Foto: Deceuninck - Quick-Step Cycling Team

Mająca na swoim koncie już 18 zwycięstw w tym roku belgijska ekipa, stanie na starcie kolejnego, tym razem holenderskiego klasyku, z myślą o kolejnym tryumfie. A skład drużyny nakazuje nam traktować ją conajmniej jako jednego z faworytów.

Po dwóch latach przerwy do worldtourowego kalendarza powraca Amstel Gold Race.
Prawie 40 podjazdów w połączeniu z wąskimi drogami zapewni nam sporą dawkę emocji na
niemal 217-kilometrowej trasie ze startem w Valkenburgu. Rozgrywany w niderlandzkiej
Limburgii wyścig w tym roku znacznie rózni się od edycji z 2019 roku. Kolarze pokonają 16,9 kilometrowe okrążenie z podjazdami na Geulhemmerberg, Bamelergerg oraz Cauberg. Na ostatniej z 13-tu rund zabraknie Cauerbergu, co oznacza, że decydujące momenty nastąpią zapewne na długo przed metą w Berg en Terblijt.

Po raz piąty w Holandii zamelduje się Julian Alaphilippe, który każdy z wcześniejszych
startów kończył w pierwszej „10”. Francuz, który niedawno przedłużył kontrakt z ekipą
Patricka Lefevere’a do 2024 roku, nie ścigał się wprawdzie od Ronde van Vlaanderen, ale
kilka tygodni spokojnych treningów może okazać się w tym przypadku pomocne. W
drużynie, oprócz mistrza świata zobaczymy Mattię Cattaneo, będących w dobrej formie w
tym roku Rémiego Cavagnę i Floriana Sénéchala, młodego Amerykanina Iana Garrisona oraz Pietera Serry. Skład uzupełnia zwycięzca jednego z włoskich klasyków z początku roku Mauri Vansevenant.

Kierujący „Watahą” w Amstel dyrektor sportowy Klaas Lodewyck, w rozmowie z oficjalną
stroną drużyny analizując tegoroczną trasę mówi:

Drużyna na niedzielny wyścig została przygotowana wokół Juliana, o którym wszysycy wiemy jak bardzo lubi tego typu wyścigi. Trasa wydaje się być zbalansowaną, choć jest kompletnie inna niż w poprzednich edycjach. Czeka nas zatem stresujący wyścig, podobny do tego z ostatnich mistrzostw świata. Nasze zadanie na niedzielę to pozostać skupionym, bacznie obserwując sytuację w peletonie. A najważniejsza rzecz to znaleźć odpowiedni moment do ataku. Zwłaszcza, że wszystko wskazuje na to, że okazja ku temu pojawi się jeszcze przed ostatnim okrążeniem.

Czy rzeczywiście najważniejsze momenty ścigania czekają nas sporo przed metą i czy to
właśnie drużyna Deceuninck będzie rozdawała karty w peletonie? Wszystkiego dowiemy się
już w niedzielę, ale możemy być pewni, że „wilki” łatwo nie odpuszczą.

Wczoraj uczestniczyliśmy w konferencji prasowej z Julianem Alaphilippem przed wyścigiem Amstel Gold Race. To, co mistrz świata miał do powiedzenia, można znaleźć TUTAJ.

Poprzedni artykułEnric Mas zdobył swoje pierwsze zwycięstwo w barwach Movistaru
Następny artykułPrimož Roglič nie wystartuje, ani w Critérium du Dauphiné, ani w Tour de Suisse
Miłośnik słabych rowerów, równie słabych tras Warwickshire oraz pogranicza małopolsko - podkarpackiego. Słaby kolarz - amator, za to mocny duchem kolarz - romantyk. Oddany fan dwustukilometrowych etapów kończących się sprintem. Do samotnych ucieczek i walki na długich podjazdach podchodzi z pewnym dystansem. Kolekcjoner kolarskiej odzieży w myśl mądrej zasady „czego nie dojeździsz to dowyglądasz”
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments