Po zaledwie ośmiu dniach wyścigowych w sezonie 2021 Sam Bennett ma już trzy triumfy na swoim koncie. Irlandzki sprinter okazał się dziś najlepszy na finiszu pierwszego etapu wyścigu Paryż-Nicea.
Sam Bennett został dziś świetnie doprowadzony przez swoich kolegów, w tym uznawanego przez wielu obserwatorów za najlepszego rozprowadzającego na świecie Michaela Mørkøva na koło Pascala Ackermanna w końcówce etapu. Niemiecki sprinter ekipy BORA – hansgrohe był rozprowadzany przez swoich kolegów z ekipy, ale z tej pracy skorzystał nie on, a kolarz „Watahy”. Sam Bennett w rozmowie z dziennikarzami po przekroczeniu linii mety przyznał, że po raz kolejny jest niezwykle zadowolony z pomocy swoich kompanów z drużyny.
Chłopaki znowu wykonali fantastyczną robotę. Byliśmy nieco zamknięci na ostatnich 15-kilometrach, a natura tego sprintu wskazywała na to, że będzie on chaotyczny. Zwężenie na ostatnich 500 metrach sprawiło, że było bardzo trudno. Planowaliśmy zająć dobrą pozycję, a koledzy doprowadzili mnie na koło innych, zamiast rozprowadzić mnie do sprintu. Chłopaki wykonali świetną robotę. Michael (Mørkøv) ponownie zachował spokój. Nigdy nie zobaczysz, jak się stresuje i zawsze prowadzi mnie tam, gdzie trzeba
– powiedział sprinter „Watahy”
Kolejna szansa dla podopiecznego Patricka Lefevere’a na etapowy sukces w wyścigu „ku Słońcu” nadejdzie już jutro na płaskim 188-kilometrowym etapie. Sam Bennett z pewnością będzie liczyć się w końcowym sprincie, a pokonać spróbują go drugi i trzeci dziś Arnaud Démare (Groupama-FDJ) oraz Mads Pedersen (Trek-Segafredo).