Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers) zbliża się do zakończenia wyścigu Tour de France, w którym pełnił rolę kapitana zespołu i pomocnika. Zaraz potem uda się do Tokio, gdzie wraz z Rafałem Majką i Maciejem Bodnarem będzie walczył w wyścigu olimpijskim. Przed dwudziestym etapem opowiedział mediom o przebiegu wyścigu dla swojego zespołu oraz o nastawieniu przed wylotem do Azji. 

Wyścig Tour de France nie ułożył się dla drużyny INEOS Grenadiers najlepiej. Już w pierwszych dniach kraksy poturbowały Gerainta Thomasa i Richie Porte’a. W związku z powyższym podopieczni Dave’a Brailsforda postawili na walkę o podium Richarda Carapaza. To wszystko wyjaśniał mediom Michał Kwiatkowski, który przyznał, że sytuacja zmusiła jego zespół do powrotu do nieco bardziej defensywnej taktyki – doskonale znanej z czasów, gdy w Wielkiej Pętli zwyciężał chociażby Chris Froome.

– Przyjechaliśmy na ten wyścig z myślą, aby atakować kolarzami, którzy potencjalnie mogli zagrozić w klasyfikacji generalnej – Richiem [Porte], Tao [Hartem], Richardem [Carapazem] czy G [Geraintem Thomasem]. Mieli oni walczyć przeciwko największemu faworytowi, którym okazał się oczywiście Tadej Pogačar. Jednak z powodu kraks, nie mogliśmy trzymać się założonego planu. Wszystko skupiło się na Richardzie. Nie mogliśmy użyć siły naszego zespołu, aby wywrzeć presję na rywalach. Musieliśmy raczej jeździć jak old-schoolo’wa drużyna Sky i czekać aż przeciwnicy osłabną. Udało się to w stosunku do niektórych rywali, ale Pogačar był nie do złamania. Jesteśmy więc dumni z tego, co udało nam się osiągnąć, ale oczywiście mieliśmy apetyt na więcej

– powiedział „Kwiato”.

W poniedziałek wieczorem Polak uda się wraz z reprezentacją do Tokio (w sobotę poleciały już panie z Katarzyną Niewiadomą na czele). Motywacji do walki o medal nie brakuje.

– Jestem bardzo zmotywowany, a forma jest tam, gdzie powinna być. Nie mamy tak wielu kolarzy jak inne drużyny narodowe, ale Rafał z pewnością jest w dobrej formie. Miejmy nadzieję, że przywieziemy do domu przyzwoity rezultat

– stwierdził Kwiatkowski.

Nasz były mistrz świata, mistrz Polski oraz zwycięzca monumentu został zapytany także o ewentualny start Tour de Pologne. Niczego nie chciał obiecywać, ponieważ wszystko zależy od tego, w jakiej dyspozycji będzie po powrocie z Japonii.

– Ten wyścig jest tak samo blisko igrzysk, jak i mojego serca, jednak nie mogę niczego obiecać. Nie chcę jechać do Polski i prezentować niski poziom, ponieważ oczekiwania [wobec mnie] są na Tour de Pologne zawsze bardzo wysokie, czego doświadczyłem w przeszłości. Jeśli zaś będę czuł się dobrze, to będę tam

– zakończył Michał Kwiatkowski.

Poprzedni artykułDookoła Mazowsza 2021: Eirik Lunder z generalką, Antti-Jussi Juntunen wygrywa ostatni etap
Następny artykułTour de France 2021: Van Aert(ist) zwycięzcą „czasówki”, Pogačar gotowy na fiestę na Polach Elizejskich
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Marek
Marek

Szkoda że w peletonie tak mało polaków.