Trudno uwierzyć, że Enric Mas wygrał w barwach Movistaru po raz pierwszy, ale tak właśnie jest. Zwycięstwo na trzecim etapie wyścigu Volta a la Comunitat Valenciana jest dla 26-letniego kolarza z Majorki dziewiczym pod skrzydłami Eusebio Unzué.
W związku z tym, że z powodu zmiany terminu na kwietniowy Wyścig dookoła Walencji jest dużo słabiej obsadzony niż zwykle, na Enricu Masie spoczywała duża presja. Hiszpanie oczekują, że drużyna Movistar wygra klasyfikację generalną, a rzeczą niemalże przesądzoną było jego zwycięstwo na „królewskim” etapie z metą na podjeździe Alto de la Reina.
– Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa, pierwszego w barwach Movistaru. Jestem niesamowicie dumny z całej drużyny, której można dzisiaj i podczas całego wyścigu wystawić najwyższą ocenę. Moi koledzy wykonują świetną pracę, którą ostatecznie wykończyliśmy
– powiedział po zakończeniu zwycięskiego dla siebie etapu Enric Mas.
Kluczowe było 30 ostatnich kilometrów, kiedy to tempo w peletonie znacząco wzrosło, a na czele wyścigu skrystalizowała się grupka faworytów do zwycięstwa zarówno etapowego, jak i ogólnego. W tym momencie wielką i bardzo cenną pracę dla Masa wykonał Nelson Oliveira, który nie dość, że nadawał w tej grupce tempo, to jeszcze później sam zaatakował, zmuszając rywali do pogoni.
Teraz Enric Mas ma w klasyfikacji generalnej 8 sekund przewagi nad drugim Victorem Lafayem (Cofidis) oraz 17 sekund nad Élie Gesbertem (Arkéa-Samsic). Płaska jazda indywidualna na czas będzie dla Hiszpana nie lada wyzwaniem, ale jak zapewnia, da z siebie wszystko.
– Ta czasówka jest stosunkowo krótka i płaska, ale damy z siebie wszystko. Jednak prawda jest taka, że nie jest to etap, który odpowiada naszej charakterystyce. Jestem jednak zmotywowany
– zakończył Enric Mas, dla którego zwycięstwo etapowe w Walencji jest piątym w profesjonalnej karierze kolarskiej.