fot. Schal Seels

W tym roku Cofidis odniósł zaledwie dwa zwycięstwa. Jedno z nich należało do Vivianiego. I wcale nie chodzi o mającego słabszy sezon Elię, a o jego siedem lat młodszego brata – Attilio.

24-letni Włoch, który dopiero w ostatnim sezonie rozpoczął swoją przygodę z World Tourem, swoje jedyne zwycięstwo w tym sezonie odniósł w Tropicale Amissa Bongo, jednak w bardziej prestiżowych startach również zdarzało mu się pokazywać z niezłej strony.

W UAE Tour skończył jeden z etapów na ósmym miejscu, a w Tirreno-Adriatico raz finiszował na 12. pozycji – być może nie są to spektakularne wyniki, ale pokazują, że za jakiś czas Attilio może wyjść z cienia brata i stać się niezłym sprinterem. Już teraz jest od niego w czymś lepszy.

Może niektórzy tego nie doceniają, ale dla mnie jest to bardzo ważne. Podobnie jak Elia, mam włókna sprintera, ale jestem od niego niższy. Dzięki temu moja waga [63 kilogramy – przyp. red.] pozwala mi się czuć komfortowo na wzniesieniach

– mówił dziennikarzom bici.pro, kolarz który jednak na razie nie miał zbyt wielu okazji na pokazanie tego w wyścigach.

Podczas rozmowy, która ukaże się na naszym portalu już w niedzielę, Elia Viviani przyznawał, że od początku kolarskiej drogi brata, był dla niego kimś w rodzaju idola. To jednak nie oznacza, że Attilio nie podpatruje innych sprinterów. Jednym z nich jest Arnaud Demare – zwycięzca czterech etapów ostatniego Giro d’Italia.

Tak, wiem, w tym momencie nie jestem wystarczająco dobry, by z nim wygrać – jestem realistą. No ale cały czas się rozwijam i moim celem jest pokonanie go w ciągu najbliższych dwóch lat – może nawet w którymś z wielkich tourów. Na razie chcę osiągać wyniki w mniejszych wyścigach, jak Poitou-Charentes, ale moim marzeniem jest udział w Giro lub w Tour de France, ponieważ nie ma dla kolarza lepszego treningu

– zakończył.

Poprzedni artykułKolarz Riwal Securitas informuje, że zespół znika z drugiej dywizji
Następny artykułEmanuel Buchmann: „Trasa Tour de France 2021 nie jest dla mnie idealna”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments