fot. Riwal Readynez/Garry Main

Najlepsza duńska ekipa ostatnich dwóch sezonów prawdopodobnie spadnie do kolarskiej trzeciej dywizji.

Riwal Securitas (w zeszłym roku Riwal Readynez, wcześniej funkcjonowała pod innymi nazwami) istnieje od 2009 roku, jednak dopiero przed poprzednim sezonem uzyskała licencję Pro Continental. Niestety rzadko była zapraszana na wyścigi rangi World Tour – jedyny taki występ to… ostatni start ekipy w tym sezonie – Driedaagse Brugge-De Panne

Grupa nie należała do najmocniejszych w drugiej dywizji, jednak dzięki stawianiu na młodzież udało jej się wypromować Mathiasa Norsgaarda, Andreasa Stokbro oraz Alexandra Kampa – trójkę kolarzy, którzy dzięki dobrym występom w 2019 roku, załapali się do drużyn World Touru (odpowiednio: Movistar, NTT Pro Cycling i Trek-Segafredo). Norsgaard, Stokbro i Kamp dołączyli więc do m.in. Magnusa Cort Nielsena i Caspera Pedersena, którzy również mają za sobą epizod w tej ekipie.

O kłopotach finansowych drużyny mówiło się już od dawna, jednak teraz jej wyjście z grona grup zaliczanych do Pro Teams potwierdził jej zawodnik – James Shaw, który na swoim facebooku wygłosił dość niecodzienny apel:

 

Dziś rano otrzymałem maila od kierownictwa Riwal Securitas, w którym oświadczyło ono, że nasz zespół nie będzie kontynuował jazdy w dywizji ProContinental w 2021 roku. Wywołany przez pandemię kryzys ekonomiczny sprawił, że ekipa znalazła się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Doskonale rozumiem, że nasi szefowie starają się znaleźć fundusze na zespół, ale niestety ja nie mogę zaakceptować degradacji. To była moja ostatnia nadzieja na pozostanie w profesjonalnym peletonie, dlatego, jeśli ktoś zna menedżera ekipy Professional Team lub sam nim jest, proszę o kontakt albo zapisanie moich danych

– pisał zrozpaczony kolarz, który w przeszłości przez ponad dwa lata jeździł w Lotto Soudal, ale do Riwal przeszedł przed rokiem z dywizji kontynentalnej. Czas pokaże, czy jego niekonwencjonalne działania przyniosą jakikolwiek skutek.

 

Poprzedni artykułJai Hindley: „Mam nadzieję, że będę miał jeszcze okazję nosić różową koszulkę”
Następny artykułAttilio Viviani: „Mój cel? Za dwa lata pokonać Demare’a”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments