Foto: Giro d'Italia

Landismo pozostaje żywe, ale już poza głównym planem 104. edycji Giro d’Italia. Podczas gdy stopniowo kurczący się peleton przemierzy górzyste regiony Marchii i Abruzji, w nietypowej sytuacji znajdzie się dzielny lider wyścigu, zmuszony do obrony na etapie, który na celownik z pewnością wzięło sobie wielu znamienitych harcowników. A może najlepszą obroną jest atak?

W czwartek wraz z uczestnikami włoskiego wielkiego touru podążać będziemy na południe, a peleton wedrze się w usłany długimi podjazdami i pełnymi przyrody w barwach sepii parkami narodowymi główny grzbiet Apeninów.

Trasa o długości zaledwie 160 kilometrów piąć się będzie od samego startu, co jest dobrą informacją dla uciekinierów, a trzy kategoryzowane wzniesienia dnia złożą się na przewyższenie sięgające 3621 metrów. 

Finałowa wspinaczka na położony w okolicach Ascoli Piceno San Giacomo będzie pierwszym finiszem na podjeździe 104. edycji Giro d’Italia, choć przyznać trzeba, że sam w sobie nie należy on do najtrudniejszych. Jak na włoskie standardy jest on bowiem bardzo regularny, przez co przynajmniej na papierze znacznie łatwiej na nim zamęczyć rywali tempem dyktowanym na czele stawki przez Filippo Gannę, niż samemu skutecznie zaatakować.

Poprzedzające go Forca di Gualdo (10,4 km, śr. 7,4%, max. 12%) i Forca di Presta (4,9 km, śr. 4,8%) pokonywane będą w środkowej części trasy, co nie powinno odcisnąć piętna na kształcie klasyfikacji generalnej po czwartkowym odcinku, ale może zadecydować o sukcesie lub porażce ucieczki dnia. Warto też baczniej przyjrzeć się aż 40-kilometrowemu zjazdowi z Forca di Presta do Ascoli Piceno, na którym już ze względu na sam dystans łatwo stracić koncentrację na chwilę lub dwie, a według prognoz pogody na 70% będzie na nim również mokro.

Oto, co na temat 6. etapu 104. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 6, 13 maja: Grotte di Frasassi > Ascoli Piceno / San Giacomo (160 km)

Znając zacięcie naszych komentatorów, start czwartkowego odcinka najprawdopodobniej przerodzi się w małą powtórkę ze zjawisk krasowych, ale w jego dalszej części będzie liczyło się już tylko to, co (wysoko!) na powierzchni. Tego dnia peleton wjedzie w regiony, gdzie na przełomie zimy i wiosny rozgrywane jest Tirreno-Adriatico, a na dystansie 160 kilometrów zawodnicy zmierzą się z przewyższeniem sięgającym 3621 m. Tuż za półmetkiem w krótkiej sekwencji pokonane zostaną Forca di Gualdo (10,4 km, śr. 7,4%) i Forca di Presta (4,8 km, śr. 4,2%), podczas gdy walka o etapowy triumf rozegra się na finałowym podjeździe pod San Giacomo (15,5 km, śr. 6,1%). Ponieważ pierwsze informacje o samopoczuciu liderów zostały już zebrane, tego dnia najprawdopodobniej wyklaruje się, które drużyny zechcą sprawować rządy nad peletonem – tym bardziej, że regularny charakter wieńczącego rywalizację podjazdu bardzo temu sprzyja.

Pogoda

Przed kolarzami cieplejszy dzień, co ma sens zważywszy, że przemieszczamy się wraz z peletonem na południe, ale ponownie w drugiej części dnia pojawić się mogą przelotne opady. Finałową wspinaczkę utrudniać będzie czołowy wiatr.

Faworyci

Ten etap ma coś w sobie z dnia dla harcowników, a po prawie tygodniu rozgrywania 104. edycji Giro d’Italia możemy już stwierdzić, że nastroje w peletonie są ich zapędom dość przychylne. Trudno z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, jaki plan na ten odcinek będzie miała na papierze odpowiedzialna za kontrolę wydarzeń na trasie ekipa Israel Start-Up Nation, ale zakładam, że będą oddani sprawie obrony koszulki Alessandro De Marchiego, a najlepszym dla nich scenariuszem byłoby odpuszczenie bardzo określonej ucieczki na bardzo krótkiej smyczy. Zadanie niełatwe już samo w sobie, a w kontekście długości finałowego podjazdu niemal niemożliwe. Od czego jednak jest Giro d’Italia, jeśli nie od przeplatania katastrof takimi drobnymi cudami?

Harcownicy na pewno podejmą tę próbę, okazja jest zbyt trudna do przepuszczenia, a w składzie odjazdu dnia spodziewam się zobaczyć Matteo Fabbro (Bora-hansgrohe), Alexisa Gougearda (AG2R Citroen Team), Clementa Champoussina (AG2R Citroen Team), Bauke Mollemę (Trek-Segafredo), Gianlukę Brambillę (Trek-Segafredo), Sebastiena Reichenbacha (Groupama-FDJ), Valerio Contiego (UAE-Team Emirates), Felixa Großschartnera (Bora-hansgrohe), Rudy’ego Molarda (Groupama-FDJ) czy Thomasa De Gendta (Lotto Soudal).

W starciu liderów klasyfikacji generalnej górą powinni dzisiaj być ci obdarzeni niezłym przyspieszeniem, czyli Simon Yates (Team BikeExchange), Pello Bilbao (Bahrain-Victorious) czy Egan Bernal (INEOS Grenadiers), ale uważać też trzeba na włoskich jokerów: Giulio Ciccone (Trek-Segafredo), Alberto Bettiola (EF Education-Nippo) i Davide Formolo (UAE-Team Emirates).

 

Giro d’Italia 2021: zapowiedź całego wyścigu

Giro d’Italia 2021: plan transmisji telewizyjnych

Giro d’Italia 2021: lista startowa

Poprzedni artykułNacer Bouhanni wykluczony na dwa miesiące
Następny artykułTom Dumoulin wraca do ścigania!
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments