fot. Arkéa-Samsic

Początek poprzedniego sezonu był dla Nairo Quintany bardzo dobry – wygrał wyścigi Tour de la Provence oraz Tour des Alpes Maritimes du Var. W Tour de France zajął rozczarowujące siedemnaste miejsce, a później już ani razu nie przypiął numeru startowego do koszulki. Teraz Kolumbijczyk wraca z dobrym samopoczuciem i z obiecującymi wynikami. 

Quintana zmagał się z kontuzją kolan – przeszedł operację obu, a nie jednego, jak można było przeczytać w niektórych mediach. Kolejne miesiące nie były dla niego najłatwiejsze, ale teraz lider Arkéa-Samsic zapomniał już o problemach ze zdrowiem.

– Do poważnych treningów wróciłem cztery miesiące temu, po długiej rekonwalescencji po operacji kolan. Dziewiąte miejsce, jakie zająłem w Tour de Alpes Maritimes było dobre. Zaprezentowałem się tam całkiem przyzwoicie, zbalansowałem korzyści z tego startu, ponieważ z jednej strony pokazałem, że jestem w stanie utrzymać się z najlepszymi, a z drugiej zyskałem trochę kilometrów wyścigowych

– powiedział Nairo Quintana w wywiadzie dla dziennika „Marca”.

Dla Kolumbijczyka najważniejsze jest to, że udało mu się wyleczyć kontuzję, która uniemożliwiła mu walkę o najwyższe lokaty w poprzedniej edycji Tour de France. W Trofeo Laigueglia zajął 19. miejsce, zaś w GP Industria & Artigianato był 4.

– Podczas wszystkich moich dotychczasowych dni startowych miałem dobre odczucia. Takie rozpoczęcie sezonu dodało mi motywacji, a teraz muszę dalej wykonywać pracę, aby osiągnąć cele, które założyłem sobie podpisując kontrakt z drużyną Arkéa-Samsic

– deklaruje Quintana, który w tym roku nie będzie miał możliwości wystartować w wyścigu Giro d’Italia, w którym zwyciężył w 2014 roku. Drużyna Arkéa-Samsic nie otrzymała bowiem dzikiej karty, ponieważ organizatorzy wielkich tourów preferują zapraszanie drużyn ProTour ze swojego kraju, poza obligatoryjną Alpecin-Fenix.

– Lubię Włochy, ponieważ są podobne do Kolumbii. To jest kraj, który zawsze traktował mnie bardzo dobrze i gdzie zawsze czuję się jak w domu. Bardzo chciałem wystartować w Giro, ale mam również inne cele

– powiedział Nairo Quintana mając oczywiście na myśli wyścig Tour de France.

Obecnie Kolumbijczyk ściga się w wyścigu Tirreno-Adriatico, w którym w przeszłości zwyciężał dwukrotnie – w 2015 oraz w 2017 roku. Jest to jeden z jego ulubionych wyścigów. Następnie wystartuje w Volta a Catalunya, rozpoczynając tym samym najbardziej gorący okres przygotowań do Wielkiej Pętli.

Poza dobrymi miejscami w najbardziej prestiżowych wyścigach na świecie, 31-letni kolarz chciałby także awansować ze swoją nową drużyną do World Touru. Cała drużyna chce rozwijać się powoli, ale znacząco, by w przyszłości znaleźć się w kolarskiej lidze mistrzów. Najpierw mierzy w zwycięstwo w rankingu UCI Pro Tour, by tak jak ekipa Mathieu Van der Poela automatycznie otrzymywać dzikie karty na wszystkie trzy wielkie toury. W tym sezonie wzmocniła się między innymi rodakiem Quintany Miguelem Eduardo Florezem oraz Amaurym Capiotem i Markusem Pajurem.

Poprzedni artykułPeter Sagan: „Straciłem wszystko, co wypracowałem zimą”
Następny artykułWout van Aert: „Będę walczyć do samego końca”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments