fot. Giro d'Italia

Po ciężkim i emocjonującym dniu, czas na zaczerpnięcie oddechu wśród wzgórz Chianti… a nie, przepraszam, to przecież Giro d’Italia. W czwartkowym menu faktycznie znajduje się więc zachwycająca Siena, toskańskie pagórki i finisz w znanym uzdrowisku, ale konieczny do pokonania dystans po raz pierwszy przekroczy 200 kilometrów, a objętość wspinaczki może uderzyć do głowy. Co to właściwie oznacza?

Na pierwszy rzut oka, ten etap nie wydawał się bardzo trudny, a kontekst w postaci poprzedzającego go pojedynku na białych drogach sprawiał, że już całkowicie znikał z radaru. Kontekst pozostaje ten sam, a jednak zmienia się perspektywa, bo dziś już wiemy, że z najdłuższym jak dotąd dystansem i przewyższeniem ustępującym w 104. edycji Giro d’Italia wyłącznie królewskiemu etapowi w Dolomitach zmierzą się kolarze, którym to piękne i romantyczne Strade Bianche wyszło wczoraj bokiem.

To nie żart. Profil 12. odcinka włoskiego wielkiego touru wygląda na przejażdżkę w zasięgu ambitnego amatora (z tych clipless albo śmierć), ale te wzgórza Chianti w pierwszej części etapu i cztery solidniejsze podjazdy w drugiej składają się łącznie na 3700 metrów przewyższenia w wersji oficjalnej, a w rzeczywistości aż 4435. Komuś z RCS musiały stygnąć gnocchi, kiedy to liczył. 

Profile i parametry pokonywanych kolejno Monte Morello, Passo della Consuma i Passo della Calla znajdziecie poniżej, a teraz skoncentrujmy się już na finałowym Passo del Carnaio, którego nazwa (w przeciwieństwie do Benevento) oznacza właśnie to, z czym się kojarzy, a jego natura doskonale z tym współgra. Na finałowych 20 kilometrach dzisiejszego odcinka kolarzom przyjdzie rywalizować na nieregularnym i momentami bardzo stromym, 10-kilometrowym podjeździe, a jeśli on nie pomoże rozstrzygnąć o zwycięstwie, pozostaje jeszcze prawdziwa rzeźnia, czyli prowadzący do mety zjazd. Nawierzchnia jest na nim średniej jakości, nachylenie duże, szerokość jezdni nieimponująca, a serpentyny bardzo dziwnie wymodelowane. 

Od jego podnóża do mety w Bagno di Romagna pozostaną już tylko 3 kilometry. Z nazwy tego skądinąd bardzo znanego uzdrowiska nie będę sobie żartować, to zbyt nisko wiszący owoc.

Oto, co na temat 12. etapu 104. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 12, 20 maja: Siena > Bagno di Romagna (212 km)

Jeśli zdążyliście zwrócić uwagę na mało imponującą długość etapów tegorocznego Giro d’Italia, 12. odcinek jest tym punktem, w którym ten trend zaczyna się odwracać. Zaplanowanie pierwszego z przełamujących barierę 200 kilometrów etapów nazajutrz po fizycznie i psychicznie wyczerpującej rywalizacji na szutrach można odczytać jako prztyczek w nosy liderów lub mrugnięcie okiem do uciekinierów, zależnie od przyjętej perspektywy, ale to nie jedyna trudność, z którą przyjdzie im się zmierzyć. Umieszczone na trasie podjazdy nie należą do gwiazd pierwszego planu, ale są bardzo wymagające, szczególnie finałowy Passo del Carnaio (10,8 km, śr. 5,1%, max. 14%), a przewyższenie sięgające 4435 metrów na pewno wywrze odpowiednie wrażenie. Ostatecznie więc wygląda to na etap, który z dużym prawdopodobieństwem przypadnie w udziale uczestnikowi odjazdu dnia, ale pozostając w cieniu głośniejszych atrakcji może też wystawić na łatwy strzał mniej doświadczonych liderów na klasyfikację generalną.

Pogoda

Bez większych zmian.

Faworyci

Wysiłku na trasie dzisiejszego odcinka nie da się uniknąć, ale skoro najsilniejsze ekipy tegorocznej edycji Giro d’Italia oddały uciekinierom już tyle etapów, można przypuszczać, że po rozegraniu czwartkowego przypadnie harcownikom równo połowa.

Dzisiejszy etap będzie bardzo ważny dla kolarzy obecnie walczących o koszulkę najlepszego górala, bo z jednej strony oferuje całkiem solidne zdobycze punktowe, z drugiej zaś można zakładać, że odpuszczą go sobie najlepsi zawodnicy klasyfikacji generalnej wyścigu.

O udział w odjeździe dnia powinni więc walczyć Geoffrey Bouchard (AG2R Citroen Team), Gino Mader (Bahrain-Victorious) i Bauke Mollema (Trek-Segafredo), a obok nich Ruben Guerreiro, Alberto Bettiol (EF Education-Nippo), Matteo Fabbro, Felix Großschartner (Bora-hansgrohe), George Bennett, Koen Bouwman (Jumbo-Visma), Diego Ulissi (UAE-Team Emirates), Dario Cataldo (Movistar), Fausto Masnada, James Knox (Deceuninck-Quick Step) czy Thomas De Gendt (Lotto Soudal).

 

Giro d’Italia 2021: zapowiedź całego wyścigu

Giro d’Italia 2021: plan transmisji telewizyjnych

Giro d’Italia 2021: lista startowa

Poprzedni artykułRemco Evenepoel: „Naprawdę nic nie zostało mi w nogach”
Następny artykułGiro d’Italia2021: Hugh Carthy stracił pomocnika w osobie Jonathana Caicedo
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments