Foto: Tirreno-Adriatico

Już dziś zawodnicy startujący w Tirreno – Adriatico zmierzą się z królewskim etapem na Prato di Tivo. Walkę o koszulkę lidera zapowiedział Wout van Aert, który spróbuje swoich sił w walce z najlepszymi góralami w stawce.

Już w ubiegłym roku Wout van Aert pokazał, że potrafi naprawdę dobrze jeździć po górach. Dopiero dziś przyjdzie jednak pierwszy naprawdę poważny test Belga. Lider ekipy Jumbo – Visma na tegoroczny wyścig Tirreno – Adriatico będzie bowiem walczył o utrzymanie prowadzenia w klasyfikacji generalnej, co na długim podjeździe i w naszpikowanej góralami stawce nie będzie łatwe.

Czy dam radę? Dobre pytanie. Jestem ciekaw, jak daleko będę w stanie jechać z najlepszymi. W normalnych warunkach byłoby bardzo ciężko utrzymać prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Dla mnie to coś kompletnie nowego, ale mam naprawdę dobre nogi, więc zobaczymy jak mi pójdzie. Drużyna także jest silna, więc mam pewne argumenty. Będę walczyć do samego końca

– powiedział van Aert.

Ostatni podjazd etapu nr 4, Prato di Tivo, to jedno z najciekawszych i najtrudniejszych wzniesień w Apeninach. Do pokonania będzie 14,7 kilometra podjazdu o średnim nachyleniu 7%.

Poprzedni artykułNairo Quintana wrócił do ścigania zadowolony i bez śladu kontuzji
Następny artykułPrimož Roglič kontra reszta świata – zapowiedź 7. etapu Paryż-Nicea 2021
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments