendta i Philippe’a Gilberta.

Bahrain – Victorious – 7/10
Zwycięzcy klasyfikacji drużynowej. Zdobyli aż trzy etapy za sprawą widowiskowych akcji Mateja Mohoriča i Dylana Teunsa. Pello Bilbao kończy Tour na dziewiątym miejscu, kwitując bardzo dobry wyścig dla Bahrain – Victorious.

Team BikeExchange – 4/10
Trzynaste miejsce w „generalce” Estebana Chavesa i drugie w klasyfikacji punktowej Michael’a Matthewsa, bez sukcesu etapowego. Tak wyglądała Wielka Pętla dla australijskiej ekipy. Występ bez błysku, ale i bez tragedii. Oczekiwano na pewno czegoś więcej.

Astana – Premier Tech – 6/10
Sytuacja podobna jak w ekipie AG2R. Siódme miejsce Kazacha Łutsenki w Wielkiej Pętli to wynik zaskakujący, przykrywający słabsze występy reszty składu. Wyłączyć z tej reguły można Iona Izagirre, który kilkukrotnie walczył w górskich ucieczkach, raz zajmując drugą pozycję na etapie.

Team Qhubeka NextHash – 0/10
Ktoś ich w ogóle widział? Tragiczny występ formacji z RPA, najwyższe miejsce na etapie to dziesiąta lokata Maxa Walscheid’a na Polach Elizejskich, mało ataków, brak walki o klasyfikacje poboczne, po prostu nic.

Team TotalEnergies – 3/10
Po pierwszym tygodniu w wykonaniu Latour’a wydawało się, że oglądamy jego powrót do najwyższej dyspozycji, wiele ataków i agresywnej jazdy. Niestety im dalej w Tour, tym gorzej. Reszta ekipy wypadła dosyć blado. Osobiście spodziewałem się, iż do genialnej formy z wiosennych klasyków nawiąże Turgis, chociaż Francuz trzykrotnie meldował się w czołowej dziesiątce etapów, ani razu nie był nawet blisko zwycięstwa.

Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux – 4/10
Louis Meintjes kończy Wielką Pętle na czternastym miejscu. Belgijska ekipa dołożyła do tego aktywną jazdę między innymi Jana Bakelantsa oraz czołowe dziesiątki braci Van Poppel. Zważając na nazwiska reprezentujące Wanty, był to przeciętny występ, na miarę możliwości ekipy.

B&B Hotels p/b KTM – 5/10
Walecznie, czyli tak jak powinny prezentować się francuskie ekipy z dziką kartą, tak właśnie pojechała drużyna B&B. Przez trzy tygodnie oglądaliśmy wiele akcji Quentina Pachera, Pierre’a Rollanda czy Francka Bonnamoura. Chociaż ostatecznie nie wygrali żadnego etapu, organizatorzy docenili ich starania, mianując Bonnamoura najaktywniejszym zawodnikiem całego Touru.

Poprzedni artykułTour de Wallonie 2021: Wielki powrót Fabio Jakobsena!
Następny artykułMark Cavendish: „Jeszcze nie myślałem o roku 2022”
Kolarstwem interesuje się ponad połowę swojego życia. Uwielbia wszystko związane z tym zakręconym sportem pisanie, mówienie czy wreszcie samo uprawianie go sprawia mu masę radości. Na szosie trenuje z różnymi skutkami od 6 lat, ścigając się jako junior a obecnie amator.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments