Patrick Lefevere pochwalił się na łamach „Het Nieuwsblad”, że sytuacja finansowa jego zespołu niedługo ulegnie poprawie.
Przypomnijmy, że jeszcze kilka miesięcy temu dalsze istnienie Deceuninck-Quick Step stało pod znakiem zapytania. Na szczęście już od dawna wiadomo, że ekipa utrzyma się w peletonie, co potwierdzają choćby przedłużenia umów z największymi gwiazdami zespołu – Remco Evenepoelem i Julianem Alaphilippem. Teraz okazuje się, że ekipa nie tylko przetrwa, ale też będzie miała wyższy budżet niż wcześniej
Wciąż pracuję nad naszym budżetem na najbliższe lata i już teraz wiem, że będzie on wyższy, niż obecnie. Na razie jednak nie prowadzę żadnych rozmów z zawodnikami innych zespołów
– pisze Lefevere.
Z jednej strony taka postawa nie może dziwić – w końcu transfery niemal zawsze ogłaszane są dopiero w sierpniu. Z drugiej , kilka dni temu swoje odejścia z „Watahy” potwierdzili Joao Almeida oraz Sam Bennett. Szczególnie znaczące może być opuszczenie zespołu przez tego drugiego – zdobywcy zielonej koszulki podczas ostatniego Tour de France, który w Deceuninck potwierdził swój status czołowego sprintera peletonu.
Rzecz jasna Irlandczyk nie jest pierwszym sprinterem, który odchodzi z zespołu będąc u szczytu swoich możliwości. Najczęściej jednak belgijska ekipa szybko znajdowała odpowiednie zastępstwo – Marka Cavendisha zastąpił Marcel Kittel, Kittela Elia Viviani, a Vivianiego właśnie Bennett. Bardzo możliwe, że i tym razem będzie podobnie, choć Lefevere jest zadowolony ze swojego aktualnego sprinterskiego składu.
Bennett poinformował mnie telefonicznie o tym, że opuszcza zespół, ale to niczego nie zmienia. Nie zamierzam w pośpiechu szukać nowego sprintera. W tym tygodniu rozmawiałem z Fabio Jakobsenem [Holendrowi kończy się kontrakt po tym sezonie – przyp. red], który, jak mniemam, wróci na swój najwyższy poziom. Natomiast Mark Cavendish właśnie pojechał na opłacony przez siebie obóz w Atenach
– pisał jeden z najbardziej rozpoznawalnych szefów zespołu w peletonie